Borussia Dortmund zdobywa Gladbach!


Ekipa Terzicia pokonuje na wyjeździe zespół Marco Roseego i awansuje do półfinału DFB-Pokal

2 marca 2021 Borussia Dortmund zdobywa Gladbach!
Joachim Bywaletz/Xinhua/PressFocus

Starcie aktualnej ekipy z przyszłą drużyną Marco Rosego. Mnóstwo kontekstów przed meczem. Jednak oba zespoły łączył jeden wspólny cel. Zwycięstwo to jedyny wynik, który zadowoli kibiców. Jeden mecz decydujący o awansie do półfinału. Wszystkie ręce na pokład i zaczynajmy już ten spektakl!


Udostępnij na Udostępnij na

W Gladbach pozycja Marco Rosego aktualnie jest bardzo słaba. Niemiec nie musi jednak zbyt mocno martwić się o swoją przyszłość. Po sezonie zostanie przywitany z otwartymi ramionami w Dortmundzie. W klubie, który tworzy mnóstwo młodych gwiazd, Rose wyczekiwany jest pewnie od momentu zwolnienia Favre’a. Właśnie, co ciekawego przed tym meczem w Dortmundzie? Edin Terzić prawdopodobnie będzie mógł wystawić najmocniejszą jedenastkę z wyłączeniem Akanjiego. Na czele z fenomenalnym duetem Haaland – Sancho. Wydaje się, że BVB wróciło na dobre tory. Klub z Zagłębia Ruhry wygrał ostatnie trzy mecze. W Gladbach sytuacja jest zgoła odmienna. Ekipa Rosego przegrała trzy ostatnie spotkania. Faworytem było rzecz jasna BVB. Liczyliśmy na popis ofensywnego futbolu.

Bez konkretów

Groźnie było już na początku. Wszystko sprokurował Raphael Guerreiro. Portugalczyk stracił piłkę w środku pola, a dzięki temu okazję mieli gospodarze. Na całe szczęście dla BVB nic z tego nie wyszło i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Reus rozgrywający dziś swoje jubileuszowe spotkanie mógł, a nawet powinien strzelić gola na 1:0. Doświadczony Niemiec jednak fatalnie skiksował i piłka po strzale z woleja poleciała w zupełnie inną stronę, niż zakładał. To by było na tyle w pierwszych 30 minutach meczu. Ten, który miał błyszczeć, Erling Haaland, pomagał jedynie w swoim polu karnym. Tam Norweg wykorzystywał swoje znakomite warunki fizyczne do wybijania wrzutek gospodarzy.

Miał też swoją okazję wysoki Norweg w pierwszej połowie. Dostał znakomite podanie z głębi pola, bez problemu wyprzedził Nico Elvediego. Potem wszystko było już jednak źle. Źle zabrał się z piłką, w konsekwencji stracił nad nią panowanie. O finalizacji już lepiej nie wspominać. Fatalnie strzelił Haaland, po nim raczej nikt się tego nie spodziewał. On sam na pewno szybko chciał wymazać tę sytuację z pamięci. Pierwsze 45 minut na Borussia-Park raczej do zapomnienia. Wynik nie zmienił się od pierwszego gwizdka arbitra. Gol w ostatniej akcji był, ale nieuznany. Marcus Thuram trafił do siatki, jednak wcześniej znajdował się na nielegalnej pozycji.

 Tercet SHR

Haaland obudził się po przerwie. Siedem minut po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę Norweg wpisał się na listę strzelców. Znakomita akcja tercetu Sancho – Reus – Haaland. Zakończona golem, ale golem nieuznanym. Napastnik BVB zdaniem sędziego faulował Bensebainiego tuż przed wbiegnięciem w pole karne. Wciąż bez zmian na tablicy wyników. Chwilę później pierwszy raz na poważnie zatrudniony w tym meczu został Hitz. Kilka minut po anulowanym golu doskonale uderzył Bensebaini. Szwajcar pokazał jednak duży bramkarski kunszt i wyciągnął tę piłkę.

W 66. minucie BVB znakomicie wykorzystało szybkość tercetu, który stworzył akcję przy anulowanej bramce na 1:0. Tym razem jednak nie było faulu, spalonego, niczego, co zagroziłoby legalności zdobytej bramki. Kluczowy był odbiór wprowadzonego w pierwszej połowie za Guerreriro Schulza. Niemiec popędził w stronę bramki rywala. Podał do Haalanda, Norweg znakomicie do Reusa. Kapitan BVB świetnie wypatrzył Sancho, a ten wykończył akcję strzałem od słupka. Niezwykle ważną rolę przy tym golu znowu w tym sezonie odegrał Haaland. Gdyby nie przyspieszenie akcji przez Norwega, pewnie nic by z tego nie wyszło.

Oj nie był to mecz Haalanda. Pomimo udziału w akcji bramkowej. Dwa razy wychodził sam na sam z bramkarzem gospodarzy i dwa razy taki pojedynek przegrał. W pierwszej połowie przegrał sam ze sobą. W drugiej znakomicie wyczuł intencje Sippel i powstrzymał norweskiego napastnika. Powinien in zdecydowanie lepiej wykończyć tę sytuację. Wynik już nie uległ żadnej zmianie mimo prób obydwu zespołów.

***

Pokonanie Borussii Moenchengladbach było niezwykle ważne dla BVB. Udało się, choć nie bez kłopotów. Mecz w niektórych momentach, eufemistycznie mówiąc, nie był najciekawszy. Raczej nikt nie życzył sobie dogrywki. Szczególnie ważny dla przyjezdnych z Dortmundu musi być fakt, że dziś Haaland nie był sobą, a BVB i tak zwyciężyło. To naprawdę bardzo delikatne określenie. Norweg nie wykorzystał dwóch dwustuprocentowych sytuacji. Rzadko widziany widok w tym sezonie. Z dobrej strony na pewno zaprezentował się Marco Reus, który zagrał kilka ciekawych piłek. U jego boku bardzo dobrze wyglądał Jadon Sancho, który zdecydowanie wraca do swojej najwyższej formy. Dodatkowo BVB podtrzymało serię zwycięstw i w dobrym humorze podejdzie do Der Klassikera.

Na drugim biegunie jest Gladbach. Ekipa Rosego przegrała pięć na ostatnich sześć spotkań. Nie jest to wynik godny reprezentanta Bundesligi w Europie. Trzeba jednak powiedzieć, że w tym meczu niewiele się działo. Duży w tym udział Gladbach, które miało olbrzymi problem z kreowaniem sytuacji stuprocentowych. Właściwie ich ofensywa opierała się na rachitycznych strzałach Plei i próbach z dystansu. Nic więcej. Na pewno nie na takie widowisko czekaliśmy tego wieczoru.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze