Brazylia, Argentyna, a może ktoś inny…


Najlepsi piłkarze Ameryki Południowej od lat, mówiąc kolokwialnie, olewają Copa America. Nie inaczej jest w tym roku. Swoją absencję w Wenezueli, która po raz pierwszy organizuje najważniejszy turniej w Nowym Świecie, zapowiedzieli Kaka i Ronaldinho. Mimo to i tak kibice nie mają się co martwić, bo nie wszyscy gwiazdorzy poszli w ślady graczy AC Milan i FC Barcelony.


Udostępnij na Udostępnij na

Zarówno Kaka jak i Ronaldinho odmówili wyjazdu na Copa America, tłumacząc się zmęczeniem po długim sezonie. Niby obaj mają rację, bo w sumie w tym sezonie rozegrali ponad 60 spotkań w przeróżnych rozgrywkach. Z drugiej strony, dobrowolnie rezygnują z udziału w najważniejszej imprezie na swoim kontynencie. Czy wyobrażacie sobie sytuację, w której David Beckham czy Thierry Henry wyjeżdżają na urlop miast na mistrzostwa Europy?

Brazylijski remanent

Selekcjoner reprezentacji Brazylii, Dunga nie był oczywiście zadowolony z decyzji swoich podopiecznych, mimo faktu, że od początku swojej kadencji daje szansę nie tylko gwiazdom z zachodniej Europy, ale przeciwieństwie do swoich poprzedników, do kadry powołuje graczy z ligi krajowej oraz z Europy Wschodniej, gdzie również gra wielu Canarinhos. Tak przynajmniej było w meczach towarzyskich, bo do Wenezueli Dunga zdecydował się zabrać tylko dwójkę piłkarzy, na co dzień grających na wschodzie Starego Kontynentu. Tymi zawodnikami są pomocnik Elano z Szachtaru Donieck i napastnik Vagner Love z CSKA Moskwa.

Poza Kaką i Ronaldinho, do Wenezueli nie jadą również: król strzelców poprzedniej edycji Copa America, Adriano, mający za sobą najgorszy sezon w karierze, Ronaldo, którego Dunga od początku swojej selekcjonerskiej kadencji nie powołuje do reprezentacji. Imprezę w telewizji obejrzy również Julio Baptista, a także Ze Roberto, który zrezygnował z występów w drużynie narodowej, choć początkowo znalazł się w kadrze na wenezuelski turniej. Tak więc tylko sześciu zawodników, którzy byli przed rokiem w Niemczech na MŚ, zagra na CA (Robinho, Fred, Gilberto, Mineiro, Gilberto Silva i Juan). Mimo wielu zmian i braku największych gwiazd, Brazylia i tak jest głównym faworytem do zwycięstwa w Copa America. W końcu Canarinhos mają w swoim składzie chociażby gwiazdy Bundesligi: Naldo i Diego, nowego piłkarza Manchester United, Andersona (w ojczyźnie już nazywanego „nowym Ronaldinho”), króla strzelców Eredivisie, fenomenalnego Afonio Alvesa (34 gole w 31 meczach!), Daniela Alvesa, Alexa, który wrócił z wypożyczenia do Chelsea Londyn, a także świeżo upieczonego mistrza Hiszpanii- Robinho. Kto więc podskoczy Brazylijczykom?

Marzenia Riquelme

O triumfie marzy również Argentyna, która wspólnie z Urugwajem, prowadzi w ilości zwycięstw w Copa America (14 tytułów, Brazylia ma o połowę mniej). Z tym, że ostatni raz Albicelestes byli najlepsi na kontynencie w 1993 r. Od tego czasu wiodło im się różnie. Bardzo bliscy triumfu Argentyńczycy byli przed trzema laty, kiedy to na peruwiańskich boiskach dotarli do finału. Mimo dwukrotnego prowadzenia z Brazylią, przegrali 2:4 w karnych i musieli sprezentować tytuł odwiecznemu rywalowi. Teraz na powtórkę z historii Alfio Basile i jego zespół nie może sobie pozwolić, stąd w przeciwieństwie do Brazylii, do Wenezueli pojedzie pierwszy garnitur argentyńskiej reprezentacji.

O sile Albicelestes powinien decydować w pierwszej kolejności gracz, który przed trzema laty właśnie na tej imprezie objawił swój nieprzeciętny talent, czyli Carlos Tevez. Choć popularny Carlitos w tym sezonie zamiast walczyć o wysokie cele, musiał ratować swój West Ham przed spadkiem, to jednak mimo to ustawiła się już po niego kolejka chętnych na czele z Chelsea, Liverpoolem, MU, Interem i Realem. – Na razie skupiam się na CA. Nic innego mnie w tej chwili nie interesuje– mówi. O wsparcie nie musi się obawiać. Turniej w Wenezueli wygrać chce również Leo Messi, który w ten sposób chce zrekompensować sobie fatalny sezon w Barcelonie, z którą zdobył tylko Superpuchar Hiszpanii. Poza Tevezem i Messim, na wenezuelskich boiskach powinien szalać również Juan Roman Riquelme, który od momentu powrotu do Boca Juniors przeżywa prawdziwy renesans. W środę, wraz z Boca wygrał Copa Toyota Libertadores, teraz zapowiada, że chce triumfować w Copa America. – O niczym innym w tej chwili nie marzę– mówi. Wierzę, że stać nas na zwycięstwo.

A reszta?

Kto jeszcze może włączyć się do rywalizacji o triumf, poza tradycyjnymi faworytami? Na pewno silny zespół ma Meksyk, z Rafaelem Marquezem, doświadczonym Jaredem Borgettim i Oswaldo Sanchezem. Na końcowe zwycięstwo stać również Urugwaj, z Diego Forlanem w składzie, który w końcówce sezonu w La Liga osiągnął wspaniałą formę. Dwójkę wspaniałych atakujących ma Chile. Mathias Fernandez z Villarreal i Humberto Suazo z Colo- Colo już są porównywani do legendarnego duetu- Marcelo Salasa i Ivana Zamorano. O sile paragwajskiej ekipy tradycyjnie powinien stanowić Roque Santa- Cruz. Nasz pogromca na MŚ`06 liczy przede wszystkim na Carlosa Tenorio i Ulissesa de la Cruza. Silny skład ma również zwycięzca Copa America sprzed sześciu lat, czyli Kolumbia. Skład z Ivanem Cordobą, Mario Yepesem i Amaranto Pereą. Turniej trwający od 26 czerwca do 15 lipca zapowiada się więc frapująco.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze