Co się dzieje z Michałem Karbownikiem?


Polski obrońca Brighton udał się na wypożyczenie w poszukiwaniu regularnej gry. Realizacja tego planu nie wygląda najlepiej

11 stycznia 2022 Co się dzieje z Michałem Karbownikiem?
Piotr Matusewicz / PressFocus

Michał Karbownik po transferze do Brighton nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w składzie angielskiego zespołu. Rozsądnym wyjściem wydawało się w tej sytuacji wypożyczenie. Tym samym polski obrońca znalazł się w Olympiakosie Pireus. Okazało się to być niezbyt udanym ruchem.


Udostępnij na Udostępnij na

Bez szans na grę w Brighton

Karbownik przechodził do Brighton razem z Jakubem Moderem. Nasz duet kosztował Anglików łącznie około 16 milionów euro. Od tamtego czasu minął ponad rok, a sytuacja naszych piłkarzy jest diametralnie różna. Moder coraz częściej jest zawodnikiem podstawowego składu, a Karbownik udał się do Grecji na wypożyczenie.

Były zawodnik Legii Warszawa w pierwszym zespole „Mew” zagrał zaledwie dwa razy. Były to spotkania pucharowe, w których szansę często dostają zawodnicy rezerwowi. W Polsce jego dużym atutem była uniwersalność. Potrafił zagrać na obu flankach w defensywie, a także w środku pomocy. Być może w Anglii uznali, że na żadnej z tych pozycji Polak nie daje odpowiedniej jakości.

Wobec braku perspektyw na grę w Premier League Karbownik podjął rozsądną decyzję i udał się na wypożyczenie. Wybór padł na Olympiakos Pireus. Choć liga grecka na kolana nie rzuca, to 46-krotny mistrz kraju jest zespołem bardzo solidnym. W tym sezonie nadal występuje w Lidze Europy, więc okazji do gry powinno być całkiem sporo.

Miłe złego początki

Jedynym udanym miesiącem spędzonym w Grecji był dla Karbownika wrzesień. Obrońca zagrał w czterech ligowych spotkaniach, z czego w trzech w podstawowym składzie. Zaliczył także występ w fazie grupowej Ligi Europy przeciwko belgijskiej Antwerpii. We wszystkich tych meczach wystawiany był na prawej obronie, co mogło zwiastować tak niezbędną dla młodych piłkarzy stabilizację.

Wraz z październikiem zaczęły się kłopoty. Najpierw przesiedział cały mecz na ławce w prestiżowym spotkaniu z Panathinaikosem. Następnie zabrakło go w kadrze meczowej na dwa spotkania, aby w kolejnym znowu nie podnieść się z ławki. Jakby tego było mało, wychowanek Legii nabawił się kontuzji, która wyeliminowała go z gry na cztery mecze.

Nowy rok przyniósł promyk nadziei na lepsze czasy. Polak wystąpił od pierwszej minuty w starciu z Apollonem Smyrnis. Oby to był efekt dobrej pracy w przerwie zimowej i zwiastun tego, że wszystko zmierza w dobrym dla Karbownika kierunku.

Jakie są przyczyny tak rzadkiej gry?

Widać wyraźnie, że po wrześniowych meczach notowania wychowanka Legii spadły. Obrońcy nie pomaga fakt, że jest tylko wypożyczony do Olympiakosu, a jego drużyna zdominowała ligowe rozgrywki. O przyczyny rzadkich występów Karbownika zapytaliśmy twórców twitterowego konta Grecka Piłka:

Przed urazem nie miał łatwo, bo Pedro Martins po obserwacjach i kilku meczach Polaka postawił jednak na Kenny’ego Lalę. Portugalczyk zarzucał mu słabszą grę w defensywie i dlatego to Francuz gra na prawej obronie. Na lewej na razie nie do wyparcia jest Oleg Reabciuk. Teraz, gdy kilku zawodników wyjechało na PNA, Karbownik ma szansę grać, choć koronawirus nieco przystopował ligę. Zagrał ostatnio z Apollonem i jak na tak odbiegającego sportowo rywala Polak zaprezentował się tylko przyzwoicie. Olympiakos raczej nie wiąże z nim przyszłości.

W długofalowej perspektywie trenerzy i osoby decyzyjne w klubach najczęściej promują zawodników, z którymi mogą wiązać przyszłość. Piłkarz, który przebywa w zespole tylko na krótkoterminowym wypożyczeniu, musi mieć świadomość, że regularną grę zapewni mu tylko wyraźnie lepsza postawa od konkurentów.

Według niektórych doniesień Olympiakos posiada możliwość wykupu polskiego zawodnika. Oscyluje ona jednak w granicach 8 milionów euro. Na ten moment wydaje się, że Grecy z niej nie skorzystają, choć przez pół roku wiele w piłce może się zmienić.

Czy są nadzieje na częstsze występy?

O zdanie na temat Karbownika zapytaliśmy także greckiego dziennikarza Panosa Bletsosa:

– Karbownik wziął udział w kilku meczach we wrześniu, ale od tego czasu grał tylko raz, w zremisowanym 0:0 meczu z Apollonem Smyrnis w ubiegłą środę – i to tylko dzięki trafieniu na kwarantannę znacznej liczby graczy Olympiakosu. Trener Martins dzieli minuty gry na prawej obronie między Francuzem Kennym Lalą i reprezentantem Grecji Thanasisem Androutsosem, więc Karbownik jest tak naprawdę trzecim wyborem na jego pozycji. Podobno szkoleniowiec myślał też o wystawieniu go na lewej obronie, aby dać odpocząć reprezentantowi Mołdawii, Olegowi Reabciukowi, ale nigdy tego nie zrobił.

Opinią na temat dyspozycji konkurentów Polaka podzielił się z nami Stephen Kountourou – dziennikarz piszący dla Gate 7 International oraz Hellas Football:
Karbownik występował w tym sezonie zarówno na prawej, jak i lewej obronie, więc musiał rywalizować z naszymi podstawowymi zawodnikami na tych pozycjach, którymi są Oleg Reabciuk i Kenny Lala. Zaczynając od Olega, reprezentant Mołdawii miał dość stabilny początek sezonu. Zdominował swoją lewą stronę i chociaż nadal ma elementy techniczne swojej gry, nad którymi musi popracować, jego wysiłek i tempo pracy są niezaprzeczalne. Niestrudzenie biega po swojej flance i zawsze jest gotów poświęcić się dla drużyny, także by wywalczyć rzut wolny lub rzut karny.

Kenny Lala wydawał się szukać formy na początku sezonu i wyglądało na to, że Karbownik może zająć jego miejsce na prawej obronie po tym, jak zagrał dla nas przeciwko Antwerpii w fazie grupowej Ligi Europy. Ze względu na  kontuzję Karbownika i poprawę dyspozycji Lali francuski obrońca był w stanie stać się znacznie bardziej wartościowym elementem zespołu, stwarzając fantastyczne możliwości dzięki swojej umiejętności zagrywania krzyżowych piłek. Poprawia się, ponieważ jego praca obronna jest solidna.

Perspektywa gry w Brighton jeszcze bardziej odległa

Zakładając pesymistyczny scenariusz dalszego braku gry w Grecji, warto przyjrzeć się szansom występów w Brigthon. Te niestety również nie są zbyt duże. „Mewy” to jedna z największych niespodzianek tego sezonu na boiskach Premier League. Zawodnicy Grahama Pottera zajmują 9. miejsce. Na tym etapie rozgrywek walka o utrzymanie się w elicie im nie grozi.

Zespół Polaków stracił w 19 spotkaniach zaledwie 20 goli. Defensywa jest mocną stroną tej drużyny. Na bokach obrony bądź wahadłach najczęściej grają Marc Cucurella, Joel Veltman, Dan Burn i Tariq Lamptey. Są to solidni obrońcy o bardzo różnej charakterystyce. Wystarczy wspomnieć, że Cucurella jest zawodnikiem bardzo mobilnym, a Burn ma za to 201 cm wzrostu.

Potter często rotuje składem w linii pomocy, co na własnej skórze odczuł Jakub Moder. Jednak w linii obrony nie ma aż tylu zmian. Defensywa jest formacją, w której stabilizacja i automatyzmy odgrywają bardzo ważną rolę, a trener Brighton zdaje sobie z tego sprawę. To z pewnością nie ułatwi walki o skład Karbownikowi.

Na ten moment wydaje się, że Polak musi zrobić wszystko, aby wywalczyć sobie miejsce w składzie Olympiakosu. Nawet jeśli to nie będzie skutkowało późniejszym wykupem, to jego pewność siebie i pozycja negocjacyjna ulegną zmianie. Wobec braku widoków na grę w Anglii być może trzeba będzie rozważyć kolejne wypożyczenie. Taka droga zaczynałaby przypominać karierę innego polskiego zawodnika. Jarosław Jach od czterech lat jest zawodnikiem Crystal Palace. W statystyce występów w Premier League na jego koncie widnieje okrągłe zero.

Komentarze
Tony (gość) - 3 lata temu

Karbownik już gracz zapomniany na moje oko.

Odpowiedz
Pak (gość) - 3 lata temu

Holandia nie byłaby zła dla Karbownika.
Jest młody ma jeszcze szansę zaistnieć w poważnej piłce.
Czas zajadać rękawy i walczyć o swoje.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze