Ostatnie dni potwierdziły, że Półwysep Apeniński zatrzymał się w miejscu. Siarczyste mrozy, śnieg, czyli zima w czystej postaci sparaliżowała Włochy! Mecze Serie A nie mogły być rozgrywane. Tragedia, druga religia Włochów się zachwiała. Pozytywem jest fakt, że pośród tej szarości jest jeden obiekt Juventusu Turyn, który dodaje kolorytu rozgrywkom ligi włoskiej.
Włosi są znani z tego, że ich zdolności organizacyjne nie należą do najlepszych. Dlatego chaos wywołany przez społeczeństwo był trochę żenujący. Faktem jest przecież, że w kraju, w którym piłką nożną żyje się na co dzień, potrzebne są nowoczesne stadiony piłkarskie. Stadiony, na których nie będą zmrożone trybuny. Czy ktoś tego chce, czy nie, ale klub, który był dosadnie umoczony w aferę Calciopoli, postawił na odrodzenie w pełnym tego słowa znaczeniu. Został zbudowany nowy stadion, który ma kojarzyć się z czystością. Nie tylko z tą higieniczną, ale też czystością duchową. Klub poniósł karę i odpokutował za swoje winy. Następnie postanowiono zrobić wszystko, aby grzechy poprzedników w klubie ze stolicy Piemontu zostały wybaczone. Zapomnieć się tego nie da. Plama na honorze jest ogromna, ale chęci obecnych władz na wyprowadzenie klubu z marazmu zasługują na pochwałę.
Na środowy wieczór zaplanowano mecz pomiędzy Atalantą a Genoą. Od początku rozbrzmiewały glosy, że spotkanie się nie odbędzie, ponieważ stadion nie jest przygotowany na przyjęcie widzów podczas tak trudnych warunków atmosferycznych. Kibice, chcąc obejrzeć swoich ulubieńców, wyrazili chęć pomocy przy przygotowaniu trybun na spotkanie. Jednak ostatecznie mecz został przełożony.
Wszyscy we Włoszech na początku 2012 roku są świadkami tego, jak niekompetentne osoby zasiadają na krzesłach rady miast. Jak widać, nie tylko w Polsce istnieje ten problem. Bo jak można wydawać wniosek na zorganizowanie imprezy masowej, skoro na przejściach w okolicach miejsc siedzących nie ma wysypanego piasku? Zamarznięte przejścia mogą powodować najnormalniej w świecie proste wypadki. Jedni mogą złamać nogę, inni skręcić kostkę. Czy władze miasta o tym nie myślą? Większość stadionów w Italii to obiekty miejskie. Dlatego też zobowiązanym do zabezpieczenia bezpieczeństwa na stadionie nie jest klub, a właśnie miasto. Czy tak trudno znaleźć osoby, które mogłyby nad tym czuwać? Nie dziwi zatem decyzja o odwołaniu spotkań, skoro to najlepszy sposób na uniknięcie wypadku, o który tak naprawdę wcale nie jest trudno.
Stadion Juventusu miał fantastyczną inaugurację i został przedstawiony wszystkim z wielka pompą. Jednak to, co powstało w Turynie, powinno wskazać drogę całej reszcie. Nie należy zapominać, że w Turynie znajduje się nie tylko Juventus Arena, ale także Olimpico, na którym swoje mecze rozgrywa klub Kamila Glika – AC Torino. Jedno miasto i dwa piękne stadiony. Mimo że Turyn to jedno z tych miast we Włoszech, gdzie zima daje się mocno we znaki, to mimo wszystko nie ma tam problemu, aby spotkania piłkarskie mogły dojść do skutku. Obiekt, na którym swoje mecze rozgrywa „Stara Dama”, jest porównywany przez wielu do obiektów z angielskiej Premier League. Jednak, jeśli mu się bardziej przyjrzeć, to widać, że raczej przypomina swoja architekturą stadiony, które są w Niemczech.
Stadiony, które powstawały we Włoszech na mistrzostwa świata w 1990 roku, nie spełniają już swoich zadań. Potrzebne są nowe obiekty, które zostaną dostosowane do obecnie panujących potrzeb. Takie zespoły jak Udinese, Cagliari czy Chievo potrzebują nowych stadionów natychmiast. Niekoniecznie muszą to być obiekty na 40-50 tysięcy widzów. To byłoby nonsensem. Tym bardziej że na mecze tych drużyn przychodzi po 15 tysięcy kibiców. A z pewnością kameralne i wypełnione po brzegi trybuny spowodują, że piłkarzom będzie grało się jeszcze lepiej, słysząc żywiołowy doping fanów zza linii oddzielającej boisko od trybun. Taka inwestycja szybko by się zwróciła i to z nawiązką.
Przecież niezwykle denerwujące jest, gdy ogląda się spotkanie, gdzie 70% miejsc jest pustych. Tak było chociażby podczas rywalizacji Interu z Palermo. Spektakl, jakich mało, a kibiców jak na lekarstwo. Żadnym wytłumaczeniem nie jest w tym przypadku fakt, że mecz był rozgrywany w środku tygodnia. Kibic to po prostu klient. On płaci za bilet i jednocześnie wymaga. Jeśli coś mu się nie podoba, to wybiera opcję alternatywną. Może przecież obejrzeć mecz na swoim wypasionym 50-calowym telewizorze, do którego podłączy swój sprzęt audio i też może obejrzeć mecz w dobrych warunkach.
Stadion Juventusu pokazuje, że włoska piłka zbyt długo sprzeciwiała się rozwojowi. Teraz trzeba zrobić w końcu krok w przód. Nie można cały czas żyć tym, że przez przegraną walkę o mistrzostwa Europy 2016 na rzecz Francji nie mogą powstać stadiony na Półwyspie Apenińskim. Trzeba żyć dalej i dbać o to, aby rozrywka, która jest udostępniana potencjalnym konsumentom, była wręczana z klasą i na poziomie.