Co słychać u Dźwigały? Polak nie zawodzi, ale CD Aves nie zachwyca


Czy polski obrońca ma w Portugalii szansę na rozwój i zrobienie dużego kroku w przód?

21 stycznia 2020 Co słychać u Dźwigały? Polak nie zawodzi, ale CD Aves nie zachwyca
Chicjcj / Wikimedia Commons

Polscy piłkarze na obczyźnie ostatnio kojarzeni są głównie z ligą włoską. Dzisiaj mowa będzie skądinąd o innym kierunku – jak dla polskiego zawodnika nie tak popularnym. W historii występów naszych reprezentantów w tym kraju nie brakuje jednak znanych nazwisk. O jakiej lidze mowa? Oczywiście o portugalskiej Primeira Liga! W kraju Cristiano Ronaldo występuje na co dzień dwóch Polaków – Paweł Kieszek i Adam Dźwigała. Szczególnie drugi z nich ma przed sobą jeszcze najlepsze lata kariery. Czy kierunek, jaki obrał pół roku temu, okazuje się więc słuszny?


Udostępnij na Udostępnij na

Jego przygoda z ekstraklasą nie zakończyła się zbyt kolorowo. W rundzie wiosennej sezonu 2018/2019 zawodnik, którego wcześniej powoływał do reprezentacji Jerzy Brzęczek, najczęściej nie mieścił się w pierwszej jedenastce Wisły Płock. Nikt nie spodziewał się więc transferu do jednej z bardziej cenionych lig w Europie. Primeira Liga wydawała się wielkim wyzwaniem dla 24-latka pochodzącego z Warszawy. Skazywany na porażkę ruch szybko okazał się dobrym rozwiązaniem. Czy na dłuższą metę również przyniesie zawodnikowi korzyści? Wszystko wskazuje na to, że tak.

Grunt to systematyczna gra

Wielkim plusem transferu do CD Aves jest z pewnością regularna gra w pierwszym składzie „Ptaków”. Na 17 spotkań Dźwigała znalazł się piętnastokrotnie na murawie. To dobry rezultat, tym bardziej że liga portugalska jest jednak znacznie wyżej ocenianą ligą niż PKO BP Ekstraklasa. Niektórzy mogą uszczypliwie zwracać uwagę, że zespół Polaka jest obecnie zdecydowanie najsłabszą drużyną ligi. Wszystko się zgadza – CD Aves nie zachwyca. Zespół zdobył w 17 kolejkach zaledwie dziewięć punktów. Paradoksalnie wydaje się, że nie ma to większego znaczenia. Polak musi mierzyć się przecież z napastnikami z klubów takich, jak: FC Porto, Benfica czy Sporting. Sporą dawkę wiedzy można zaczerpnąć od kolegów z zespołu, aczkolwiek zdecydowanie lepszą lekcją i wyzwaniem dla obrońcy jest zmierzenie się z wysokiej klasy napastnikami.

Pierwsze kolejki bywały dla Polaka niezwykle trudne. Nakręcony pozytywnym okresem przygotowawczym, podczas którego zdołał w pełni przekonać do siebie trenera, nie ustrzegł się tremy i konieczności mocniejszego zgrania z kolegami z zespołu. Nie zachwycał, podobnie jak cały zespół. Początek przygody z portugalską piłką spotkał się więc z niezbyt pochlebnymi opiniami na temat jego gry. Ciągle cieszył jednak pozytywny aspekt jego występów – systematyczna gra. Lepsze czasy musiały nadejść.

Tak też było! Polak z meczu na mecz rozkręcał się coraz bardziej. Jego gra zaczęła być doceniana przez ekspertów. Zespół dryfował w czeluściach portugalskiej ekstraklasy, jednak gra Polaka miała tendencję zwyżkową. Może nie był to jeszcze poziom reprezentacyjny czy chociaż najwyższe standardy klasy obrońców w polskiej lidze, jednak dawało to nadzieję na przyszłość.

Jest coraz lepiej

Wspomniany dobry poziom jest rozkręcany z każdym dniem. Szczególnie cieszy nie tak dawno rozgrywany mecz CD Aves z Benficą. Po pierwszej połowie „Ptaki” prowadziły ze znacznie wyżej sklasyfikowaną, utytułowaną drużyną. Ostatecznie przegrały 1:2, ale pozostawiły po sobie pozytywne wrażenie. Sam Dźwigała zebrał bardzo pochlebne recenzje. Asystował przy bramce najskuteczniejszego zawodnika zespołu – Mehrdada Mohammadiego. Przez niektórych Polak był uznawany nawet za najlepszego zawodnika swojej drużyny. Nie była to sytuacja jednorazowa. Coraz częściej można spotkać się z wyróżnieniami dla naszego obrońcy.

Ostatnie spotkanie CD Aves z Portimonense potwierdziło, że syn Dariusza Dźwigały staje się coraz mocniejszym punktem drużyny. Cała ekipa trenera Nuno Manta Santosa również prezentuje się znacznie lepiej niż na początku sezonu. Forma rośnie, więc być może już w niedługim czasie zobaczymy ten zespół ponad strefą spadkową. Zadanie trudne, ale nie z kategorii niemożliwych do wykonania. Pięć punktów straty do ostatniego rywala – Portimonense – i sześć oczek do będącego w kryzysie Belenenses bezsprzecznie można odrobić.

Dobre rokowania Polaka i jego klubu dają szansę na ciągły rozwój i zajście znacznie wyżej. Przenosiny do Portugalii były więc dobrym wyborem. PKO BP Ekstraklasa jest dla zawodnika tej klasy zawsze otwarta i byłaby w obecnej chwili raczej krokiem w tył. Tym bardziej że aspiracje młodego obrońcy nie kończą się zapewne na ostatniej drużynie Primeira Liga.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze