Cantoro został zmieniony w 39. minucie meczu z Polonią. Potem udał sie do szatni i pojechał do domu. Jest obrażony? Na pewno nie, mówią w klubie.
– Mauro nie grał tego, czego oczekiwał od niego trener. Nie był sobą na boisku, bo był chory. Grał na środkach przeciwbólowych. Odesłaliśmy go jak najszybciej do szatni, żeby się przebrał, wykąpał i wziął lekarstwo. Zależy nam na tym, by doszedł do siebie przed arcyważnym meczem z Cracovią. Nie ma żadnych zgrzytów w zespole, a Mauro jest jego ważnym ogniwem – przekonuje Dariusz Dudek, asystent Brosza.
– Mauro przyznał, że czuje się słabo. I do nikogo nie miał pretensji o zmianę. On uważa, że jest takim samym graczem jak każdy inny. Ludzie, nie wariujmy! Niby co? Trener miał go spytać przy linii o zgodę na zmianę? – komentuje Dariusz Kozielski, który sprowadził Cantoro do Wodzisławia.
Przypomnijmy, że Odra wygrała z Polonią 2:1 po golu zdobytym przez Filipa Luksika w 93. minucie.