Boris Peškovič dla iGola: MŚ? Może się uda


9 grudnia 2009 Boris Peškovič dla iGola: MŚ? Może się uda

Słowacki bramkarz to znana postać w polskiej piłce. W rozmowie z iGolem mówi o udanym sezonie w Portugalii, początkach w Rumunii oraz szansach na wyjazd do RPA.


Udostępnij na Udostępnij na

Nadal nieco otoczony mgiełką niesławnej afery korupcyjnej w Świcie Nowy Dwór, Boris Peškovič ambitnie pchał swoją karierę do przodu, zdobywając przy okazji uznanie fanów drużyn, których barw bronił. Po sześciu latach w Polsce, przed sezonem 2008/09 skorzystał z możliwości transferu do Académici Coimbra, gdzie zaliczył wiele świetnych występów. I kiedy wielu spodziewało się, że w Lidze Sagres na dłużej zagrzeje miejsce, Słowak przeniósł się latem 2009 do CFR 1907 Cluj, ubiegłorocznej sensacji fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Robert Błaszczak: Wielu przyjęło Twój transfer do Rumunii z zaskoczeniem.

Bramkarz wierzy, że może pojechać na MŚ 2010
Bramkarz wierzy, że może pojechać na MŚ 2010 (fot. prosport.ro)

Boris Peškovič: Rozumiem to, ponieważ w Portugalii miałem bardzo udany sezon. Ale oferta z Cluj była bardzo dobra i konkretna. Nie miałem podpisanego kontraktu, a oni od razu położyli na stół umowę, którą z menadżerem zaakceptowaliśmy. Jestem zadowolony z nowego klubu.

Jak Ci szło w Lidze Sagres?

Wiesz, byłem w gronie czterech-pięciu najlepszych bramkarzy ligi! Grało mi się bardzo dobrze, ale i pod względem rodzinnym życie nam się układało w Portugalii najbliżsi byli tam szczęśliwi. Także prasa pozytywnie opisywała moje występy.

Po roku gry dla Académice klub opuścił też Madej. Jemu już tak dobrze tam niestety nie szło.

Jestem cały czas w kontakcie z Łukaszem. On w Portugalii był w takiej samej sytuacji, jak ja w Rumunii – trener postawił na kogoś innego. Łukasz nie dostał wystarczająco szans gry, a kiedy wskoczył na chwilę i zaliczył dobry występ – i tak lądował na ławce. To było dla niego męczące, by cały czas siedzieć na ławce lub trybunie. Zostało mu jeszcze kilka lat kariery piłkarza, ambicje ma, dlatego wrócił do Polski, by regularnie grać. Ma na koncie bodajże 150 meczów w samej pierwszej lidze, a to także o czymś świadczy.

À propos Twojej sytuacji: w Academice grałeś w pierwszym składzie, a teraz grzejesz ławę – co się stało?

Na początku złapałem kontuzję, która wyeliminowała mnie z gry na miesiąc. Trener wówczas postawił na Portugalczyka [Nuno Claro – przyp. rb], który grał już tak bez przerwy, dopóki nie dostał czerwonej kartki. Udało mi się wówczas wskoczyć do składu i zagrałem w dwóch meczach – jeden wygraliśmy i jeden przegraliśmy. Zobaczymy, co się teraz wydarzy, ponieważ w klubie pojawił się nowy trener.

W meczu z Universitatea Craiova [wyjazdowy mecz w Pucharze Rumunii, 1:0 dla Cluj – przyp. rb] byłeś bohaterem spotkania. Kilka takich meczów i może dostrzeże Cię selekcjoner?

Szanse na pewno na wyjazd by były. Dużo mówił mi o tym selekcjoner Vladimír Weiss, kiedy grałem w Portugalii. Liczyłem, że w Rumunii będę grał w europejskich pucharach, ale niestety złapałem kontuzję. Zobaczymy, może się uda. CFR Cluj to uznana marka w ostatnich latach i tutaj też się można pokazać trenerowi reprezentacji.

Jakie są oczekiwania Słowaków na MŚ?

Sukcesem jest sam awans. Jeżeli los nam będzie sprzyjał podczas losowania [rozmowa przeprowadzona przed – przyp. rb], to należy spokojnie robić swoje i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Zwycięstwem jest już awans, więc na pewno nic nie przegramy w RPA.

Ján Mucha prawdopodobnie opuści wkrótce Legię. To istotna sprawa dla Słowaków przed MŚ.

Ján chyba swoje zrobił w Polsce i życzę mu, aby dostał się do dobrego klubu na Zachodzie i grał tam. Na pewno od jego formy wiele zależy w szansach Słowaków na mistrzostwach świata, więc życzę mu jak najlepiej.

Interesujesz się sprawami w Polsce?

Jestem na bieżąco z ligą w Polsce i wydarzeniami dookoła niej. Regularnie kontaktuję się z kilkoma piłkarzami, którzy tam grają. Ponadto, moja rodzina nadal tam jest i dobrze im się powodzi, więc i ja się cieszę.

Komentarz Vlada Macicasana, dziennikarza rumuńskiego ProSport:

Kiedy Peškovič przychodził do CFR Cluj latem, był traktowany jako bramkarz numer jeden w drużynie. Niestety, na początku sezonu miał kilka problemów ze zdrowiem, dlatego stracił miejsce w bramce. Za rządami poprzedniego trenera, António Conceição, piłkarz wystąpił tylko w jednym meczu, w Pucharze Rumunii. Odkąd w klubie pojawił się Andrea Mandorlini, Peškovič zaczął częściej grać. Nuno Claro popełnił kilka błędów w Lidze Europejskiej, natomiast trzeci bramkarz, Eduard Stăncioiu, chce odejść do innego zespołu. Pod rządami Mandorliniego Boris zagrał już w czterech meczach i uważam, że będzie już pierwszym bramkarzem CFR Cluj do końca sezonu.

Przeczytaj również rozmowę z Andreą Mandorlinim, trenerem CFR 1907 Cluj.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze