Zespół z północnego Londynu może uznać zamknięte niedawno okno transferowe za udane. Drużyna Unaia Emery'ego wzmocniła każdą formację i wszyscy z niecierpliwością czekają, co przyniesie nadchodzący sezon. Jeden nowy zawodnik już od swoich pierwszych minut w czerwonej koszulce pokazuje, że w klubie będą mieli z niego pociechę.
Gdy na Emirates Stadium pojawia się hiszpański pomocnik, możemy zakładać, że prędzej czy później stanie się ulubieńcem kibiców Arsenalu. W przeszłości niejeden zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego wyjątkowo dobrze odnajdował się w londyńskim klubie. Dani Ceballos postanowił więc bezzwłocznie zaskarbić sobie sympatię fanów nowego pracodawcy.
Magik, nie atleta
Głosy krytyków przejścia Ceballosa do Arsenalu nie różniły się w żaden sposób od tych, które towarzyszą większości transferów Hiszpanów do Premier League. Byłemu pomocnikowi Betisu wytykano braki w tężyźnie fizycznej, co w siłowej lidze, jaką jest angielska ekstraklasa, miało szybko zweryfikować nowy nabytek „Kanonierów”. Wystarczy przypomnieć sobie czas, gdy Manchester City pozyskiwał Davida Silvę z Valencii. Filigranowy pomocnik miał zostać przemielony przez brytyjskich boiskowych rzezimieszków i odesłany z powrotem na Mestalla. Czas pokazał jednak, że mając odpowiednią jakość, Silva mógł stać się ważnym graczem „The Citizens” na lata. Ceballos również nie ma sylwetki greckiego boga, ale już w drugim meczu dla Arsenalu dał jasny sygnał rywalom, że jeśli chcą przetestować jego wytrzymałość, muszą go najpierw złapać.
Ceballos swoją grę opiera na szybkim przemieszczaniu się z piłką. Jeszcze zanim otrzyma podanie wie, w którą stronę chce skierować akcję. Jest nastawiony przede wszystkim na atak. Brytyjskie gazety wyliczyły, że w zeszłym sezonie był czwartym zawodnikiem ligi hiszpańskiej pod względem skuteczności podań. Co więcej, jedynie marginalna ich część była skierowana do tyłu. Hiszpan przeważnie szuka rozrzucenia gry na boki lub przetransportowania piłki do napastników.
Nowy pomocnik Arsenalu jest typem piłkarza, który nie lubi być przywiązany do jednej pozycji. Jeśli Unai Emery chce dobrze wykorzystać wszystkie atuty Ceballosa, musi dać mu swobodę przemieszczania się po całym boisku. Hiszpan najlepiej czuje się, będąc pod grą, więc nieustannie jej szuka, przemieszcza się, prosi o piłkę. Oddanie Ceballosowi pełnej wolności w kreowaniu akcji Arsenalu może okazać się dla zespołu bardzo pomocne.
Brakujący element
O wrażenie, jakie kapitan młodzieżowej kadry Hiszpanii zostawił po sobie w pierwszych meczach na angielskich boiskach, zapytaliśmy Tomasza Kochańskiego, redaktora portalu Kanonierzy.com
Mam nadzieję, że Ceballos będzie tym brakującym elementem Unaia Emery’ego. Granit Xhaka potrafi posyłać przepiękne diagonalne podania, jednak jego zwinność i technika nie powalają. Lucas Torreira skupia się raczej na rozbijaniu ataków rywali, aniżeli kreowaniu gry. Ceballos pokazał, że potrafi odpowiednio przyspieszyć albo wstrzymać akcję, gdy sytuacja tego wymaga. Nie lęka się gry z piłką i wzięcia odpowiedzialności na swoje barki, aby zbliżyć się do pola karnego. Co najważniejsze, odnajduje się w ataku pozycyjnym i nie boi się szarpnąć szybkim podaniem do przodu i wybiegnięciem na wolne pole. Jego waleczność, zaangażowanie i poświęcenie będą nieocenione w znanej ze swojego szybkiego tempa Premier League, gdzie nierzadko trzeba biegać od bramki do bramki.
Hiszpański pomocnik ma jeszcze jedną cechę, która wyróżnia go na tle reszty graczy drugiej linii w zespole. Angielski dziennik „The Telegraph” policzył, ile razy w ciągu meczu każdy ze środkowych pomocników Arsenalu podejmuje się dryblingu. Ceballos tych spotkań nie ma oczywiście wiele, ale jest duże prawdopodobieństwo, że ta statystyka znacznie się nie zmieni.
Ceballos wdaje się w takie próby 3.4 raza na mecz. Drugi w tej tabeli jest Guendouzi, który decyduje się na minięcie rywala jedynie 1.94 raza. Najgorzej w tym zestawieniu wypada Granit Xhaka, który nie przekracza nawet 1 próby na mecz.
„Kanonierzy” potrzebują takiej śmiałości w ofensywie. Pod względem udanych dryblingów w zeszłym sezonie zespół z The Emirates zajął dopiero dwunaste miejsce w lidze. Równie słabo wyglądało to w tabeli podsumowującej wykreowane sytuacje. Arsenal w tym zestawieniu plasował się na pozycji jedenastej.
😎 @DaniCeballos46 👌 pic.twitter.com/mrMSkrWgUY
— Arsenal (@Arsenal) August 22, 2019
Spadkobierca
Hiszpańscy pomocnicy w czerwonej części Londynu to żadna nowość. Koszulkę Arsenalu przywdziewali w końcu tacy gracze jak Cesc Fabregas, Santi Cazorla czy Mikel Artera. Każdy z nich stanowił ważną część zespołu, do którego teraz wchodzi Dani Ceballos. Znów Tomasz Kochański:
Wydaje się, że Ceballos może wejść w buty jednego z reżyserów Arsenalu, który w fenomenalny sposób dyrygował grą, a mianowicie Santiego Cazorli. Odkąd filigranowy Hiszpan doznał kontuzji, „Kanonierzy” nie grali już z takim polotem jak wcześniej. Gdy Aaron Ramsey opuścił Emirates Stadium, stało się jasne, że Unai Emery będzie musiał rozejrzeć się za nowym rozgrywającym. Wypożyczenie Ceballosa może okazać się strzałem w dziesiątkę, jeżeli weźmiemy pod uwagę wątły budżet klubu z północnej części Londynu. Hiszpan dzielił i rządził w ostatnim spotkaniu z Burnley. Warto wspomnieć, że to pierwszy zawodnik Arsenalu od czasów Raya Parloura i Henricha Mkhitaryana, który zanotował dwie asysty w swoim premierowym spotkaniu od pierwszych minut.
Tęsknota za Cazorlą i sentyment do czasów, gdy drugą linią Kanonierów rządził Cesc Fabregas sprawiają, że kibice z otwartymi ramionami witają kolejnego hiszpańskiego pomocnika. Pierwszy mecz przed własną publicznością Ceballos zakończył zebraniem od kibiców owacji na stojąco. Już w trakcie spotkania wiele razy stadion wiwatował, patrząc na to, jak swobodnie poczyna sobie nowy nabytek Arsenalu. To może być przełomowy sezon tak samo dla młodego pomocnika jak i dla ekipy Kanonierów.