Chojniczanka Chojnice na półmetku rozgrywek co najmniej rozczarowuje. Przed sezonem dochodziły głosy, że działacze "wyleczyli się" z awansu i chcą ze spokojem przystąpić do rozgrywek. Jednak teraz zarząd musi poważnie myśleć o kolejnym celu, jakim jest utrzymanie. Ostatnie miejsce w tabeli i cztery punkty straty do znajdującego się "nad kreską" Chrobrego Głogów. Za oknami jest coraz zimniej, ale atmosfera w Chojniczance przypomina egzotyczne tropiki.
„Chluba Grodu Tura” ugruntowała swoją pozycję na zapleczu ekstraklasy. To już jej dziewiąty sezon w tej lidze. Jednak nigdy wcześniej sytuacja nie była tak napięta jak obecnie. Jedynie w swojej debiutanckiej kampanii Chojniczanka musiała drżeć o utrzymanie, które wywalczyła lepszym bilansem bramek od Stomilu Olsztyn. Później okazało się, że Kolejarz Stróże nie otrzymał licencji, dzięki czemu „Duma Warmii” również pozostała w lidze. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zarząd spotyka się z taką trudną sytuacją. Nie dziwi fakt, że obecna dyspozycja Chojniczanki jest rozpatrywana w kategoriach rozczarowania rundy.
Bolesna rzeczywistość
Na początku listopada doszło do zmiany trenera. Zbigniew Smółka zastąpił Josefa Petrika seniora, który był wspierany przez syna, Josefa Petrika juniora. W ten sposób szybko zweryfikowano czeski eksperyment i pomysł na drużynę. Wyniki zdecydowanie odbiegały od oczekiwań. Chojniczanka Chojnice potrzebowała szkoleniowca, który chłodnym okiem spojrzy na ówczesny stan rzeczy. Bilans Zbigniewa Smółki to cztery mecze, wszystkie przegrane. Jednak trener nie miał możliwości stworzenia zespołu zgodnego ze swoimi założeniami. Mógł jedynie przesuwać zawodników do rezerw i odwrotnie. Przez to wyniki Chojniczanki pod wodzą nowego szkoleniowca nie są miarodajne.
Po przegranym 1:2 wyjazdowym starciu z Podbeskidziem (trzeci mecz Smółki jako trenera klubu z Chojnic) szkoleniowiec przyznał, że goście jeszcze nie wyglądali tak dobrze. Pracowali na boisku i byli w stanie wyprowadzać kontry. Na zakończenie konferencji trener dodał: – Odkąd jestem w Chojniczance, dzisiaj najbardziej żałuję, że nie udało się zapunktować. Jednak po spotkaniu z Olimpią Grudziądz – „Chojna” przegrała 1:3 – Zbigniew Smółka już nie przebierał w słowach:
Chcę jak najszybciej zatrzasnąć drzwi i otworzyć drugie. Mogę tylko obiecać, że będzie się lał pot, bo trzeba się wziąć do pracy i spojrzeć sobie w lustro. Zbigniew Smółka
Wśród kibiców i dziennikarzy pojawiały się opinie, że Chojniczanka Chojnice ma dobrych zawodników, ale nie ma drużyny. Brakuje mentalności i zgrania. Poniekąd przyznał to szkoleniowiec Olimpii, Jacek Trzeciak, który powiedział, że rywale mają piłkarzy na wysokim poziomie. Jednak nie wspomniał o nich jako o zespole. Do tego również odniósł się trener Smółka:
Co ma dzisiaj Chojniczanka jako drużyna? Pięciu podań nie potrafimy wymienić! Nie biegamy, nie jesteśmy przygotowani. […] My musimy się wziąć do pracy i przepracować tę zimę bardzo ciężko, żeby zasłużyć na to, żeby na tym poziomie występować. […] Trudna zima przed tymi chłopakami, tymi, którzy ze mną zostaną, bo też trzeba przewietrzyć tę szatnię i to jest nieuniknione.
Niektórzy kibice właśnie na takie męskie i konkretne słowa czekali. Trener Chojniczanki krótko, ale bardzo dosadnie określił położenie klubu w tym sezonie. Jak się później okazało, wspomniane przewietrzenie szatni pomału następuje.
Zmiany gonią zmiany
Krótko po zatrudnieniu Zbigniewa Smółki kontrakt z Chojniczanką rozwiązał Wojciech Trochim. Pomocnik w tym sezonie zagrał w ośmiu spotkaniach i nie strzelił bramki. W kampanii 2018/2019 był jedną z ważnych postaci w grze ofensywnej pomorskiego klubu. Były zawodnik Sandecji Nowy Sącz od początku 2020 roku będzie wolnym piłkarzem. Jednak to była dopiero zapowiedź kolejnych roszad.
Parę dni temu Chojniczanka Chojnice poinformowała, że Toni Conejo również rozwiązał kontrakt. Wiceprezes klubu, Jarosław Klauzo, przyznał, że na przeszkodzie stanęła bariera komunikacyjna. Zawodnik nie nauczył się języka angielskiego, a był to wymóg ze strony pracodawcy. Natomiast trzech piłkarzy otrzymało wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów. Kamil Sylwestrzak, Hubert Wołąkiewicz i Paweł Zawistowski nie znaleźli się w planach Zbigniewa Smółki.
Klub MKS „Chojniczanka 1930” S.A. informuje o pierwszych decyzjach kadrowych.
Więcej ➡ https://t.co/hkpCLUWdYW pic.twitter.com/aN5abb4uC7
— Chojniczanka (@ChojniczankaMKS) December 5, 2019
Trener zaznaczył, że nie widzi tych zawodników wiosną w pierwszym zespole. Wbrew pozorom najbardziej zaskakuje obecność w tym gronie tego ostatniego. Zawistowski grał najmniej w sezonie z tej trójki, ale przez parę lat był kapitanem Chojniczanki. Defensywny pomocnik był główną postacią, jeśli chodzi o rozegranie akcji w chojnickiej ekipie. Natomiast w szatni dysponował odpowiednią charyzmą, żeby przezwyciężyć mniejsze kryzysy wraz z całym zespołem.
Podsumowując pierwszą rundę w wykonaniu Chojniczanki, Jarosław Klauzo krótko wypowiedział się na temat kryzysu w drużynie, tym samym poszedł ścieżką Zbigniewa Smółki:
Na pewno faktem jest, że nie trafiliśmy z szatnią. Nie trafiliśmy z zespołem ludzi. Razem oni nie zafunkcjonowali i nie stworzyli drużyny. […] Ten zestaw nie dał nam żadnej radości ani punktów. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji.Jarosław Klauzo dla Radia Weekend FM
Dyrektor sportowy „na wylocie”
Zmiany nie ominęły również gabinetów klubu. Wraz z końcem 2019 roku pracę w Chojnicach kończy Łukasz Wróbel. Dyrektor sportowy był w Chojniczance od czerwca, jednocześnie zadebiutował w nowej roli. Tuż po sezonie 2018/2019 zakończył piłkarską karierę w Bytovii Bytów. Zdaniem zarządu klubu na drodze do porozumienia stanęły kwestie finansowe.
Wróbel na co dzień mieszka w Kościerzynie, gdzie prowadzi firmę. Chojniczanka wymagała od niego większej dyspozycyjności, co niesie za sobą większe koszty. Tę kwestię we wspomnianej audycji również poruszył wiceprezes Klauzo: – Jesteśmy też w takiej trudnej, skomplikowanej sytuacji, gdzie na finanse w tej chwili patrzymy cztery razy z każdej strony i po prostu nas na to nie stać.
Jednak znaleziono już zastępcę. Posadę dyrektora sportowego obejmie Dawid Frąckowiak, który pracował w Chojnicach w latach 2010–2012, jeszcze w czasach 2. ligi. Niesie to za sobą zmianę strategii przy kompletowaniu kadry. Teraz Chojniczanka planuje postawić na młodszych i mniej rozpoznawalnych zawodników, ale głodnych gry. Zdaniem zarządu Dawid Frąckowiak bardzo dobrze zna rynek i piłkarzy. Na weryfikację założeń trzeba zaczekać. Klub znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, a działacze próbują temu zaradzić. Niewykluczone, że dojdzie jeszcze do kilku zmian w Chojniczance. Drużyna z Chojnic zrobi wszystko, żeby utrzymać się w lidze. Z nowymi zawodnikami w kadrze i Zbigniewem Smółką w roli szkoleniowca.