Podbeskidzie Bielsko-Biała ma za sobą udany początek sezonu. Dwa zwycięstwa, trzy strzelone bramki i jedna stracona. To zupełne przeciwieństwo Podbeskidzia, jakie widzieliśmy jesienią poprzedniego roku. Po udanym początku sezonu rozmawiamy z prezesem "Górali" – Bogdanem Kłysem. Zapraszamy do lektury.
Na wstępie chciałbym zapytać o mecz z Górnikiem Zabrze. Do 75. minuty Podbeskidzie przegrywało 0:1, a potem swego rodzaju show zaczął Kamil Biliński. Wierzył Pan, że losy meczu mogą się jeszcze tak zmienić?
Wierzyłem. Dlatego, że druga połowa naprawdę dobrze wyglądała. Nie chodzi nawet o „show” Kamila Bilińskiego, ale trener Kasperczyk przeprowadził dobre zmiany. Nie czekał do 60. minuty, tylko widział, że słabiej na boisku wygląda Desley Ubbink i Kuba Bieroński. Wpuścił Jakuba Horę i Dominika Frelka i od praktycznie samego początku drugiej połowy drużyna zaczęła świetnie wyglądać. Było widać, że walczymy, że cały czas idziemy do przodu. Bardzo ważne było to, że nawet po wyrównaniu cały czas atakowaliśmy. Byłem dumny, że tak gramy!
Jak zdrowie Kamila – tylko stłuczenie braku czy coś poważniejszego?
Kamil pojechał w poniedziałek na badania. Rezonans powinien wszystko wyjaśnić, ale myślę, że to tylko stłuczenie. Kamil i tak z Cracovią nie mógłby zagrać z powodu czterech żółtych kartek. Należy jeszcze pamiętać, że pozyskaliśmy Petera Wilsona, który może zagrać. Oczywiście to decyzja trenera, ale mam nadzieję, że zagra i pokaże się z dobrej strony.
Prezesem Podbeskidzia jest Pan od przeszło dwóch lat. Ostatnie kilka miesięcy było chyba najtrudniejsze w Pana dotychczasowej kadencji?
Tak. Poprzednio było po prostu zarządzanie sukcesem, a teraz trzeba było się przestawić i zarządzać kryzysem – i to dosyć dużym. W ostatnich czterech, pięciu meczach, od meczu ze Śląskiem Wrocław, z którym przegraliśmy 0:2, worek z golami się rozwiązał. W spotkaniach z Lechem Poznań. Piastem Gliwice i Wisłą Płock byliśmy jak worek treningowy dla rywali. To były naprawdę czas trudnych przemyśleń i trudnych decyzji.
Kwestie pandemiczne i brak kibiców na trybunach, czy sprawy sportowe – co było trudniejsze?
Myślę, że kwestie sportowe, taki rodzaj kryzysu był dla mnie nowy i trzeba było się z nim uporać. Aczkolwiek, gdyby byli kibice na trybunach, to może drużyna inaczej też by funkcjonowała.
Tajemnicą już nie jest, że miasto prowadzi zaawansowane rozmowy w sprawie sprzedaży części udziałów klubu. Jak Pan jako prezes, ale też jako biznesmen zapatruje się na te ewentualne zmiany?
Pan prezydent Klimaszewski prowadzi rozmowy. Cała jego koncepcja na klub od początku była taka, że powinien otrzymać następnych właścicieli. Uważam, że jak będzie pięciu właścicieli i klub będzie stał na czterech czy pięciu nogach, to jest zawsze łatwiej, niż wtedy, gdy klub jest oparty tylko na dwóch.
Nie boi się Pan, że decyzyjność w takiej spółce będzie utrudniona?
Będzie. Ale klubem powinien zarządzać prezes, a nie właściciele. Wszystko zależy od tego, kto w spółce będzie prezesem i ewentualnie właściciele będą tworzyć radę nadzorczą. Na razie jesteśmy w fazie wyceny akcji klubu. W momencie, w którym klub zostanie wyceniony, zobaczymy, jak to będzie wyglądać od strony biznesowej.
Safety First – obecny sponsor główny – to dobry partner do współpracy?
Myślę, że tak. Firma cały czas jest związana z Podbeskidziem i regionem. Na pewno to firma regionalna, która jest mocna biznesowo, jest szczególnie wskazana, do nabycia udziałów.
Koronawirus i związane z nim restrykcje uderzają nie tylko w restauracje, hotele i inne branże tego typu, ale i w kluby sportowe, piłkarskie. Jak mocno COVID uderzył w kasę Podbeskidzia? Rok 2020 zamkniecie na plusie?
2020 udało się zamknąć na około 2-milionowym plusie, ale to tylko dlatego, że wpływy z ekstraklasy i Canal+ głównie wpływają w pierwszym półroczu. Teraz przez pół roku będziemy „przejadać” ten zysk. W związku z tym, jeśli nic się nie zmieni, to ten sezon zamkniemy stratą. Mogę powiedzieć, że w tym momencie szukamy dodatkowych sponsorów, którzy by tę stratę pokryli. Dodatkowo mam nadzieję, że Podbeskidzie skorzysta z tarczy przewidzianej przez państwo.
Mam również nadzieję, że szybko wrócą kibice na trybuny, przynajmniej w 50%, dlatego że można już chodzić do teatrów, kin czy muzeów, czyli pomieszczeń zamkniętych, a nie można przebywać w maseczkach na otwartej przestrzeni, jaką jest stadion.
Powiedział Pan, że poszukujecie jeszcze sponsorów – czy ktoś jest na horyzoncie?
Tak, rozmawiamy z kilkoma sponsorami na temat ich wejścia do Podbeskidzia. Mamy kilka powierzchni reklamowych, które możemy zagospodarować. Umowy nie są jeszcze podpisane, więc nie chciałbym zdradzać więcej szczegółów.
Chodzi bardziej o mniejsze firmy czy coś dużego?
Zależy mi na firmach, które mogą wnieść do klubu kilkaset tysięcy złotych. Może nie mówimy o 300 czy 400 tysiącach, ale na poziomie 100 tysięcy, czy do około 200 tysięcy mogą się pojawić takie firmy.
Kibice na trybunach w Bielsku są? Na meczu z Legią strefa VIP była pełna, ale już na meczu z Górnikiem było pusto. Kontrola policji po spotkaniu z Legią była przyczyną niewpuszczenia kibiców, VIP-ów na mecz w niedzielę?
Na stadionie wynajmujemy pomieszczenia skybox całorocznie. Umowa jest tak skonstruowana, że dostęp najemcy do skyboxu jest 24-godzinny, w związku z tym nie mamy podstaw odmówić wstępu. Do tego było zimno, więc część osób pracujących w strefie „2” przyszła po prostu się ogrzać. W związku z tym, że sanepid wezwał nas do wyjaśnienia sytuacji, na mecz z Górnikiem już nikogo nie zaprosiliśmy. Poprosiliśmy naszych sponsorów wynajmujących skyboxy, aby zrozumieli sytuację.
Pisaliśmy również wyjaśnienia do Komisji Ligi, która je przyjęła i nie ukarała Podbeskidzia. Do sanepidu wyjaśnienia przesłaliśmy w poniedziałek. Najbardziej zależało mi, aby Komisja Ligi nas nie ukarała, np. ujemnymi punktami – to byłby strzał w kolano.
Przechodząc do piłki. W sobotę ogłoszony został transfer napastnika Petera Wilsona. Przychodzi do Was z ligi mołdawskiej – skąd pomysł na taki dość egzotyczny transfer?
Dostaliśmy ofertę. Zobaczył go trener Kasperczyk, Jan Nezmar i Sławomir Cienciała i wszyscy byli na tak. Warunki finansowe były w miarę do przyjęcia, więc podjęliśmy decyzję o transferze. Zgadzamy się, że ważna jest obrona, ale nie zapominamy o ataku. Musimy zachować równowagę pomiędzy każdą formacją, stąd transfer Wilsona do Podbeskidzia.
Wchodzimy w drugi tydzień lutego, okienko transferowe zamyka się 24 lutego, dokonaliście czterech transferów. Można się spodziewać kolejnych ruchów?
Tak. Na badaniach jest David Niepsuj. Jeśli wypadną poprawnie, zostanie zawodnikiem Podbeskidzia. Z resztą czekamy do końca okienka na jakiś złoty strzał. Mamy pewne pozycje, na których szukamy zawodników, bacznie obserwujemy rynek. Gdyby coś ciekawego się pojawiło – a będzie w naszym zasięgu, to bardzo chętnie skorzystamy jeszcze z takiej opcji.
Na wypożyczenie z Podbeskidzia udało się dwóch młodzieżowców, Filip Laskowski i Szymon Mroczko – odpowiednio do 1. i 2. ligi. Czy jeszcze ktoś może odejść na wypożyczenie? Mówiło się o Konradzie Sierackim.
Konrad Sieracki czuje się coraz lepiej, jest to nasz wielki talent. Konrad miał poważną kontuzję. Jeśli chce podjąć walkę o wywalczenie sobie składu w pierwszej drużynie Podbeskidzia, to nic nie stoi na przeszkodzie. Skoro uważa, że powalczy, to ja jestem za tym, aby został.
Jak wygląda sytuacja z zawodnikami wystawionymi na listę transferową? Rafał Leszczyński i Tomasz Nowak – są jakieś oferty za nich?
Nie, nic nie słyszałem.
Przed startem rozgrywek w tym roku odczuwał Pan jakiś niepokój? Bał się Pan, jak to wszystko wypali i czy w ogóle wypali?
Oczywiście. Taki niepokój i niepewność na pewno była. Natomiast wierzyłem w to, że trener Kasperczyk poukłada tę drużynę dobrze. Zawsze przy takich decyzjach jest zawahanie, nie jestem panem Bogiem, żebym wiedział, czy moja decyzja będzie słuszna.
Sześć punktów po pierwszych dwóch meczach z 1. i 5. drużyną ekstraklasy. To dobry prognostyk na kolejne mecze? Czy raczej podchodzicie do tego spokojnie?
Cieszę się bardzo, że skróciliśmy dystans do innych drużyn. Cieszę się, że drużyna bardzo dobrze wygląda, walczy i nie odpuszcza. Nawet potrafi się podnieść z 0:1. Ale mamy przed sobą jeszcze 14 meczów i przed nami jeszcze bardzo daleka droga.
Na koniec, co by Pan powiedział tym wszystkim, którzy nie wierzyli czy nie wierzą w Podbeskidzie?
Zaufajcie tym ludziom, którzy podejmują w klubie decyzje, bo nie są w klubie przez 5 minut, ani tylko na meczu, tylko są w klubie cały czas i na podstawie tego podejmują decyzje. Kibic ma prawo krytykować, natomiast nie mogę ulegać presji i muszę podejmować racjonalne decyzje na podstawie tego, co się dzieje w klubie.
Czytam komentarze, w ostatnim czasie się z nimi nie zgadzałem, ale też szanuję kibiców, że chcą dobrze dla Podbeskidzia.
Dziękuję za rozmowę.
Ja również.
Dzień dobry myślę że całym problemem rundy jesiennej były braki wzmocnień a i Pan Brede na EXTRAKLASE troszkę za słaby myślę że teraz się wszystko poukłada i się utrzymamy w extraklsie trzeba walczyć każdy mecz jest ważny liga jest trudna każdy chce się utrzymać