BVB – Schalke. Milion byłby możliwy


Za kilka godzin w regionie Westfalii rozpocznie się największe piłkarskie święto, które spokojnie można porównywać do Świętej Wojny. Naprzeciwko siebie po raz pierwszy w tym sezonie staną piłkarze Borussii Dortmund i Schalke Gelsenkirchen, a na trybunach rozpocznie się najważniejsze wydarzenie dla kibiców zawodników w żółto-czarnych lub biało-niebieskich barwach. Na temat tego magicznego spotkania rozmawiamy w Zabrzu z Mateuszem Borkiem, komentatorem Polsatu Sport, ekspertem Bundesligi.


Udostępnij na Udostępnij na

Już jutro wielkie derby Zagłębia Ruhry w Niemczech. Dortmund gra z Schalke. Jak Pan ocenia to spotkanie, bo wiemy, że ostatnimi czasy Dortmund jest w nieco gorszej formie niż drużyna Schalke?

Trudno się bawić w typowanie. Dla mnie kluczowym pytaniem jest to, w jakiej formie wrócą zawodnicy z reprezentacji. Dobrze wiemy, że i Schalke, i Borussia są naszpikowane reprezentacyjnymi gwiazdami. Dziś nie zagra Mario Geotze, który doznał urazu, tak że powiększa się ta liczba kontuzjowanych, bo musimy pamiętać też o Błaszczykowskim. Wiemy też, jakie problemy miał Gudnogan. Wydaje mi się, że dziś Dortmund takich naprawdę klasowych zawodników ma 14-15, a ci kolejni to jest już troszeczkę niższa półka, więc jak kilku piłkarzy wypada, to jest się czego obawiać, bo jakość tej gry nie jest już tak wysoka. Borussia od początku ma problemy. Nie było wcześniej przecież Bendera. Schalke natomiast rzeczywiście gra ciekawą piłkę. Wydaje mi się, że w perspektywie jutrzejszego meczu nie stoi na straconej pozycji. Dortmund zalicza wiele angielskich tygodni. Jest Bundesliga, jest Champions League, które dla piłkarzy są nie tylko wysiłkiem sportowym, ale również emocjonalnym. Pamiętamy przygodę z ostatniego sezonu, w którym skończyła się ona dosyć szybko – czwartym miejscem w grupie – a teraz jest presja na drużynę, aby ugrała coś więcej. Mówi się realnie o drugim miejscu.

Oczekiwania są spore, już jutro mecz z odwiecznym rywalem, a w następnym tygodniu bardzo ważny pojedynek z Realem Madryt. Czyżby zawodnicy chcieli się jutro oszczędzać, aby nie zawieść w LM? Kibice wynieśliby drużynę na taczkach, gdyby odpuścili spotkanie z Schalke [śmiech].

Chciałbym się mylić, bo pamiętam różnicę punktową, którą odrobił Dortmund w tamtym sezonie do Bayernu – to było chyba osiem punktów po kilku kolejkach – i udało mu się ostatecznie obronić mistrzostwo. Wydaje mi się, że Bayern przy tych transferach i przy tej formie, którą prezentuje w lidze, jest nie do dogonienia w tym sezonie. To jest oczywiście piłka i różne rzeczy mogą się zdarzyć, ale widzimy, że pierwsza porażka z BATE Borysow Bayernu powoduje trzęsienie ziemi w klubie. Od razu gdzieś tam czterdziestoparoletni Mathias Sammer „wypożycza sobie” Juppa Heynkesa, szkoleniowca utytułowanego, który wygrywał LM i ma znakomitą kartę trenerską do publicznej polemiki, więc wydaje mi się, że on (ironia losu – były piłkarz Dortmundu) będzie człowiekiem, który nie pozwoli na dłuższe rozluźnienie Bayernowi i wprowadzi psychologiczny zamordyzm w szatni, że dla niego po prostu byłoby katastrofą, policzkiem w twarz, gdyby drużyna miała przegrać po raz trzeci mistrzostwo Niemiec z Borussią. Ja sądzę, że BVB będzie skoncentrowane w tym sezonie na zapewnieniu sobie w lidze miejsca premiującego do LM w przyszłych rozgrywkach. Na pewno kadrowo i sportowo tę drużynę na to stać. Przede wszystkim jednak, gdy będzie taka sportowa szansa, będzie próbowała ugrać to drugie bądź nawet pierwsze miejsce w grupie, bo wiemy, że to jest prestiż, inna cena, wartość piłkarzy, którzy będą chcieli odejść zimą. Wiemy też, że jeśli Lewandowski strzeli bramkę Realowi Madryt, wygra u siebie z City, to inna będzie zimą cena zawodnika, któremu kończy się kontrakt, niż jeżeli trafi on np. tylko w meczu z Schalke lub Dortmund zajmie czwarte miejsce w grupie. Wiemy jednak, że są piłkarze tacy jak Grosskreutz, którzy nienawidzą szczerze Schalke i mają tę krew żółto-czarną, tak samo jak są zawodnicy, którzy mają w sercu „Koenigsblauer”. Pamiętam taką opowieść Tomka Hajty – na początku myślałem, że on żartuje – w Niemczech, gdy się wypełnia deklaracje podatkowe, trzeba wpisać wiarę/religię. Wiele osób w Gelsenkirchen wpisuje w tym polu Schalke zamiast katolicyzmu etc. To jest nieprawdopodobne wydarzenie. Pewnie gdyby na stadionie mogło zmieścić się milion kibiców, to tyle by przyszło. Miałem kilka razy okazję gościć na arenach w Dortmundzie i Gelsenkirchen i wiem, że to są mecze, w których żadne statystyki, spekulacje i prognozy nie mają sensu.

Chciałbym zapytać i porównać obecnie Lewandowskiego i Huntelaara, dwóch najlepszych strzelców swoich drużyn w ubiegłym sezonie. Na Roberta po meczu z Anglią w studiu Polsatu spadła fala krytyki za jego słabą postawę.

Ja do końca nie utożsamiam się z tą opinią, bo mam trochę inną optykę. Według mnie Lewandowski rozegrał dobry mecz.

To nie jest pierwsza sytuacja, kiedy Robert jest chwalony przez niektóre osoby, choć nie strzela bramek, a chyba tego się wymaga od napastnika?

To jest tak. Widać ewidentnie, że nie ma chemii między Obraniakiem a Robertem. Nawet jeśli ostatni mecz był najlepszym w kadrze dla Ludo od roku, to w dalszym ciągu nie było chęci współpracy Lewandowskiego z Obraniakiem i odwrotnie, więc Robert cały czas niestety dla siebie opuszcza światło bramki i pole karne. Oglądamy Lewandowskiego, który przepycha się z trzema na środku, z dwoma przy linii, natomiast brakuje go w polu karnym czy w świetle bramki i to powoduje, że jak już od czasu do czasu tam się znajdzie, to nie ma mu kto tej piłki oddać albo jest tak zmęczony rywalizacją w innych sektorach boiska, że brakuje mu pełnej koncentracji na sytuacji. Ja nie oceniam Roberta źle po tym meczu. Zagrał dobrze. Wykonał dużo pracy, natomiast niewłaściwie rozłożył akcenty aktywności w tym spotkaniu. Gdybym miał mu coś doradzić, to na pewno poleciłbym mu w następnym meczu rzadziej opuszczać pole karne i strefę między stoperami. Trener Fornalik szalenie go ceni. Muszę powiedzieć, że widziałem po meczu raporty z Czarnogóry i tam czarno na białym widać było, że Robert był zawodnikiem, który zaliczył najwięcej powrotów i odbiorów spośród wszystkich pomocników. Nie strzelił gola również w tym momencie, gdy znajdował się pod bramką – czegoś brakowało, albo koncentracji, albo dwóch kroków więcej.

Nie zgadzam się z tym. Napastnik rozliczany jest z bramek, a Robert ostatnio ich nie strzela. W reprezentacji to przejdzie, bo jednak „Lewy” jest dla nas niezbędny, ale jak nie zmieni swojej postawy w Borussii, to kto wie czy będzie dalej grał w pierwszej jedenastce.

Pamiętajmy, że łatwiej strzela się bramki dla reprezentacji Holandii czy Niemiec niż dla Polski, bo u nas trzeba sobie tę sytuację wypracować. 600 minut w kadrze narodowej bez strzelonego gola źle wpływa również na samego Roberta. Wydaje mi się, że Klopp Lewandowskiego ceni, ale jest też pracownikiem klubu. Odbyła się rozmowa kilka tygodni temu, w której BVB nie chciało się zgodzić na ustępstwa, lekko zdenerwowane na agentów Lewandowskiego odrzuciło dwie oferty MU. Dzisiaj Lewandowski też moim zdaniem nie będzie spieszył się do przedłużenia kontraktu, bo wie, że za kilkanaście miesięcy będzie dostępny za darmo. Prawdopodobnie Dortmund w najbliższym oknie transferowym albo najpóźniej latem będzie chciał Lewandowskiego wypchnąć. Nie chcę powiedzieć, że Robert nie zdobędzie w następnych trzech meczach bramki i pójdzie na ławkę rezerwowych, ale jeśli nie będzie strzelał, to zacznie się gotowanie. Dziś powiedziałbym, że jest to szczęście dla Roberta, że nie ma Kuby i Mario, bo jednak w jakiś sposób zawęziło się grono piłkarzy branych pod uwagę do wyjściowej jedenastki.

Ale jestem przekonany, że Robert przy słabej dyspozycji nie będzie głaskany jak w Polsce, tylko posadzony na ławie.

Piłka to jest biznes. Jeśli Lewandowski nie chce podpisać nowego kontraktu, a Dortmund zdaje sobie sprawę, że za półtora roku będzie wolnym zawodnikiem, to teraz będą go zmuszać do podpisania nowej umowy, jeśli nie zacznie strzelać, bo wiadomo, że jeśli nie będzie grał, to będzie spadała jego wartość na rynku hiszpańskim, angielskim czy włoskim. Teraz jest mu łatwiej, BVB ma kilka kontuzji i Klopp nie ma możliwości rozważania innych wariantów bez Roberta.

Czy nie zbyt dużo mówimy o biznesie? Nie patrzymy na formę strzelców bramek, tylko jednak na kontrakty, wartość, cenę transferu.

Taka jest piłka. Górnika też czeka biznes. Powiem szczerze, że jak patrzę na niego dziś, to naprawdę chciałbym, żeby ta drużyna przetrwała trzy lata, poczekała na nowy stadion, dokoptowała jeszcze ze dwóch chłopaków pokroju Milika czy Nowaka – bo widać, że ten facet też za chwilę będzie rządził w drużynie – i biła się o europejskie puchary. A na razie wygląda to tak: Nakoulmę sprzedadzą, dziś Milik może odejść za dwa miliony euro za granicę. Uważam, że gdyby Arek pograł trzy lata w polskiej TME, pewnie z dwa razy zdobyłby tytuł króla strzelców i miał po trzech sezonach 21 lat, to wtedy Górnik sprzedałby go za siedem milionów euro, ale widać, że jest presja liczb, długów, budżetu i chyba ten chłopak też odejdzie. Jeśli dziś słyszę, że jest temat transferu do Stuttgartu i był go oglądać Bobic, to ja to mogę akceptować. Z drugiej jednak strony, jak patrzę na VfB, to tam jest Okazaki, reprezentant Bośni Ibisević, były reprezentant Niemiec Cacau, zdolny reprezentant Austrii Harnik czy mogący również grać na skrzydle Torun, więc to nie jest tak łatwo. Życzę temu chłopakowi sukcesu, ale to nie jest tak, że przyjdzie do Stuttgartu i dostanie 30 meczów zaufania. Tutaj pod okiem mądrego trenera czy on będzie w formie TOP, czy minimalnie słabszej, to jednak będzie regularnie grał. W jego wieku to najważniejsze, aby rozgrywać całe mecze. Jeśli on już dziś przeskoczył poziom gwiazdy ligi i reprezentacji kraju, to powinien dostać dwa, trzy lata, strzelić 40 lub 50 bramek i jechać grać za osiem baniek za granicę. A tak, nie mamy pewności, że jak sprzedamy Milika, to za trzy miesiące nie będzie 18. zawodnikiem w klubie i nie będzie grał. Straci na tym on sam, reprezentacja, a klub zagraniczny zacznie go wypożyczać, bo niestety duża piłka to biznes, a w biznesie nie można czekać. Tutaj, w Polsce, w Zabrzu, można dać mu czas na rozwój.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze