W hicie 11. kolejki Wisła Kraków pokonała na własnym stadionie Legię Warszawa. Zwycięskiego gola dla „Białej Gwiazdy” zdobył Paweł Brożek, ale za to spotkanie musiał zapłacić odnowieniem się kontuzji.
– Duże ukłony w stronę naszego sztabu. Wykonał naprawdę dobrą pracę. Nie było jednak idealnie, bo grałem na środkach przeciwbólowych i niestety pod koniec meczu moja kontuzja się odnowiła. Jutro przejdę badania i prawdopodobnie będę pauzował kilka dni. Jest teraz jednak sporo czasu, żeby to wyleczyć i być gotowym na kolejny mecz w Bydgoszczy – powiedział po starciu Brożek.
Napastnik Wisły przyznał, że z powodu urazu nie mógł dać z siebie stu procent: – W drugiej połowie trochę źle wyglądałem, bo jak wiecie, nie trenowałem z drużyną. Czekałem na tę swoją sytuację i w końcu się doczekałem. Świetne było podanie od Łukasza. Wyciągnąłem też wnioski z meczu z Ruchem. Wtedy nie umiałem się zachować w dwóch podobnych sytuacjach.
Chociaż Wisła pokonała Legię, to rywal ze stolicy przez cały mecz stwarzał sobie dużo więcej sytuacji bramkowych niż gospodarze. „Wojskowym” brakowało jednak skuteczności i niewykorzystane sytuacje w końcu się na nich zemściły.
– Trzeba przyznać, że Legia w tym meczu była lepsza. Stwarzała sytuacje i dłużej utrzymywała się przy piłce, co u nas było problem. Trzy, cztery podania i traciliśmy piłkę. Legia miała więcej sytuacji, więcej strzałów. Dzisiaj graliśmy z mistrzem Polski i to było widać na boisku. Oczywiście krok po kroku i Wisła dalej będzie walczyła o najwyższe lokaty – zaznaczał po meczu Paweł Brożek.
Oprócz „Brozia” fantastyczny występ zaliczył również Arkadiusz Głowacki. To właśnie „Głowa” pokrzyżował plany Dwaliszwilemu, przy którego uderzeniu na praktycznie pustą bramkę futbolówka odbiła się od defensora Wisły.
– „Głowa” chyba przyzwyczaił ostatnio do tego, że jest w znakomitej formie i to on rządzi na boisku. Wielka forma i trzymamy kciuki, żeby grał tak dalej – tak po spotkaniu chwalił kolegę Brożek.