Chelsea upokorzyła Arsenal


Arsenal Londyn przegrał przed własną publicznością aż 0:3 w derbowym pojedynku z Chelsea i ten mecz chyba jednoznacznie ukazał, kto będzie się liczył w walce o mistrzowski tytuł.


Udostępnij na Udostępnij na


Osłabieni „Kanonierzy” po serii dobrych spotkań przegrali z Sunderlandem, ale przed szlagierowym spotkaniem z Chelsea nastroje w obozie Arsene’a Wengera były dobre. Nawet mimo olbrzymiej ilości kontuzji, szczególnie u piłkarzy w przednich formacjach.

Ashburton Grove w niedzielne popołudnie pękało w szwach, ale tylko podczas pierwszej połowy. „Kanonierzy” spotkanie rozpoczęli bardzo spokojnie, wydawało się, że cały czas kontrolują przebieg gry i z pewnością nic nie zapowiadało późniejszej katastrofy. Ale tak, jak w meczu z Manchesterem United, tak i w pojedynku z Chelsea Arsenal nie wytrzymał presji. Akcje, które konstruował Cesc Fabregas, nie znajdowały żadnego adresata, który mógłby się pokusić chociaż o celne uderzenie w kierunku bramki Petra Cecha. Widoczny był tylko Bacary Sagna, ale jego dośrodkowania były kompletnie bez sensu, zważywszy na wzrost innych ofensywnych piłkarzy drużyny (Eduardo, Arszawin, Nasri). Na lewej obronie zagrał za to Armand Traore, który nominalnie jest dopiero trzecim zawodnikiem w drużynie na tej pozycji i na boisku było to widoczne nieustannie.

Goście spokojnie wyczekiwali i rozbijali kolejne próby ataków i ich cierpliwość została wynagrodzona jeszcze przed przerwą, kiedy to zdobyli dwa gole „do szatni”, które zadecydowały o przebiegu całego spotkania. Najpierw z lewej strony znienawidzony na trybunach Ashley Cole płasko dośrodkował piłkę, a kapitalnym, sytuacyjnym uderzeniem popisał się nikt inny, jak Didier Drogba. Futbolówka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki, następnie od słupka i wylądowała w bramce kompletnie zaskoczonego Manuela Almuni. Cztery minuty później Hiszpan był jeszcze bardziej zdziwiony, kiedy to po kolejnym dośrodkowaniu z lewej strony piłkę do własnej siatki skierował Tomas Vermaelen. Trzeba jednak przyznać, że był to samobój szczególnej urody, bliźniaczo podobny do pierwszego trafienia.

Arsene Wenger wyglądał na wściekłego i wydaje się, że nie ze względu na swoją tradycyjną już taktykę, ale przede wszystkim na brak jej wykonawców. Arsenal tego dnia po prostu nie miał kalibru na świetnie zorganizowaną, szczególnie w defensywie, drużynę gości. Eduardo czy jego zmiennik Carlos Vela to z pewnością bardzo utalentowani piłkarze, ale widać było gołym okiem, że stawka spotkania zwyczajnie ich przygniotła. Niestety, Robin van Persie leczy kolejną kontuzję, a wielkich gwiazd w drużynie z północnego Londynu po prostu brak.

W drugiej połowie mecz nabrał jeszcze większego tempa, atakowały obie drużyny, ale w wykonaniu gospodarzy wyglądało to dużo pokraczniej. Chelsea miała wiele innych okazji na podwyższenie rezultatu, bardzo aktywny był Nicolas Anelka, który oprócz prowadzenia gry ofensywnej, świetnie radził sobie w obronie z Bacarym Sagną. Francuz jednak nie doczekał się bramki przeciwko swojej byłej drużynie, za to na bohatera tego szlagierowego pojedynku wyrósł Didier Drogba, który w 86. minucie perfekcyjnie wyegzekwował rzut wolny, po którym futbolówka po raz trzeci już ugrzęzła w siatce.

Im bliżej końca, tym trybuny na Ashburton Grove barzdiej pustoszały. „Kanonierzy” na boisku już tylko zachowywali pozory atakowania, bowiem wszelkie nadzieje na zmianę rezultatu stracili praktycznie po pierwszej połowie. Chelsea z kolei wygrała piąte spotkanie z rzędu, strzelając przy tym aż 17 bramek i nie ulega wątpliwości, że „The Blues” wyrastają na głównych faworytów do końcowego triumfu. Arsenal? Jak zwykle „może za rok”.

Komentarze
Amadeusz Bielatowicz (gość) - 14 lat temu

Ten mecz udowodnił, jak silna jest Chelsea w tym
sezonie. Znakomicie spisujący się do tej pory Arsenal
był bezradny w wykończeniach akcji. Oby tak dalej, a
tytuł powróci na Stamford Bridge

Odpowiedz
~Gunner18 (gość) - 14 lat temu

kto ogladal mecz ten wie ze ten wynik nie oddaje tego
co sie dzialo na boisku. Bo ewidentnie lepsza druzyna
byl Arsenal! brakowalo wykonczenia co oznacza ze
brakowalo przedewszystkim RvP. Chelsea w tym sezonie
ma bardzo duzo szczescie(m.in dzis i z ManU) ale
gratulacje ze umieli wykorzystac dobrze swoje szanse.
Arsenal gral__Chelsea strzelala. Kanonierzy i tak nie
sa jeszcze na straconej pozycji-od nas tylko 2
zawodnikow jedzie na PNA a z cwelsow 4 xD decydujacy
bedzie poczatek nowego roku. GO GO GUNNERS

Odpowiedz
~Corrny (gość) - 14 lat temu

"Chelsea w tym sezonie ma bardzo duzo szczescie(m.in
dzis i z ManU)"

Jak można mówić, że mieli szczęście skoro strzelili 3
bramki a rywal ani jednej? To, że z ManU szczęście im
sprzyjało to się zgadza, ale od Arsenalu byli dużo
lepsi.

Co tu dużo pisać, genialna gra w defensywie.Genialny
Drogba. Jak tak dalej pójdzie to majstra nikt im nie
zabierze.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze