Brazylia – Meksyk 2:0. Meksykanie, pomimo całkiem dobrego spotkania, muszą pakować walizki. Zabrakło sił na drugą połowę i świetnie przygotowanych Brazylijczyków. Podopieczni Tite natomiast rozkręcają się z meczu na mecz i coraz pewniej zmierzają po mistrzostwo świata.
Meksykańskie szaleństwo
Od początku meczu widać było, jaki jest plan obu zespołów ma ten mecz. Reprezentanci Meksyku rozpoczęli spotkanie wysokim i agresywnym pressingiem, co sprawiało dość statycznym Brazylijczykom niemałe problemy. Juan Carlos Osorio chciał załatwić swojej drużynie pierwszy awans do ćwierćfinału mundialu od 1986 roku tym samym sposobem, którym udało mu się pokonać Niemców w fazie grupowej. „Canarinhos” okazali się jednak nieco bardziej odporni na intensywne ataki Meksykanów, a przynajmniej lepiej na nie przygotowani niż nadal aktualni mistrzowie świata.
Meksyk gra dobrze jak z Niemcami, jednak Brazylia to nie Niemcy.
— Leszek Orłowski (@Leszek_Orlowski) July 2, 2018
Podopieczni Tite, pomimo początkowego szoku w jaki wprawiła ich gra przeciwników, z każdą minutą coraz lepiej sobie radzili, przejmując powoli inicjatywę. Bardzo dobrze wyglądał środek pola, w którym rządził i dzielił Casemiro. Zmuszało to podopiecznych Osorio do atakowania skrzydłami, gdzie czekali na nich niezbyt pewny Fagner i niewiele lepszy Filipe Luis, który zastępował na lewej stronie obrony kontuzjowanego Marcelo. Właśnie z bocznych sektorów Meksyk sprawiał najwięcej zagrożenia, jednak ostatecznie szczęście stało zawsze po stronie Brazylijczyków.
Im bardziej słabli Meksykanie, tym coraz śmielej poczynali sobie „Canarinhos”. Kilkukrotnie stworzyli zagrożenie za sprawą udanych pojedynków jeden na jeden, przede wszystkim lewą stroną, gdzie pewnie czuł się Neymar oraz po prostopadłych podaniach w pole karne, do których dobrze wybiegał Gabriel Jesus. Za każdym razem jednak na posterunku był świetnie dysponowany Guillermo Ochoa lub któryś ze środkowych obrońców.
Ochoa zatrzymał Neymara Borucem :)
— wojciech jagoda (@wjagoda07) July 2, 2018
Najbardziej pozytywnym zaskoczeniem po pierwszej połowie była chyba świetna organizacja Brazylijczyków. Bardzo dobrze odbudowywali formacje po stracie piłki, kiedy to nawet Neymar wracał się, aby pomóc kolegom w defensywie, co nie jest zbyt częstym widokiem. Poza kilkoma pierwszymi minutami, gdzie w szeregi „Canarinhos” wdarło się trochę chaosu, radzili sobie bardzo dobrze przede wszystkim właśnie w obronie. Kto by się spodziewał, że kiedykolwiek w grze Brazylii lepiej będzie wyglądała defensywa niż ofensywa.
Brazylia w końcu wystawi Meksykowi rachunek za taką intensywność gry. Zasuwają jak nakręcane samochodziki, ale w którymś momencie musi ich przytkać.#MEXBRA
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) July 2, 2018
Bezradność
Już od samego początku meczu widać było, jak wiele kosztował Meksykanów pressing z pierwszej części spotkania. Brazylijczycy od razu zaczęli dominować w meczu. Mieli więcej czasu i miejsca na rozgrywanie piłki, a Meksykanie postanowili niestety nadrobić zaległości w siłach ostrymi faulami skierowanymi w stronę przeciwników. W pamięć zapadnie na pewno chamskie nadepnięcie Neymara poza linią boczną przez Layuna, które o dziwno nie zostało ukarane nawet żółtą kartką, jak i sama mocno naciągana reakcja poszkodowanego.
https://twitter.com/cwiakala/status/1013806837831995393
Pomimo takiej, a nie innej gry rywali, „Canarinhos” starali się robić swoje, co zaowocowało kilkoma groźnymi strzałami w światło bramki, której jednak nadal świetnie bronił Ochoa. Bezradny był jednak meksykański bramkarz w 51. minucie, kiedy byliśmy świadkami prawdziwego geniuszu Neymara, który po świetnej akcji z Willianem wpakował piłkę do siatki z bliskiej odległości.
Caly Ney. Najpierw wszystkich wpienia, zeby pozniej wszystkich zachwycic.
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) July 2, 2018
Po strzeleniu bramki Brazylijczycy nieco uspokoili swoją grę, a Meksykanie musieli zacząć atakować. Kilkukrotnie zbliżyli się mocno do bramki Alissona, ale za każdym razem brakowało tego ostatniego podania. Dzięki temu podopieczni Tite nastawili się na grę z kontrataku, co przyniosło rezultat w postaci bramki Roberto Firmino w 88. minucie, który tylko dostawił nogę do świetnie zagranej piłki przez Neymara po jego niesamowitym rajdzie.
Podopieczni Osorio nie byli w stanie ukryć braków w siłach, jakie pojawiły się u nich jeszcze w pierwszej połowie. Liczyli na pewno na to, że uda im się strzelić szybko bramkę, a potem dążyć do obrony wyniku, tak jak było to w meczu z Niemcami. Brazylijczycy zagrali jednak wybitny mecz, co pozwoliło im po raz siódmy z rzędu przejść przez 1/8 finału mistrzostw świata, czego nie dokonał jeszcze nikt inny do tej pory.
https://twitter.com/M_Gutka/status/1013811162516017154