Borussia Dortmund – trudna grupa spędza sen z powiek


Dortmundczycy z wielkimi nadziejami wkraczają w kolejną odsłonę Ligi Mistrzów

17 września 2019 Borussia Dortmund – trudna grupa spędza sen z powiek
Flickr

Borussia Dortmund rozpocznie dziś kolejną odsłonę swoich zmagań w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie. Pierwszym rywalem podopiecznych Luciena Favre'a będzie hiszpańska FC Barcelona. Kibice dortmundzkiego zespołu mają nadzieję, że dzisiejsze spotkanie będzie początkiem pięknej historii. W ubiegłej kampanii drużyna z Signal Iduna Park udział w Lidze Mistrzów zakończyła już na samym początku fazy pucharowej, gdzie musiała uznać wyższość Tottenhamu Hotspur. I choć można tłumaczyć, że piłkarze z Zagłębia Ruhry odpadli z późniejszym finalistą rozgrywek, to ogół ich występu można uznać za lekko rozczarowujący. Teraz ambicje niemieckiego klubu są znacznie większe, jednak trudna grupa i perspektywa gry na nawet trzech frontach spędza sen z powiek jego sympatyków.


Udostępnij na Udostępnij na

Na Signal Iduna Park pojawia się bardzo wiele pytań, na które odpowiedzi mają pojawić się na boisku. Drużyna Luciena Favre’a ma grać nie tylko ładnie, ale też skutecznie, a co najważniejsze, nieprzewidywalnie dla rywali. Czy tak rzeczywiście będzie?

Borussia Dortmund i demony przeszłości

Borussia Dortmund – głównym powodem obaw są jej demony przeszłości. Mają oni bowiem przed swoimi oczami sezon 2017/2018, kiedy Borussia nie wygrała żadnego spotkania w fazie grupowej Champions League. Ale od początku. Sierpniowe losowanie przydzieliło drużynę z Westfalii do bardzo trudnej grupy, gdzie czekały na nią Real Madryt, Totenham Hotspur oraz potencjalny outsider, Apoel Nikozja. To właśnie pomiędzy będącą w przebudowie Borussią a zespołem z Londynu miała się rozstrzygnąć kwestia drugiego miejsca i awansu do następnej fazy rozgrywek.

Wszak kilka miesięcy wcześniej szeregi niemieckiego klubu opuścił Thomas Tuchel, czyli jeden z najlepszych szkoleniowców BVB w ostatnich latach. Dalszy rozwój ekipie z Zagłębia Ruhry zapewnić miał Peter Bosz, obecny trener Bayeru Leverkusen. Holender na Signal Iduna Park wprowadził wiele zmian, stąd słowo przebudowa w poprzednim akapicie.

Pierwsze dwa mecze w tych elitarnych rozgrywkach dość szybko zweryfikowały ambicje Borussii. Jasne stało się, że jej graczom przyjdzie zadowolić się trzecim miejscem w grupie i grą na wiosnę w Lidze Europy. Taki stan rzeczy miały zapewnić pewne zwycięstwa ze znacznie słabszym rywalem z Cypru. To również nie okazało się takie proste, bowiem Apoel postawił twarde warunki i pozwolił niemieckiemu przeciwnikowi zaledwie na dwa podziały punktów. Dla kibiców z Dortmundu było to ogromne rozczarowanie, które zostało pogłębione w fazie pucharowej Ligi Europy, gdzie dortmundczycy dość szybko zakończyli swoją przygodę. Katem niemieckiej drużyny został Red Bull Salzburg.

Teraz kibice Borussii Dortmund obawiają się powtórki z tej niezwykle bolesnej rozgrywki, bowiem ich ulubieńcy trafili ponownie do grupy śmierci, gdzie o każdy punkt będzie bardzo trudno.

Trudna perspektywa

Spokoju nie daje również perspektywa gry na nawet trzech frontach. Jeśli weźmiemy pod uwagę trudną grupę w Lidze Mistrzów i priorytet, jakim dla dortmundczyków jest walka o tytuł na krajowym podwórku, oznacza to, że podopiecznych Luciena Favre’a czekają średnio dwie niezwykle trudne potyczki w tygodniu. W oddali pojawia się również widmo Pucharu Niemiec.

I choć wspomniana gra na trzech frontach wydaje się nie być niczym nadzwyczajnym, to w ubiegłej kampanii drużyna z Signal Iduna Park odczuła jej oddziaływanie. W Borussii dochodziło do wielu urazów, które zmuszały jej piłkarzy do absencji, co znacznie osłabiało zespół. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, BVB jest drużyną niezwykle podatną na kontuzje. Wystarczy spojrzeć na zawodników, którzy w ostatnim czasie pauzowali z powodu urazu. W ubiegłym sezonie znacznie zatrzymało to Borussię Dortmund w drodze po tytuł.

Co na to żołnierze Favre’a?

Na razie tekst ten przybiera dość sceptyczny nastrój, więc trzeba koniecznie wspomnieć o ogromnym potencjale, jakim dysponuje Borussia Luciena Favre’a. Na papierze i w rzeczywistości jest ona znacznie mocniejsza od tej, którą dowodził dwa lata wcześniej Peter Bosz. Szwajcarski szkoleniowiec przede wszystkim ma w swoim arsenale zdrowego Marco Reusa. A ile znaczy będący w formie niemiecki piłkarz na boisku, mogliśmy się przekonać w ubiegłej kampanii. 30-latka w ofensywie wspomagają mający niesamowite liczby Jadon Sancho oraz Paco Alcacer.

Łukasz Sobala/Press Focus

Ten pierwszy jest jednym z najmłodszych piłkarzy w historii ligi niemieckiej, który zdobył dziesięć goli i zaliczył dziesięć asyst w trakcie jednego sezonu, natomiast hiszpański snajper strzelał dotychczas bramkę w każdym z ligowych spotkań. Latem potencjał ofensywny dortmundzkiego zespołu podnieśli Julian Brandt oraz Thorgan Hazard, którzy zostali ściągnięci na Signal Iduna Park kolejno z Bayeru Leverkusen i Borussii Moenchengladbach.

Solidnie wygląda także defensywa, której szeregi zasilił niedawno mistrz Niemiec, Mats Hummels. Na korzyść Borussii przemawia też ofensywny styl gry i umiejętność gry z piłką przy nodze. Jasno można więc powiedzieć, że BVB bez strachu może stanąć do walki w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy epizod już dziś wieczorem przeciwko hiszpańskiej Barcelonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze