Club Brugge zajdzie dalej? Benfica okazją do niespodzianki


Przedstawiamy nieoczywiste kluby, które doszły do fazy pucharowej Ligi Mistrzów

15 lutego 2023 Club Brugge zajdzie dalej? Benfica okazją do niespodzianki
maisfutebol.iol.pt

Club Brugge sprawił wielką niespodziankę, wychodząc z grupy kosztem Bayeru Leverkusen czy Atletico Madryt. Belgowie swoje już właściwie zrobili i nic się nie stanie, jeżeli odpadną w 1/8 finału. Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć drużyny, które w ostatnich latach sprawiały niespodzianki, wychodząc z grupy. Jak radziły sobie te zespoły? Jakie szanse ma Club Brugge?


Udostępnij na Udostępnij na

APOEL 2011/2012

Zaczniemy sobie od chyba największej sensacji w tym zestawieniu. Może APOEL nie miał mocnej grupy, musiał się mierzyć z Zenitem, FC Porto oraz z Szachtarem Donieck, jednak udało mu się nie tyko z niej wyjść, ale też ją wygrać. Czy kiedyś byśmy pomyśleli, że drużyna z Cypru może okazać się najlepsza w grupie Ligi Mistrzów? Ten etap rozgrywek zakończyli z dziewięcioma punktami. Tyle samo miał Zenit, Cypryjczycy jednak w starciach z Rosjanami zdobyli cztery punkty, co sprawiło, że przy tej samej liczbie punktów na koniec zajęli pierwszą lokatę.

Najsłabszy w grupie okazał się Szachtar, który uzbierał pięć oczek. Po jednym za remisy z APOEL-em i Zenitem oraz trzy za zwycięstwo z Cypryjczykami w ostatniej kolejce, kiedy to zespół z Nikozji był już pewny udziału w dalszej fazie rozgrywek. Nie wiedzieli oni tylko, które miejsce ostatecznie zajmą. Remis w starciu FC Porto z Zenitem sprawił, że zostali na czubie tabeli.

APOEL-owi w 1/8 finału przyszło grać z francuskim Lyonem. Co ciekawe, nie stało się to, czego można było się spodziewać, czyli ich przygoda nie zakończyła się na tym etapie. Pierwsze spotkanie Francuzi wygrali u siebie 1:0, ale w rewanżu takim samym stosunkiem bramek wygrał APOEL. Doszło do dogrywki, ta nie przyniosła rozstrzygnięcia, potrzebne więc były rzuty karne. W tych Cypryjczycy wygrali 4:3. W ćwierćfinale trafili na Real Madryt i tutaj już nie było czego zbierać. 2:8 w dwumeczu.

Co ciekawe, ta historia ma również polski wątek. W IV rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów APOEL trafił na Wisłę Kraków, która miała najwyższy współczynnik spośród klubów nierozstawionych i brakowało jej tylko trzech punktów do APOEL-u, który miał najniższy współczynnik ze wszystkich klubów rozstawionych. Pierwsze spotkanie zakończyło się zwycięstwem Wisły w Krakowie 1:0. Rewanż APOEL jednak wygrał 3:1 i to on, jak wszyscy wiemy, awansował do Ligi Mistrzów. Na pocieszenie „Białej Gwieździe” została Liga Europy, gdzie swój udział zakończyli na 1/16 finału. Wtedy obowiązywał przepis faworyzujący drużyny, które strzeliły więcej bramek na wyjeździe w przypadku remisu i właśnie przez to Wisła Kraków pożegnała się z europejskimi pucharami.

Celtic 2012/2013

Rok później niespodziankę również sprawił szkocki Celtic. Piłkarze z Glasgow trafili do grupy z FC Barcelona, Spartakiem Moskwa oraz Benficą. Co oczywiste, nie byli w niej faworytami i prędzej byli rozpatrywani w roli drużyny walczącej o trzecie miejsce.

Szkoci jednak grupowe zmagania zaczęli od satysfakcjonującego wyniku, jakim był punkt w meczu z Benficą. Potem było jeszcze lepiej, bo Szkoci wywieźli z Moskwy trzy punkty. Następnie przyszedł mecz z Barceloną, gdzie, co oczywiste, spodziewano się porażki. Ta, jak wiemy, przyszła, nie był to jednak wysoki wynik, „Blaugrana” wygrała zaledwie 2:1 i to po bramce w 94. minucie. W 4. kolejce przyszedł rewanż, wynik otworzył Victor Wanyama, na 2:0 podwyższył Tony Watt, a bramkę, właściwie już honorową, strzelił Leo Messi. Potem był słabszy moment – porażka z Benficą, jednak w ostatniej kolejce udało się ponownie pokonać Spartak, dzięki czemu Celtic skończył na drugim miejscu w grupie.

Potem jednak już tak kolorowo nie było. Celtic miał trafić na w teorii silniejszego rywala. W praktyce też na takiego trafił. Szkoci musieli stawić czoła Juventusowi, innemu niż teraz, wtedy dużo mocniejszemu. I w tej rywalizacji zespół prowadzony przez Antonio Conte nie pozostawił na rywalu suchej nitki. Szkoci najpierw oberwali u siebie, przegrywając 0:3. W Turynie jeszcze dostali dokładkę w postaci kolejnych dwóch bramek…

FC Basel 2014/2015

Ten szwajcarski zespół miał czas, w którym dosyć regularnie meldował się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Nie było to nawet tak dawno, bo ostatni raz w tych rozgrywkach grali w sezonie 2017/2018, wtedy też zresztą wyszli z grupy. Nie odbyło się to jednak w takich okolicznościach jak w 2014 roku. Wtedy to Szwajcarzy musieli mierzyć się z Realem Madryt, Liverpoolem i Łudogorcem Razgrad. W takim zestawieniu ich jedyną myślą powinno być zajęcie trzeciego miejsca.

Tak się jednak nie stało, chociaż wynikało to raczej z fatalnej dyspozycji Liverpoolu. W pierwszej kolejce klub z Bazylei dostał „piątkę” od Realu Madryt, ale w następnej kolejce pokonał Liverpool 1:0. Gdy już się wydawało, że to może być ich awans, przegrali z Łudogorcem 0:1. Złość sportowa ich zmotywowała i rewanż z Łudogorcem zakończył się wynikiem 4:0. Potem porażka z Realem Madryt, w tym samym czasie Liverpool zremisował z Bułgarami. Ostatnia kolejka dla Szwajcarów odbywała się na stadionie w mieście Beatlesów, gdzie padł remis 1:1, co dało FC Basel wyjście z drugiego miejsca. Liverpool był tak słaby w tych rozgrywkach, że gdyby w pierwszej kolejce nie wykorzystał karnego w doliczonym czasie gry, Anglicy byliby ostatni w grupie.

W 1/8 finału zespół z Bazylei trafił na FC Porto, nadzieje na awans nie odeszły więc wraz z losowaniem. Pierwszy mecz na własnym terenie zremisowali 1:1, co też nie wróżyło źle na rewanż. W nim jednak Porto było bezlitosne i na Estadio do Dragao wpakowało gościom cztery bramki, nie tracąc żadnej.

Jak będzie w przypadku Club Brugge?

Chyba jedyną właściwą odpowiedzią jest: trudno stwierdzić. Club Brugge trafił na Benficę. Faza grupowa w ich wykonaniu też nie była przypadkiem, gracze z Brugii wypadli po prostu bardzo dobrze, przede wszystkim w defensywie. Niewiele też brakowało, aby grupę zakończyli na pierwszym miejscu. Zremisowali jednak z Bayerem, podczas gdy Porto swój mecz wygrało.

Dlaczego jednak trudno stwierdzić? Otóż drużyna prowadzona przez Carla Hoefkensa nie potrafiła połączyć europejskich pucharów z ligą, co przełożyło się na zwolnienie trenera, który wyprowadził ten zespół z grupy. 28 grudnia nowym trenerem stał się Scott Parker. Jak dotąd w lidze poprowadził zespół w siedmiu meczach, z czego przegrał tylko jeden, ale wygrał też tylko jeden. Lokata Brugii w tabeli nie uległa poprawie, zajmuje ona czwarte miejsce, mając właściwie tylko matematyczne szanse na obronę tytułu mistrza kraju.

Ponadto jeszcze nie widzieliśmy tej ekipy w rywalizacji z drużynami z Europy. Nie jesteśmy więc w stanie domyślić się, jak wyjdzie na Benficę zespół Scotta Parkera. Właśnie, Scott Parker – trener bez doświadczenia w Europie. To też nie daje powodów do pozytywnego myślenia. Najlepiej będzie wstrzymać się z osądami, bo Club Brugge to jedna wielka niewiadoma, jeśli chodzi o Europę. Mogą zaskoczyć i wygrać z Benficą, ale niewiele na to wskazuje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze