Budzimy się z pięknego snu. Dwa potworne gongi w LE…


Cracovia i Zagłębie zasłużyły na procesję wstydu

1 lipca 2016 Budzimy się z pięknego snu. Dwa potworne gongi w LE…
Marcin Kuźnia/igol.pl

Dzień, w którym odpadaliśmy z mistrzostw Europy, był dla fanów "Biało-czerwonych" prawdziwą huśtawką nastrojów. Wielka radość po golu Lewandowskiego, niepewność po trafieniu Sanchesa, w końcu łzy po karnym Błaszczykowskiego, obronionym przez Rui Patricio. Zupełnie inaczej powinni czuć się piłkarze i sztaby szkoleniowe w Lubinie i Krakowie, gdzie dominującym uczuciem jest wstyd. Tegoroczne zmagania w europejskich pucharach zaczynamy koszmarnie.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początek Zagłębie. Na Stadionie Narodowym w Sofii „Miedziowi” mierzyli się z targaną problemami i zwyczajnie słabą Sławiją Sofia. Pomimo dużej przewagi, jaką na początku wypracowali sobie piłkarze polskiego klubu, mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem beznadziejnych gospodarzy. Lubinianie w momencie konstruowania akcji wyglądali nieźle, ale tylko wtedy, gdy obserwator był przekonany, że cały mecz pokazywany jest w technologii slow motion. Innymi słowy – zespół był bardzo wolny, akcje były niezwykle przewidywalne, ofensywa robiła zaś wszystko, żeby Bułgarzy nie czuli się źle po meczu. Szkoda, liczyliśmy na stały progres mądrze prowadzonego klubu.

W czasie rozgrywania meczu Polska – Portugalia w odległej Macedonii pucharowy bój toczyła Cracovia. Radość z wylosowania Szkendiji Tetovo była o tyle niezrozumiała, że jest to klub dysponujący kilkunastoma reprezentantami swojego kraju. Efekt starcia – niezwykle bolesny, bezradne „Pasy” dostały dość poważny oklep (0:2), którego odrobienie jest raczej pobożnym życzeniem. Brak Bartosza Kapustki i Pawła Jaroszyńskiego okazał się dla drużyny Jacka Zielińskiego stratą nie do zastąpienia. Z wielkiej, pozytywnej niespodzianki minionego sezonu, momentami grającej najlepszy futbol w naszym kraju, został klasyczny zlepek przypadkowych kopaczy. Miejmy oczywiście nadzieję, że jest to chwilowe.

Efekt pierwszych starć pierwszej rundy eliminacji do LE? Tylko dwie federacje nie wywalczyły ani ułamka punktu – San Marino i Polska. Dorobek powiększyły takie kraje jak Andora i Gibraltar. Wstyd, panowie, tylko tyle.

Jakie nastroje przed zaplanowanymi na przyszły tydzień rewanżami? Jeśli Zagłębie Lubin będzie prezentować się choć odrobinę lepiej pod kątem fizycznym, powinno dać się odrobić stratę. Bułgarska piłka klubowa przeżywa największy kryzys od wielu lat. Poza Ludogorcem Razgrad liga składa się z dogorywających bankrutów, niemających pieniędzy na najpilniejsze potrzeby. Znowu będą bolały oczy, ale przejście Sławji jest całkiem prawdopodobne.

Znacznie gorzej wygląda sytuacja krakowian. Piłkarze ze stolicy Małopolski najwyraźniej przejęli po kolegach z drugiej strony Błoń gen europorażek w wielkim stylu. Choć Szkendija jest co najmniej półkę wyżej od Levadii Tallin, z którą Wisła odpadała z eliminacji Ligi Mistrzów, w świat znowu idzie sygnał, że jakieś tam macedońskie kasztany biją zespół pragnący zarobić grube miliony na wschodzącej gwieździe rewelacji tegorocznego Euro. Odrobienie 0:2 w rewanżu jest oczywiście możliwe, niemniej szanse na taki scenariusz są bardzo małe. A szkoda, bo w drugiej rundzie potencjalny rywal Cracovii to azerskie Neftchi Baku, targane największymi kłopotami w swojej historii. „Pasy” miały autostradę do trzeciej rundy, jednak prawdopodobnie – niestety – rozbiją się na bramce do poboru opłat.

Na poprawę nastroju notujemy świetny występ Kamila Wilczka w Reykjaviku. Zbierający bardzo wysokie oceny w okresie przygotowawczym polski napastnik dwukrotnie trafił do bramki Valuru, a jego Brondby wygrało aż 4:1. Gratulujemy i cieszymy się z małych rzeczy. Wygląda na to, że znów tylko to nam pozostanie…

Komentarze
gość (gość) - 8 lat temu

Eh, znów kompromitacja. Zagłębie nie istnieje w ofensywie bez Starzyńskiego, nie wiem co stało się z Cracovią, bo Kapustka był ważny, ale raczej nie aż tak.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze