Ubiegła kampania pomimo mistrzostwa Bayernu pokazała, że wbrew pozorom Bundesliga powoli przestaje być rozgrywkami jednej prędkości. Liga obfituje bowiem w coraz większą liczbę ciekawych zespołów z ogromnymi ambicjami, które sięgają nie tylko krajowego podwórka, lecz również europejskich pucharów. Jednym z nich jest Borussia Dortmund, która kilka lat temu zdołała już zdetronizować Bayern. Po dwóch mistrzostwach kraju z rzędu na Signal Iduna Park zaczęły pojawiać się pewne problemy. Klub z Westfalii tracił swoich najlepszych piłkarzy i prowadzony był przez coraz gorszych trenerów, podczas gdy monachijczycy znacznie wzmacniali swoją markę, dzięki czemu dość szybko przywrócono im miano niemieckiego hegemona.
Wykorzystując słabości najpoważniejszego przeciwnika, Bawarczycy wrócili na tron już w sezonie 2012/2013 i nie oddali go aż do dziś. Zeszła kampania pokazała jednak, że Borussia Dortmund powoli odnajduje upragnioną stabilizację, która może jej pozwolić na ponowną walkę o tytuł. Ten jest celem już w tym sezonie. Pora więc przeanalizować atuty drużyny Luciena Favre’a.
Dlaczego Borussia Dortmund zdobędzie mistrzostwo kraju?
1. Zmiana myślenia
Jak podkreślał w dzisiejszym „Skarbie Kibica” Maciej Szmigielski z „Przeglądu Sportowego”, przed rozpoczęciem sezonu 2019/2020 w Dortmundzie diametralnie zmienili swoje podejście do walki o mistrzostwo. Dotychczas głównie słyszeliśmy głosy, że Borussia nie jest w stanie godnie rywalizować o tytuł z Bayernem, a celem zespołu jest wyłącznie wicemistrzostwo.
Sytuacja ta uległa zmianie dopiero w zeszłym sezonie, przed którego rozpoczęciem Hans-Joachim Watzke powiedział coś, czego mógł żałować już kilka miesięcy później. – Nasz klub nadal ma charyzmę i bardzo dużą markę, ale nie oznacza to, że w najbliższej przyszłości będziemy mogli ponownie konkurować z Bayernem jak równy z równym – stwierdził wówczas Watzke.
Na przekór słowom prezesa klubu „Żółto-czarni” zaliczyli bardzo dobry sezon, a do mistrzowskiego tytułu zabrakło im zaledwie dwóch „oczek”. Tym razem włodarze nie owijają w bawełnę i stawiają sprawę jasno: celem bezdyskusyjnie jest detronizacja Bayernu. Oczywiście taka zmiana myślenia może ściągnąć na zespół dodatkową presję, ale właśnie na tym polega futbol. Podopieczni Luciena Favre’a wiedzą, o co grają, a to musi się przełożyć na motywację, której w niektórych momentach Borussii brakuje.
2. Brak większych wzmocnień Bayernu
Ważnym argumentem w kwestii mistrzostwa dla Borussii może być fakt, że największy ligowy rywal, czyli Bayern, nie dokonał wzmocnień na miarę oczekiwań. Kadra Bawarczyków jest bliźniaczo podobna do tej z zeszłego sezonu, została uszczuplona o dwóch doświadczonych skrzydłowych i jednego środkowego obrońcę.
Szeregi monachijczyków zasilili Lucas Hernandez, Benjamin Pavard, Jann-Fiete Arp oraz Ivan Perisić, ale pozyskanych piłkarzy miało być znacznie więcej. Kibice Bawarczyków nie kryją obecnie swojego rozczarowania i trudno się temu dziwić, skoro w kwestii Bayernu mówiło się o takich graczach jak Leroy Sane, Marc Roca, Nicolas Pepe, Hakim Ziyech czy chociażby Philippe Coutinho.
Trudno w ogóle wskazać zawodnika czołowego europejskiego zespołu, który nie znajdowałby się w kręgu zainteresowań włodarzy klubu z Allianz Arena. Okienko transferowe jeszcze się nie skończyło i Bawarczycy mają jeszcze czas na potencjalne wzmocnienia. Na ten moment sytuacja w Monachium prezentuje się dość przeciętnie.
3. Zdrowy kapitan
Mówi się, że zdrowy Marco Reus stanowi 90% zespołu z Zagłębia Ruhry. Zeszły sezon dla kapitana Borussii Dortmund był pierwszym od dłuższego czasu, który rozegrał bez dłuższych przerw od gry spowodowanych urazami. I choć ciągle przylepiana jest mu łatka piłkarza niezwykle podatnego na kontuzje, to wydaje się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, a Niemiec wchodzi w szczytowy moment swojej kariery.
Ubiegła kampania była dla niego świetna pod względem liczb i wkładu w grę drużyny. Reus strzelił siedemnaście bramek i zaliczył osiem asyst. Lepsze liczby w zespole z Dortmundu wykręcił jedynie Jadon Sancho, który był jednym z najmłodszych piłkarzy z „double-double” w historii niemieckiej ekstraklasy.
4. Świetne transfery
Borussia latem wzmocniła wszystkie pozycje, na których było to konieczne. Na problematyczną lewą obronę ściągnięty został Nico Schulz, który w ubiegłej kampanii wyróżniał się w barwach Hoffenheim. Na skrzydło kupiony został Thorgan Hazard, który miał zapełnić lukę przy potencjalnym odejściu Guerreiro.
By wzmocnić rywalizację w środku pola, sprowadzono 23-letniego Juliana Brandta. I choć młody Niemiec przez długi czas swojej piłkarskiej przygody grał na boku pomocy, to Peter Bosz w ubiegłym sezonie przekwalifikował go na środkowego pomocnika.
Ostatnim nabytkiem został Mats Hummels, którego kupiono z największego ligowego rywala, czyli Bayernu. Dla niemieckiego stopera jest to powrót na Signal Iduna Park po blisko trzech latach. Genialne wzmocnienia pozwalają wierzyć kibicom BVB, że detronizacja monachijczyków w rozpoczynającym się dziś sezonie jest bardzo możliwa.
5. Zatrzymanie kluczowych graczy
Świetne transfery to niejedyna nagroda dortmundczyków w letnim oknie transferowym. Co najważniejsze, włodarzom Borussii udało się zatrzymać na Signal Iduna Park kluczowych piłkarzy. I choć w przypadku takich zawodników jak Marco Reus czy Axel Witsel pewne było, że zostaną w klubie, to największe obawy były związane z Jadonem Sancho.
Zainteresowanie młodym Anglikiem wykazywał Manchester United, który był w stanie zapłacić za niego całkiem spore pieniądze. Transfer ten nie doszedł jednak do skutku i objawienie poprzedniego sezonu nadal będzie grało w koszulce dortmundzkiego klubu.
6. Młodzieńcza brawura przeplatana z doświadczeniem
Po kadrowych przetasowaniach Borussia stała się mieszanką młodzieńczej brawury z ogromem doświadczenia. Wszakże dortmundczycy posiadają kilku bardzo młodych, obdarzonych sporymi umiejętnościami piłkarzy, na czele z 19-letnim Jadonem Sancho.
Młodzież to jednak nie wszystko. Równowagę w zespole zapewnić mają zawodnicy będący już blisko bądź po trzydziestce. Wśród nich znajdują się Roman Buerki, Mats Hummels, Marco Reus, Axel Witsel czy chociażby polski obrońca, Łukasz Piszczek.
7. Kadra szersza niż zwykle
W ostatnim czasie kadra Borussii znacznie się poszerzyła. I nie oznacza to, że w klubie jest więcej bezwartościowych graczy, którzy są tylko opcjami awaryjnymi. BVB ma obecnie przynajmniej jednego przyzwoitego zmiennika na każdą pozycję, co pozwala wierzyć w uniknięcie scenariusza z zeszłej kampanii, gdy zespół był seryjnie trapiony przez kontuzje.
8. Atut własnego boiska
Borussia Dortmund posiada stadion mogący pomieścić najwięcej kibiców w całej Bundeslidze. Na trybunach Signal Iduna Park zasiąść może jednocześnie w przybliżeniu 81 tysięcy fanów, to o prawie sześć tysięcy więcej niż na Allianz Arena, obiekcie domowym monachijskiego Bayernu.
Stadion w Dortmundzie cieszy się również niezwykle wysoką frekwencją, a „Żółta Ściana” znana jest na całym świecie. Ten stan rzeczy pozwala piłkarzom Borussii stworzyć ze swojego obiektu istną twierdzę. W zeszłym sezonie wyniki „Żółto-czarnych” na Signal Iduna Park były imponujące, teraz może być jeszcze lepiej.
9. Ofensywny futbol
Drużyna z Zagłębia Ruhry słynie ze swojego ofensywnego stylu gry, który stał się jej wizytówką podczas świetnej przygody z Juergenem Kloppem na ławce trenerskiej. Późniejsi trenerzy starali się odwzorować projekt niemieckiego szkoleniowca, jednak najbliżej tego jest Lucien Favre.
Jego Borussię ogląda się z przyjemnością i nic nie wskazuje na to, by w nadchodzącej kampanii miało się to zmienić. „Żółto-czarni” posiadają ogromny potencjał w środku pola oraz na skrzydłach. Grzechem byłoby nie przekłuć tego na ofensywny styl gry, w którym piłkarze mogą pokazać swoje prawdziwe umiejętności.
10. Postać trenera
Przy większości wzmianek o obecnym szkoleniowcu Borussii zauważyć możemy stwierdzenie, że nie posiada on mentalności zwycięzcy, co nie pozwala mu wygrywać trofeów. Choć gablota szwajcarskiego trenera nie imponuje, to stwierdzenia te trzeba traktować ze sporym dystansem.
Favre swoją drużynę buduje na wzajemnym zaufaniu, w którym piłkarze mają stuprocentowe poparcie dla swoich poczynań. Zawodnika przeciętnego potrafi przemienić w bardzo dobrego w oczach kibiców. Brzmi znajomo, czyż nie? Jeśli trener dortmundzkiego zespołu pozostanie konsekwentny w swoich działaniach, sukcesy powinny przyjść same. Zresztą Borussia ze Szwajcarem na ławce zdążyła już wygrać w tym sezonie Superpuchar Niemiec.