Trzeci w hierarchii bramkarzy w reprezentacji Francji, Cedric Carrasso, przyznał, że obecny porządek w kadrze mu nie przeszkadza. Mimo że za kadencji Laurenta Blanca rozegrał tylko jedno spotkanie, to nie odczuwa wśród golkiperów niezdrowej rywalizacji, ale raczej braterskie wsparcie.
– Między nami nie ma żadnej rywalizacji, nie ma konkurencji – odpowiedział Cedric Carrasso na pytanie o nastroje pomiędzy golkiperami we francuskiej kadrze. – To powód do dumy bronić barw swojego kraju – dodał.
Carrasso już od kilku lat jest podstawowym bramkarzem Girondins Bordeaux, a także jest regularnie powoływany przez obecnego szkoleniowca „Les Bleus”, Laurenta Blanca. Również za kadencji Raymonda Domenecha znalazło się dla niego miejsce w składzie, co zaowocowało uczestnictwem w zeszłorocznych mistrzostwach świata w RPA.
Jednak były golkiper m.in. Marsylii musi za każdym razem uznawać wyższość dwóch innych klasowych piłkarzy, Hugo Llorisa z Lyonu i Steve’a Mandandy z Marsylii. Co ciekawe, to za sprawą tego drugiego Carrasso stracił pozycję w pierwszym składzie OM i postanowił przenieść się do „Żyrondystów”. Jedynym meczem, w którym miał okazję zaprezentować swoje umiejętności za kadencji Blanca, była towarzyska potyczka z Polakami w Warszawie. Nie ma on jednak pretensji o taką hierarchię, wskazując na klasę piłkarską obu swoich kolegów.
– Obecnie mamy do wyboru trzech bramkarzy. Myślę, że z nich najlepszy jest Lloris. Steve jest zaraz po nim. To normalne, gdyż jest to świetny bramkarz i niewiele ustępuje Hugo. Ja popieram taką sytuację, a sam staram się być coraz lepszy – bez oporów wyznał golkiper. Zaznaczył on także, iż wśród tej trójki nie pojawia się żadna niezdrowa rywalizacja, a atmosfera pomiędzy nimi podobna jest raczej do braterstwa. – Jeśli pierwszy nie ma formy, to wie, że jest drugi. Wszystko układa się bardzo dobrze i między bramkarzami zrodziła się relacja braterstwa – zakończył.
Francja niedawno rozegrała towarzyskie spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi, wygrywając po golu Loica Remy’ego 1:0. W najbliższy wtorek czeka ją potyczka z sąsiadami z północnego wschodu, czyli Belgami. Mecz rozegrany będzie również na stadionie narodowym w Saint-Denis.