Birmingham ogrywa Burnley


Mecz otwierający 37. kolejkę Premiership zakończył się wygraną gospodarzy 2:1. Dzięki temu zwycięstwu, piłkarze McLeisha umocnili się na dziewiątej pozycji w ligowej tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

Do Birmingham przyjechała drużyna, która w następnym sezonie będzie rozgrywała swoje mecze na zapleczu ekstraklasy. Piłkarze Barnley FC nie mieli już szans na pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dla gospodarzy ten mecz też nie miał większego znaczenia. Dziewiąte miejsce w tabeli jest najwyższą lokatą, o którą grają  „Niebiescy”.

Przez cały mecz warunki na placu gry dyktowała ekipa McLeisha. Gospodarze dominowali w każdym elemencie. Już w 29. minucie wysunęli się na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, wślizgiem piłkę uderzył Cameron Jerome. Futbolówka odbiła się jeszcze od nóg zdezorientowanego golkipera Burnley i znalazła miejsce w siatce. Gol został zapisany jako trafienie samobójcze. Na kilka minut przed przerwą, wynik na 2:0 ustalił Chucho Benitez. Po rzucie wolnym i precyzyjnym dośrodkowaniu Jamesa McFaddena, piłkę z długiego słupka podał Johnson. Z najbliższej odległości futbolówkę klatką piersiową umieścił Benitez. Po przerwie do głosu doszli goście. Przez dziesięć minut nie schodzili z połowy gospodarzy. Kilkukrotnie bardzo dobrze zachował się Joe Hart i piłkarze Birmingham wyszli z opresji obronną ręką. Dalsze minuty gry upłynęły na walce w środku pola. Powoli przewagę zyskiwali znów gospodarze. Do końca meczu stworzyli jeszcze dwie groźne okazje. Sebastian Larsson nieznacznie chybił po uderzeniu z powietrza, a po pięknym dryblingu strzał Beniteza został zablokowany. Na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem, po źle zastawionej pułapce ofsajdowej, oko w oko z Hartem stanął Thompson i płaskim strzałem pokonał angielskiego bramkarza.

Gospodarze w pełni zasłużyli na trzy punkty. Burnley żegna się z ligą w nieciekawym stylu. To była ich 17. wyjazdowa przegrana w tym sezonie. Za tydzień piłkarze Alexa McLeisha pojadą do Boltonu, a „The Clarets” na Turf Moor stoczą bój z londyńskim Tottenhamem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze