Nierzadko na szansę gry czekają nawet kilka miesięcy, by wystąpić w zaledwie jednym, pucharowym spotkaniu. Każdego dnia muszą być jednak gotowi, aby w przypadku kontuzji pierwszego golkipera wejść między słupki i zaprezentować wysoką dyspozycję. Mimo że nadal niedoceniani, rezerwowi bramkarze stali się niezbędni do osiągania sukcesów w Premier League.
Z racji specyfiki pozycji golkipera zawodnik pełniący rolę drugiego bramkarza w zespole jest najczęściej skazany na oglądanie kolejnych spotkań z perspektywy ławki rezerwowych. Długie czekanie na szansę gry i wywieranie presji na pierwszym wyborze szkoleniowca wielu graczom jednak nie odpowiada. Po pewnym czasie decydują się na odejście w poszukiwaniu regularnych występów w podstawowym składzie.
Zdarza się jednak, że zawodnik operujący między słupkami dołącza do klubu ze świadomością, że będzie drugim wyborem. Dawniej podobne decyzje, głównie starszych golkiperów, uznawano za odcinanie kuponów od kariery. Obecnie, szczególnie w angielskiej ekstraklasie, sytuacja uległa jednak zmianie. Obecny sezon udowadnia, że klasowi rezerwowi bramkarze są niezbędni do osiągania sukcesów w Premier League.
Adrián – bohater na dwa miesiące
Bierne lato na rynku transferowym w wykonaniu Liverpoolu zakończyło się zakontraktowaniem Adriána. Hiszpański golkiper miał docelowo po odejściu Simona Mignoleta pełnić rolę zmiennika dla podstawowego bramkarza „The Reds”, Alissona Beckera. Pozycja Brazylijczyka między słupkami bramki zespołu z Anfield Road po poprzednim sezonie była niepodważalna. Dlatego były zawodnik West Hamu United mógł liczyć jedynie na występy w krajowych pucharach. Ograniczona szansa na regularną grę w pierwszej jedenastce nie zraziła jednak Adriána, a okazja do debiutu nadeszła szybciej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
W pierwszej kolejce bieżącego sezonu Premier League Alisson Becker przy próbie wyprowadzenia piłki doznał kontuzji łydki, która zmusiła golkipera do opuszczenia boiska. Przy akompaniamencie oklasków kibiców zgromadzonych na Anfield Road Hiszpan po raz pierwszy w oficjalnym spotkaniu wbiegł między słupki bramki Liverpoolu. Poważny uraz podstawowego golkipera zespołu Jürgena Kloppa sprawił, że Adrián w jedenastce „The Reds” zagościł na dwa miesiące.
Jest wyjątkowy. Czasem dokonywał naprawdę istotnych interwencji, broniąc Liverpool przed stratą bramki.Danny Mills na temat Adriána
Mimo wstępnych obaw o jakość prezentowaną przez hiszpańskiego zawodnika golkiper już pięć dni po debiucie wznosił trofeum za wygranie Superpucharu Europy, w konkursie rzutów karnych broniąc decydującą „jedenastkę”. Po zdobyciu pierwszego pucharu w dorosłej karierze pewność Adriána tylko wzrosła. Poza kardynalnym błędem w spotkaniu z Southampton Hiszpan nie popełniał większych pomyłek, wielokrotnie ratując Liverpool z opresji.
W brytyjskich mediach coraz częściej nazywano golkipera nieodkrytym diamentem, który klub z Anfield Road pozyskał za grosze. Transakcja okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż w trakcie absencji Alissona Beckera „The Reds” zdobyli komplet punktów w Premier League. Bardzo solidną dyspozycją podczas dwumiesięcznej absencji konkurenta do gry Adrián zyskał liczne grono sympatyków, również wśród brytyjskich ekspertów.
– Jest wyjątkowy. Czasem dokonywał naprawdę istotnych interwencji [broniąc Liverpool przed stratą bramki]. Wielkie uznanie dla niego, gdyż oczywiście bardzo, bardzo ciężko trenował na taką szansę – komplementował gracza w rozmowie ze Sky Sports były zawodnik Leeds United, Danny Mills.
Gazzaniga – godny zastępca Llorisa
Pogrążony w kryzysie Tottenham Hotspur w ósmej serii spotkań spotkało kolejne nieszczęście. Już na samym początku meczu fatalnej kontuzji łokcia doznał Hugo Lloris. Na murawę został desygnowany Paulo Gazzaniga, który w nieoczekiwanych okolicznościach musiał sprostać zadaniu zastąpienia doświadczonego golkipera.
Dokładniejsze badania potwierdziły, że uraz, po którym Francuz musiał opuścić boisko, wykluczy Hugo Llorisa z gry przynajmniej do końca roku. Paulo Gazzaniga, podobnie jak Adrián w Liverpoolu, stanął przed szansą, by zagościć w pierwszej jedenastce na dłużej.
W kolejnych spotkaniach Argentyńczyk nie zdołał jednak uchronić „Spurs” przed stratą bramek, lecz z każdym meczem prezentuje się coraz lepiej. W starciu z Liverpoolem golkiper bronił w fantastyczny sposób, niwecząc kolejne starania piłkarzy Jürgena Kloppa. Paulo Gazzanigę dopiero w drugiej połowie zdołali pokonać strzałem z bliskiej odległości Jordan Henderson, a następnie z rzutu karnego Mohamed Salah. Przez zdecydowaną większość meczu Argentyńczyk był jednak głównym bohaterem spotkania.
https://www.youtube.com/watch?v=MrWJb-J6f50
– Był wybitny, tym bardziej że jest bramkarzem, który nie grał dużo, ponieważ ogólnie był numerem dwa, numerem trzy. Właśnie dlatego Pochettino kupił go z Southampton. Wiem, że posiada odpowiednią jakość, wiem, że jest dobrym bramkarzem. Jedynym znakiem zapytania było to, czy będzie potrafił utrzymać wysoką dyspozycję przez długi czas, ponieważ nie grał dużo w pierwszym zespole. […] Na Anfield pokazał, że potrafi – komentował dla Football Insider były golkiper reprezentacji Anglii, Paul Robinson.
Rezerwowi bramkarze kluczem w Premier League?
Oba przypadki potwierdzają, że w angielskiej ekstraklasie dysponowanie jednym klasowym bramkarzem może okazać się niewystarczające. Przynajmniej jeśli klub chce walczyć o ambitne cele. Niesamowicie intensywny terminarz, rywalizacja na kilku frontach znacznie zwiększyły obciążenia nakładane na zawodników, nierzadko powodując kontuzje.
Również bramkarzy, dlatego jeden klasowy golkiper w kadrze to stanowczo za mało, gdyż desygnowanie między słupki niedoświadczonego zawodnika to spore ryzyko. Wymóg posiadania dwóch równorzędnych graczy lub będących na zbliżonym poziomie na każdej pozycji w Premier League zaczął dotyczyć również golkiperów.