Chelsea wygrywa z Porto i awansuje z 1. miejsca w grupie


9 grudnia 2015 Chelsea wygrywa z Porto i awansuje z 1. miejsca w grupie

Chelsea nie podzieliła losu Manchesteru United. W środowy wieczór pewnie pokonała FC Porto 2:0 i awansowała do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.


Udostępnij na Udostępnij na

Porto zawiodło w tym spotkaniu. Pojedyncze zrywy to za mało, żeby pokonać (będącego w słabej formie) mistrza Anglii. Trudno przypomnieć sobie choć jedną, konkretną sytuację, w której Courtois musiałby się wykazać. Tak jak Belga brakowało w poprzednich spotkaniach, tak tym razem Begovic również poradziłby sobie z ofensywą „Smoków”.

Spotkanie ułożyło się po myśli Chelsea, gdyż już po 13 minutach osiągnęła prowadzenie po samobójczym trafieniu Marcano i kontrolowała przebieg spotkania. W drugiej połowie co chwila ruszała z kontrą, angażując w ataki sporą liczbę piłkarzy. Gołym okiem było widać, że gracze Chelsea mieli ochotę grać w piłkę i konstruowanie kolejnych akcji, wymiana podań sprawiały im dużą radość. To znaczna odmiana, biorąc pod uwagę, że w poprzednich spotkaniach drużyny Mourinho przeważały marazm i człapanie, a nie wybieganie na wolne pozycje i pokazywanie się partnerom. Murawy nie powąchał dziś Fabregas. Odważna decyzja Jose, jednak wyszło na jego. Bez Hiszpana w składzie Chelsea prezentowała się bardzo dobrze. Było to najlepsze spotkanie mistrza Anglii od kilku miesięcy.

Mimo to wciąż formy szukają Hazard, Costa i wspomniany wcześniej Fabregas. Dyspozycja zawodników, którzy w poprzednim sezonie gwarantowali jakość, asysty i bramki, to obecnie największy problem Jose Mourinho. Drażni przede wszystkim Costa, który nie potrafi trafić do bramki w prostych sytuacjach, natomiast w każdym spotkaniu zasługuje, żeby dać mu żółtą, a czasami nawet czerwoną kartkę. Tym razem postanowił „pozaczepiać” Casillasa.

https://twitter.com/Half_A_Goal/status/674683079773024256

Co prawda brał udział przy bramce na 1:0, jednak było tam więcej jego nieudolności — zmarnowana 100% sytuacja — niż umiejętności. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby dziś na szpicy grał Fernando Torres, zakończyłby spotkanie z przynajmniej jedną bramką na koncie.

https://twitter.com/FOOTBALLOR1/status/674680333787340804

Nie zawiódł natomiast Willian. Brazylijczyk jest w znakomitej formie. Tym razem nie strzelił bramki z rzutu wolnego. Lewa strona boiska Porto została pozostawiona całkowicie pusta, co świetnie wykorzystał Willian po dobrym podaniu w tempo Hazarda.

https://twitter.com/chrismukunku/status/674694458458439684

Spotkanie w grupie G rozczarowało, a przede wszystkim rozczarowało Porto. W wyniku dzisiejszej porażki Portugalczyków i przy jednoczesnym zwycięstwie Dynama Kijów to Ukraińcy będą mieli okazję zaprezentować się w Lidze Mistrzów na wiosnę. Maccabi Tel Aviv kończy grupę bez punktu na koncie z zaledwie jedną strzeloną bramką.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze