Wraca Liga Mistrzów, tabele ligowe już pokazują, kto powalczy wiosną o mistrzostwo. Rozgrywane są także puchary krajowe – oznacza to, że pomału rozpoczyna się najważniejszy etap sezonu. Z tego powodu może być zadowolona Borussia Dortmund, która weszła z formą na odpowiednie tory. W środę niemiecki zespół czeka poważny sprawdzian w Lidze Mistrzów. Jakie więc panują nastroje w Dortmundzie?
Jesień dla BVB nie była zbytnio udana. Wicemistrzowie Niemiec nie rozgrywali dobrej rundy, regularnie tracili punkty. Słabsza forma sprawiła, iż przed mundialem Borussia Dortmund znajdowała się na odległym szóstym miejscu w ligowej tabeli. Choć w Lidze Mistrzów bez większych problemów udało się dortmundczykom awansować do fazy pucharowej, wykorzystując problemy Sevilli, nastroje wokół niemieckiej ekipy nie napawały optymizmem.
Wraz z nowym rokiem gra niemieckiego klubu znacząco się poprawiła. Drużyna notuje serię zwycięstw, a podopieczni Edina Terzicia prezentują się naprawdę dobrze. W tym sezonie może się jeszcze wydarzyć wszystko, a Borussia zamierza wygrywać.
✨ Where magic happens. #BVBCHE pic.twitter.com/HGyNuhwjxP
— Borussia Dortmund (@BVB) February 14, 2023
Borussia Dortmund z udanym wejściem w nowy rok
Piłkarze BVB na mistrzostwa świata nie rozjeżdżali się w najlepszych humorach. Dwa ostatnie mecze Borussii Dortmund przed mundialem to porażki, 0:2 z Wolfsburgiem oraz 2:4 z Borussią Moenchengladbach. Starcia te były podsumowaniem nierównej rundy w wykonaniu wicemistrzów z poprzedniego sezonu. Przerwa w związku z piłkarskim świętem w Katarze wpłynęła jednak bardzo dobrze na cały klub, który od stycznia pozostaje niepokonany.
Drużyna prezentuje się lepiej w każdym aspekcie. Defensywa wygląda na bardziej poukładaną. Po kontuzji wrócił Marius Wolf, z którego usług chętnie korzysta Edin Terzić. Dzięki temu na środku obrony możemy oglądać dobrze uzupełniający się duet Nico Schlotterbecka z Niklasem Suele. Z tą dwójką na środku obrony Borussia Dortmund w czterech ostatnich ligowych spotkaniach straciła tylko dwie bramki, dwukrotnie przy tym zachowując czyste konto.
Na pochwałę zasługuje także Raphael Guerreiro, który był już skreślany przez wielu niemieckich kibiców, a tymczasem notuje naprawdę udane występy. Sprawę nieco komplikuje uraz barku, którego nabawił się Marius Wolf. Szkoleniowiec poinformował jednak, iż zawodnik będzie gotowy na pojedynek z Chelsea.
Dobra forma widoczna jest także w ofensywie dortmundczyków. Wliczając dwa spotkania towarzyskie z FC Basel i Fortuną Duesseldorf, Borussia Dortmund rozegrała w nowym roku osiem meczów, w których strzeliła aż 28 bramek. Borussia jest zabójczo skuteczna, a na dodatek ofensywa jest bardzo dobrze wspierana przez drugą linię. O ile Jude Bellingham zdążył już każdego przyzwyczaić do swoich świetnych występów, o tyle cieszyć może forma Juliana Brandta.
Jest to piłkarz o naprawdę sporym potencjale, który wcześniej trudno było mu pokazać na boisku. Mimo kilku naprawdę dobrych momentów od jego przeprowadzki na Signal Iduna Park w 2019 roku kibice mieli nieco większe oczekiwania co do jego gry. Niemiec ostatnimi czasy odnalazł swoją formę i dobre rezultaty BVB to między innymi jego zasługa. W pięciu ostatnich ligowych potyczkach piłkarz zanotował dwie bramki i dwie asysty. Wyrasta na lidera swojej drużyny.
https://twitter.com/NichZumAusMalen/status/1621913851057913856?s=20&t=DUJQx1-MWvTGFGt-i27gNg
Sebastien Haller wraca do gry
Powodem do zadowolenia kibiców z Dortmundu jest także powrót Sebastiena Hallera, który zmagał się z rakiem jądra. Choroba sprawiła, iż napastnik przegapił całą rundę jesienną, co odbiło się na wynikach Borussii. Latem klub opuścił Erling Haaland, a Iworyjczyk miał być kimś, kto zagwarantuje bramki po stracie Norwega. Mówimy w końcu o zawodniku, który w ośmiu spotkaniach zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów strzelił aż 11 goli W całym sezonie dla Ajaksu zgromadził ich 34.
Absencja Hallera sprawiła, iż w Dortmundzie zawitał Anthony Modeste. Edin Terzić na pozycji numer dziewięć miał więc do dyspozycji Modeste’a oraz 18-letniego Moukoko. Choć zawodnicy starali się sumiennie wykonywać swoje zadania na boisku, trudno wymagać od nich takiej liczby bramek, jaką jesienią mógł zagwarantować Iworyjczyk. Napastnik po powrocie zdołał strzelić trzy gole w towarzyskim meczu z FC Basel, a także dołożył trafienie w wygranym 5:1 meczu z Freiburgiem. Choć Hallerowi wciąż nieco brakuje rytmu meczowego, jego powrót dla zespołu jest zbawienny. Nie wspominając już o zagrożeniu, jakie sprawia sama obecność takiego napastnika na boisku, na dodatek kontuzji doznał Youssoufa Moukoko. Zabraknie go przez to w meczu z Chelsea.
Samstag, 04.02.23: Rapha auf @HallerSeb 👉 Gänsehaut! 🤩 pic.twitter.com/PlQmO6LaVK
— Borussia Dortmund (@BVB) February 7, 2023
Borussia Dortmund kontra historia
Myśląc o starciach niemieckich drużyn z tymi z Wysp w ostatnich latach, do głowy przychodzą pojedynki Bayernu Monachium. Bawarczycy serwowali nam grad goli w meczach z Arsenalem, Chelsea czy Tottenhamem. Bayern na angielskie drużyny ma pewien patent, czym nie może się pochwalić Borussia Dortmund. Wszystko zaczęło się w sezonie 2014/2015. Od tego czasu drużyny z Wysp stały się swego rodzaju koszmarem dla BVB .
Borussia Dortmund wówczas grała w Lidze Europy, gdzie przechodząc przez poszczególne etapy rozgrywek, w 1/8 finału trafiła na Tottenham. Był to ostatni raz, kiedy dortmundczycy wyeliminowali drużynę z Wysp. „Koguty” przegrały w dwumeczu aż 1:5, ale w ćwierćfinale na Niemców czekał Liverpool. Był to początek złej passy BVB, które poległo 4:5. Dwa lata później trafili do grupy H w Lidze Mistrzów, wraz z Realem Madryt, APOEL-em i angielskim Tottenhamem. W obu meczach ze „Spurs” Borussia przegrała, co poskutkowało spadkiem triumfatorów z 1997 roku do Ligi Europy. W sezonie 2018/2019 BVB znowu przyszło się mierzyć z „Kogutami”. Tym razem także to Tottenham okazał się górą i po dwóch meczach w 1/8 finału wynik wynosił 0:4.
Dwa ostatnie lata również przyniosły porażki w starciach z zespołami z Wysp. Sezon 2020/2021 to przegrana w ćwierćfinale z Manchesterem City, który później awansował do finału tych rozgrywek. Rok temu natomiast lepsze okazało się szkockie Rangers, które w ramach 1/16 finału Ligi Europy w dwumeczu ograło faworyzowane BVB 6:4. Ostatnie lata pokazują, iż to Chelsea teoretycznie powinna awansować do kolejnej rundy. Nawet jeśli spojrzymy na wyniki z tego roku, niemiecki klub w swojej grupie musiał uznać wyższość Manchesteru City. Jednak kiedy nie przełamać tej złej passy, jeśli nie teraz?
Fatalna Chelsea – to trzeba wykorzystać
Jeśli Borussia Dortmund ma przełamać swoją złą passę w meczach z brytyjskimi klubami, teraz jest na to idealny moment. Powodem do optymizmu dla dortmundzkich kibiców nie jest tylko dobra gra ich ulubionego zespołu, ale także wręcz fatalna forma Chelsea. W Premier League londyński klub znajduje się na odległej dziesiątej lokacie. Ich strata do lidera to obecnie aż 20 punktów, przy czym otwierający tabelę Arsenal rozegrał jeden mecz mniej. Na osiem spotkań w 2023 roku „The Blues” wygrali tylko jedno – 1:0 z Crystal Palace.
Chelsea obecnie ma spore problemy, brakuje im między innymi skuteczności z przodu. Pierre-Emerick Aubameyang okazał się totalnym niewypałem. Gabończyk nie odnalazł się w zespole „The Blues” i nawet nie został zgłoszony na fazę pucharową Ligi Mistrzów. Armando Broja natomiast leczy kontuzję i na niego Graham Potter także nie może liczyć. Na pozycji numer dziewięć musi więc grać Kai Havertz, który też nie radzi tam sobie najlepiej. Londyński klub we wspomnianych ośmiu spotkaniach strzelił jedynie cztery bramki…
Chelsea Football Club will embark on a new journey in the knockout stages of the Champions League as they gear up to face Borussia Dortmund in a two-legged fixture.
To read more please visit our website#M88Sports #Football #Aubameyang #Chelsea #ChampionsLeague #England pic.twitter.com/IDdV7Ln5OD
— Msports (@MsportsM88) February 5, 2023
Innym problemem Chelsea są kontuzje. W meczu z Borussią Graham Potter oprócz Armando Brojy nie będzie mógł liczyć na N’Golo Kante, Christiana Pulisica i Eduarda Mendy’ego. Gotowy do gry ma być za to Raheem Sterling, który już wyleczył swój uraz. W związku z kontuzjowanymi zawodnikami Chelsea zdecydowała się wydać zimą 329 milionów euro i to sprowadzeni piłkarze mają odmienić grę Anglików. Największe oczekiwania są wobec Enzo Fernandeza, Joao Felixa i Mychajło Mudryka. Na razie jednak cała Chelsea prezentuje się po prostu fatalnie i jest to spora szansa dla Borussii Dortmund, aby awansować do ćwierćfinału.