– To mnie zaskoczyło. Nie wiem, czy to jest normalne. To nie krytyka z mojej strony, ale zazwyczaj kiedy powołujesz gracza, 17-letniego piłkarza, uważam, że można by do mnie zadzwonić – skomentował powołanie Bena Woodburna do dorosłej reprezentacji Walii w marcu ubiegłego roku Juergen Klopp. Jak się okazało, był to początek dziwnej walki o drogę rozwoju, którą powinien pójść nastoletni zawodnik.
Po raz pierwszy o niepozornym nastolatku szersza publiczność mogła usłyszeć 26 listopada 2016 roku. W doliczonym czasie gry Juergen Klopp zdecydował się na zmianę przy pewnym prowadzeniu 2:0 w ligowym spotkaniu z Sunderlandem. Na boisko w akompaniamencie braw Anfield Road wbiegł nastoletni Ben Woodburn. Walijczyk rozegrał jedynie jedną minutę, jednak to wystarczyło, by stał się trzecim najmłodszym debiutantem w historii Liverpoolu, a drugim w angielskiej ekstraklasie. Więcej uwagi w pomeczowych analizach poświęcano nastoletniemu piłkarzowi niż przebiegowi spotkania. Zewsząd płynęły pozytywne opinie o talencie Walijczyka, jego potencjale i możliwościach. Nikt jednak nie spodziewał się, że trzy dni później o Woodburnie zacznie mówić cały świat.
Ćwierćfinałowe starcie z Leeds United w ramach Pucharu Ligi nie ułożyło się po myśli Liverpoolu. „The Reds” długo nie mogli sforsować defensywy przeciwnika. W 67. minucie Juergen Klopp desygnował do gry Bena Woodburna, pomimo iż na ławce rezerwowych znajdowali się o wiele bardziej doświadczeni gracze. Chwilę później Liverpoolowi udało się w końcu przełamać opór przeciwnika, a gola dającego prowadzenie zdobył Divock Origi. „The Reds” poczuli wiatr w żaglach. Jedną z kolejnych akcji ofensywnych świetnym uderzeniem wykończył przebywający na boisku niespełna kwadrans Woodburn, ustalając wynik na 2:0. Dzięki zdobytej bramce Walijczyk stał się najmłodszym strzelcem w historii Liverpoolu (17 lat i 45 dni). Woodburn wymazał tym samym rekord Michaela Owena z 1997 roku.
– Wiemy, do czego zdolny jest Ben, i znamy jego umiejętności. Jestem z niego bardzo zadowolony. Jedyny problem mam z wami, dziennikarzami. Dlatego nie zamierzam przesadzać z pochwałami. Pomyślcie o tym i zróbcie, co chcecie, ale nie piszcie, proszę, nic więcej poza: strzelec gola, Ben Woodburn – apelował po meczu Juergen Klopp.
Przez kolejne miesiące niemiecki menadżer jakby chciał ukryć nastoletniego gracza przed światem – Walijczyk trenował z pierwszym zespołem, lecz grał tylko dla drugiej drużyny. Na kolejną szansę Woodburn czekał aż do stycznia. W meczu trzeciej rundy Pucharu Anglii przeciwko Plymouth Klopp dał szansę pokazania się wielu młodym graczom, w tym także Walijczykowi. Frustrujący bezbramkowy remis z niżej notowanym rywalem spowodował, iż do rozstrzygnięcia potrzebna była powtórka spotkania – tym razem na terenie zespołu z League Two.
Pomimo iż do decydującego spotkania Liverpool przystępował w dużo mocniejszym składzie, to Klopp znalazł miejsce dla Bena Woodburna. Walijczyk rozegrał całe 90 minut, a „The Reds” awansowali dalej. Przygoda Liverpoolu z Pucharem Anglii zakończyła się jednak porażką w kolejnej rundzie, a wraz z nią przepadły szanse 17-letniego gracza na częstsze występy. Woodburna czekał kolejny rozbrat z dorosłym futbolem.
Z usług 17-latka Klopp skorzystał dopiero pod koniec lutego. Choć w ligowym spotkaniu z Leicester City Woodburn rozegrał jedynie sześć minut, to przypomniał o sobie jednemu człowiekowi – Chrisowi Colemanowi.
Nieoczekiwane w marcu 2017 roku nastoletni zawodnik został powołany do dorosłej reprezentacji Walii na mecz z Irlandią, a cała sprawa odbiła się szerokim echem. Zaistniałą sytuacją lekko oburzony wydawał się Klopp.
– To mnie zaskoczyło. Nie wiem, czy to jest normalne. To nie krytyka z mojej strony, ale zazwyczaj kiedy powołujesz gracza, 17-letniego piłkarza, uważam, że można by do mnie zadzwonić. Nie jestem pewien, czy on go dobrze zna. Jak dotąd nie grał dla Colemana. A jednak nie zadzwonił – skomentował sytuację niemiecki menadżer.
– To moje zadanie. Tak długo, jak dacie mi czas, tak długo, jak dacie czas jemu (Woodburnowi) wszystko będzie dobrze. Nie ukrywaliśmy go. Trenował z nami przez cały czas. Musi się nadal uczyć, musi się rozwijać i poprawiać. Teraz odpowiedzialnych jest za niego dwóch menadżerów – zakończył Klopp.
Z powątpiewań Kloppa w sens powołania 17-latka nic nie robił sobie jednak selekcjoner reprezentacji Walii Chris Coleman.
– Gdybym uważał, że to dla niego za wcześnie, nie dzwoniłbym do niego, ponieważ jest to dla nas bardzo ważne spotkanie. Zastanawiałem się, kogo powołać, by sprostać temu wyzwaniu. Ben zrobił wystarczająco dużo. O ile wiem, to może grać dla naszej reprezentacji. Nie występował dla Anglii czy Szkocji. Od małego grał dla Walii, więc to dla niego naturalny postęp – tłumaczył powołanie nastolatka Chris Coleman.
Ostatecznie cały mecz Woodburn spędził na ławce rezerwowych. Po powrocie ze zgrupowania Walijczyk do końca sezonu pojawił się na murawie w zaledwie dwóch spotkaniach ligowych. Coleman nie zapomniał jednak o utalentowanym zawodniku.
Obecny sezon rozpoczął się dla Woodburna podobnie, jak poprzedni zakończył. Ofensywny zawodnik na co dzień trenuje z pierwszym zespołem, lecz swoje umiejętności prezentuje głównie w rozgrywkach młodzieżowych lub spotkaniach drugiej drużyny. W pierwszym zespole wystąpił zaledwie raz – w przegranym meczu Pucharu Ligi z Leicester City. Pomimo braku regularnej gry na poziomie seniorskim Walijczyk doczekał się jednak debiutu w reprezentacji.
Pierwszy występ młodego zawodnika w narodowych barwach przekroczył wszelkie oczekiwania. Woodburn przy bezbramkowym rezultacie wszedł na plac gry z ławki rezerwowych, by po pięciu minutach strzałem z dystansu zapewnić Walijczykom zwycięstwo w spotkaniu z Austrią.
– Juergen Klopp czuł, że to za wcześnie dla Bena na powołanie, ale każdy z nas ma swoją opinię, co jest świetne w futbolu. Widząc, jak strzela bramkę przed the Kop (przeciwko Leeds), czułem, że jest gotowy. Musimy chronić Bena i dawać mu wskazówki – dlatego zaczął mecz na ławce – skomentował występ debiutanta Coleman.
Sytuacja Woodburna jest co najmniej niezwykła. Klopp próbuje jak najbardziej opóźnić obarczenie Walijczyka grą w pierwszym składzie oraz związaną z tym presją. Natomiast Coleman pokazał, na jak wiele stać nastolatka już teraz. Woodburn wyważył drzwi do dorosłej reprezentacji, a niektórzy eksperci już ochrzcili go następcą Garetha Bale’a.
Szansą na konsensus miało być wypożyczenie w obecnym oknie transferowym do Sunderlandu, grającego w Championship. Sunderlandu, który niedawno objął Chris Coleman. Na nieszczęście dla Woodburna odejście Coutinho spowodowało, iż Klopp z obawy o małą liczbę opcji ofensywnych postanowił zatrzymać Walijczyka w klubie. Czy niemiecki menedżer da w końcu prawdziwą szansę nastolatkowi? Prawdopodobnie dowiemy się w ciągu najbliższych tygodni.