W mediach aż roi się od plotek o opuszczeniu przez Aliego Cissohko swojego obecnego klubu – Olympique Lyon. Sam zainteresowany nie ma zamiaru się na ten temat wypowiadać, gdyż jak twierdzi, nie ma to najmniejszego sensu.
Obrońca Lyonu już od półtora roku łączony jest z transferem do silniejszej ligi. Co ciekawe, wcale nie imponuje on dobrą grą w Ligue 1, ale mimo to kluby z całej Europy wciąż się nim interesują. Gdy poprzednim razem Cissohko zabrał głos w sprawie transferu, został przez klub ukarany za brak lojalności. Tym razem Francuz nie zamierza popełnić tego błędu i nie będzie komentował doniesień mediów.
Przed sezonem Francuza łączono między innymi z Liverpoolem, ale klub z miasta Beatlesów zdecydował się sprowadzić na tę pozycję Jose Enrique z Newcastle United. Według mediów to jednak nie oznacza wcale końca – włodarze LFC z chęcią widzieliby w swoim klubie także Cissohko, który zdecydowanie wzmocniłby rywalizację o miejsce w składzie. Oświadczenie prezesa Lyonu, Jeana-Michela Aulasa, o tym, że klub ma w tym momencie poważne problemy finansowe, jeszcze bardziej podsyciło całą sytuację.
– Nie ma żadnych konkretów, możecie mi wierzyć. Wiem, czego oczekuje ode mnie klub i zamierzam grać tak, aby wszyscy byli zadowoleni. Szczerze mówiąc, nie mam nawet ochoty zaprzeczać kolejnym plotkom transferowym, gdyż mam na głowie ważniejsze sprawy – muszę skupić się na grze. Plotki mnie nie interesują, a komentowanie ich uważam za bezsensowne – stwierdził 24-latek w rozmowie z „L’Equipe”.