Jakub Biskup jest jednym z liderów walczącego o awans do Ekstraklasy Piasta Gliwice. W rozmowie z Bartoszem Grzelakiem zawodnik spadkowicza z najwyższej klasy rozgrywkowej opowiada o celach na ten sezon, faworytach w grze o awans i różnicach, jakie dzielą Ekstraklasę i I ligę.
Po rundzie jesiennej wydawało się, że będziecie jednym z głównych faworytów w walce o awans. Tymczasem z czterech spotkań rundy wiosennej wygraliście zaledwie jedno. Czy należy upatrywać w tym kryzysu?
Absolutnie nie. Myślę, że szczególnie jeśli chodzi o przegrany mecz z KSZO, to była to wpadka niewynikająca z jakiegoś kryzysu. Na tę porażkę złożyło się kilka czynników, m.in. słabsza dyspozycja dnia, brak precyzji, skuteczności. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i tak słabe mecze nie będą nam się zdarzać.
Wydaje się, że o awans powalczą trzy zespoły: Piast, Podbeskidzie i ŁKS. Czy uważa Pan, że jest to grono zamknięte? Może do walki włączy się jeszcze Flota?
Nie sądzę. Po tych czterech kolejkach rundy wiosennej wyraźnie ukształtowała się grupa trzech drużyn, które między sobą rozstrzygną kwestię awansu. Nie widzę takiej możliwości, by do walki włączyła się Flota. Uważam, że jej szanse spadną jeszcze bardziej po sobotnim meczu z naszą drużyną. Jestem bowiem pewien, że ogramy ekipę ze Świnoujścia. Tak więc faworytów do awansu jest trzech: Piast, Podbeskidzie i ŁKS.
Podbeskidzie to jeden z głównych faworytów do awansu. Jak jednak wiadomo, drużyna ta gra jeszcze w Pucharze Polski. Czy myśli Pan, że chcąc jak najlepiej zaprezentować się w dwumeczu z Lechem, bielszczanie odpuszczą nieco ligę? Upatrujecie w tym szansy na wyprzedzenie ich w tabeli?
Podbeskidzie jest bardzo dobrą drużyną. Ma dość szeroką jak na I ligę ławkę rezerwowych, więc myślę, że trener Kasperczyk będzie umiejętnie stosował w zespole rotację. Na pewno bielszczanie będą chcieli jak najlepiej zaprezentować się z Lechem. Zaszli w Pucharze Polski bardzo daleko, dlatego nie ciąży już na nich większa presja. Z całą pewnością chcieliby awansować do finału, ale nie kosztem ligi. Wydaje mi się, że ich głównym celem jest awans do Ekstraklasy i na tym się obecnie skupiają.
Mecze jako gospodarz rozgrywacie w Wodzisławiu. Czy wpływa to jakoś na Waszą grę?
Chyba nie. W Wodzisławiu nie przegraliśmy jeszcze żadnego meczu, dlatego myślę, że na pewno miejsce to nie wpływa na nas negatywnie. Trzeba przyznać, że jest tam jedno z najlepszych boisk w I lidze. Oczywiście, teraz po zimie murawa nie wygląda jeszcze tak super, ale za jakiś czas płyta na pewno będzie w dużo lepszym stanie. Wiadomo, że Wodzisław to nie to samo co Gliwice. Na naszym stadionie moglibyśmy liczyć na doping większej rzeszy fanów. Nie ma jednak co dramatyzować.
Pozostańmy na chwilkę przy temacie Wodzisławia. Po spadku z Ekstraklasy wydaje się, że Odra powoli stacza się na dno…
Przyznam szczerze, że nie śledzę za bardzo, co dzieje się w Odrze. Bardziej interesuje mnie sytuacja Piasta. W klubie z Wodzisławia spędziłem jednak fajny czas i nie chciałbym, żeby ta drużyna spadła do II ligi. Szkoda byłoby, gdyby Odra mająca za sobą wiele sezonów w Ekstraklasie grała w niższych ligach.
Wróćmy więc do tematu Piasta. Czy w Gliwicach jest presja na szybki powrót do Ekstraklasy?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie. Presja jest odczuwalna. W klubie i na mieście mówi się, że to powinien być pierwszy po spadku i zarazem ostatni sezon Piasta w I lidze. O oczekiwaniach niech świadczy chociażby stadion, który buduje się w Gliwicach. To jest obiekt przygotowywany pod Ekstraklasę. Myślę również, że sam klub finansowo i organizacyjnie gotowy jest do powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Grał Pan w Ekstraklasie. Teraz jest Pan w I lidze. Jakie są różnice między tymi klasami rozgrywkowymi?
Różnica jest ogromna. I liga stoi na zdecydowanie niższym poziomie niż Ekstraklasa. Tu gra się zdecydowanie ostrzej, bardziej siłowo. Przykładem niech będzie chociażby nasz mecz z KSZO, kiedy to zostałem sfaulowany przez jednego z graczy z Ostrowca. W Ekstraklasie po analizie wideo zawodnik otrzymałby co najmniej trzy mecze kary. Tutaj tak nie ma. Wielka różnica jest również pod względem finansowym i organizacyjnym. Wiele z tych klubów nie byłoby w stanie grać w wyższej lidze.
Kiedy obserwuje Pan obecne rozgrywki Ekstraklasy, zapewne nasuwają się jakieś spostrzeżenia. Czy sądzi Pan, że Piast w obecnym składzie personalnym byłby w stanie utrzymać się w lidze?
Myślę, że tak. Dysponujemy obecnie dość silną kadrą i na pewno nie zamykalibyśmy tabeli. Jesteśmy pod każdym względem gotowi na grę w Ekstraklasie. Nie mówię, że walczylibyśmy o miejsca od pierwszego do ósmego, ale wydaje mi się, że z utrzymaniem się nie mielibyśmy problemów. Zresztą, żadna z trzech walczących o awans drużyn nie byłaby w ogonie tabeli. Szkoda będzie więc jednej z tych drużyn, która w przyszłym sezonie nadal będzie grała w I lidze.