Bundesliga: 80 tys. kibiców płacze


W niedzielne popołudnie Niemcy siedzieli albo przed telewizorem, albo na krzesełku jednego ze stadionów, na którym odbywał się mecz. A było z czego wybierać. Bayern Monachium zremisował na Allianz Arena z Werderem Brema 1:1, a Borussia Dortmund przegrała na własnym stadionie z Schalke Gelsenkirchen.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla mieszkańców Dortmundu mecz z Schalke to wielkie święto. Nie ma się co dziwić. Obie miejscowości leżą w odległości 34 km i pojedynki tych zespołów cieszą się wielką popularnością. To wielkie derby Westfalii.

Rafinha
Rafinha (fot. kicker.de)

Stadion w Dortmundzie pękał w szwach. Zasiadło 80 708 kibiców. I nie trudno sobie wyobrazić co takie zgromadzenie ludzi może czuć, kiedy ich ukochany zespół przegrywa z odwiecznym rywalem. To był Signal Iduna Park zalany łzami!

Oba zespoły do meczu przystąpiły niezwykle zmotywowane, choć aktualnie nie prezentują wysokiej formy i nie zajmują czołowych lokat w tabeli Bundesligi. O zaciętości spotkania mogliśmy przekonać się już w 17. minucie, kiedy boisko musiał opuścić kontuzjowany Diego Klimowicz. Jego miejsce zajął Alexander Frei i jak się później okazało rozegrał świetne spotkanie, strzelając bramkę.

Na nic jednak zdała się świetna dyspozycja Frei’a, skoro to goście z Gelsenkirchen byli w tym dniu lepsi. Na nieszczęście gospodarzy w 30. minucie, kiedy utrzymywał się remis, futbolówkę do własnej bramki skierował Amedick. Kto wiek, czy dortmundczycy nie zdołaliby obronić ataków „Niebieskich”, gdyby z boiska za faul na Rakiticu nie wyleciał Dede.

Hit na remis, Toni nie wykorzystał „jedenastki”

Drugi hit 19. kolejki, określany przez niektórych derby Niemiec, czyli Bayern Monachium – Werder Brema, zakończył się remisem.

W 3. minucie Bastian Schweinsteiger próbował zaskoczyć goalkeepera gości. Piłka po strzale Niemca z rzutu wolnego, minimalnie minęła poprzeczkę bramki strzeżonej przez Tima Wiese.

Trzy minuty później genialnym kontratakiem popisali się goście. Markus Rosenberg wykazał się bardzo ładnym dryblingiem lewą stroną boiska, podał piłkę do Diego, a ten nie miał problemów z
pokonaniem Kahna i wyprowadzeniem gości na jednobramkowe
prowadzenie.

Chwilę później bliscy podwyższenia wyniku byli piłkarze Werderu, a konkretniej Rosenberg, którego strzał z dystansu o centymetry minął lewy słupek bramki.

W 10. minucie doskonałą okazję na doprowadzenie do remisu do remisu zmarnował Martin Demichelis, który uderzał futbolówkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłka została jednak wybita z linii bramkowej poprzez jednego z obrońców Werderu.

Napór Bawarczyków wzrastał. W 22. minucie Klose był bliski pokonania bramkarza gości, jednak futbolówka ponownie minęła bramkę gości.

Dwie minuty później Mark van Bommel popisał się bardzo ładnym uderzeniem z dystansu, lecz piłkę na rzut rożny sparował Tim Wiese.

W 29. minucie starania gospodarzy zostały wynagrodzone
podyktowaniem rzutu karnego przez arbitra. Tim Wiese wjechał w nogi Demichelisa i sędzia nie miał problemów z podjęciem decyzji. Piłkę na 11. metrze ustawił Luca Toni, jednak Wiese znakomicie zrekompensował się i obronił strzał Włocha.

Ataki Bawarczyków zakończyły się bramką w 32. minucie. Genialną grą z pierwszej piłki popisał się Toni i Ze Roberto. Brazylijczyk skutecznie wykończył akcję i pokonał Tima Wiese.

Po przerwie do ataków ponownie ruszyli gospodarze. W 57. minucie spotkania, bliski wyprowadzenia na prowadzenie gospodarzy był Altintop, jednak piłka po jego uderzeniu została sparowana na rzut rożny.

W 77. minucie spotkania gospodarze mogli ponownie mieć pretensje do arbitra. Piłkę do siatki rywala wpakował Luca Toni, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Jak się później pokazały powtórki, arbiter pochopnie podjął tą decyzję, gdyż w momencie podania Włoch nie znajdował się na pozycji spalonej.

5. minut później Luca Toni zmarnował fenomenalną sytuację na przechylenie szali zwycięstwa na korzyść podopiecznych Ottmara Hitzfelda. Włoch uderzył piłkę z ponad 16. metrów, jednak futbolówka ponownie ominęła bramkę gości.

W 85. minucie swoją szansę zaprzepaścili Bremeńczycy. Najpierw w piłkę nie trafił Diego, a następnie Rosenberg posłał ją wysoko nad poprzeczką.

Ostatecznie żadna z drużyn nie była w stanie strzelić decydującej bramki i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Kamil Kardaś

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze