Kiedy w wieku 17 lat zostajesz kupiony przez jeden z największych angielskich klubów za 2,5 miliona euro, nie może być to przypadek. Tym bardziej, jeśli talent zostaje dostrzeżony po zaledwie pięciu seniorskich spotkaniach na poziomie polskiej ekstraklasy.
Rzeczywiście, Krystian Bielik już od pierwszych kroków w warszawskiej Legii zapowiadał się na talent czystej wody. Pierwszym, który na niego postawił, był Norweg Henning Berg w rundzie jesiennej sezonu 2014/2015. Mało kto spodziewał się, że wychowanek Górnika Konin wkrótce trafi do Arsenalu Londyn pod skrzydła samego Arsene’a Wengera.
Zmieniony przez Jodłowca, wypatrzony przez Wengera
Gwoli ścisłości, wówczas 17-letni piłkarz zadebiutował w przegranym 1:3 spotkaniu z Piastem Gliwice, kiedy to zagrał tylko pierwsze 45 minut. Początek nie najciekawszy, w przerwie zmienił go bowiem Tomasz Jodłowiec. Co ciekawe, Bielik po tym meczu nie grywał nawet regularnie w rezerwach stołecznego klubu.
Kolejne przełomy miały miejsce dopiero ponad miesiąc później, w 16. oraz 17. kolejce, kiedy to zaliczył dwa kilkuminutowe epizody w spotkaniach z GKS-em Bełchatów oraz Cracovią. Zaznaczmy, że przez trenerów Bielik wystawiany był wtedy głównie na pozycji defensywnego pomocnika.
Prawdopodobnie dojrzałość w grze, jak na swój wiek, dobra gra w destrukcji oraz umiejętność rozgrywania nabyta właśnie w pomocy pozwoliły skautom „Kanonierów” dostrzec potencjał w Bieliku. Ówczesny szkoleniowiec tak wypowiadał się o pozyskaniu młodego Polaka:
Ma dużo dobrej energii i jest utalentowany technicznie. To będzie ryzykowny ruch, ale biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy, warto podjąć to ryzyko.Arsene Wenger o Bieliku, 2015 rok
Step by step
Pierwszy rok młodego Polaka w Arsenalu przebiegał w dość spodziewanym tempie. Bielik mozolną pracą na treningach powoli przebijał się do pierwszego składu, często łapał się na treningi z drużyną Wengera. Ten wciąż nie szczędził mu pochwał, ale debiut w Premier League nadal był odległą perspektywą.
Regularnie grywał w Arsenalu U-23, a konkretniej w Premier League 2, a także w Młodzieżowej Lidze UEFA. Za większy sukces, w kontekście wywalczenia chociaż miejsca na ławce w pierwszym zespole, można było uznać 30-minutowy debiut w meczu EFL Cup z Sheffield Wednesday. Nawet za tak krótki występ Bielik otrzymał pozytywne opinie.
Wydawało się więc, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety, sport bywa nieprzewidywalny. Sezon 16/17 Bielik rozpoczął jako zawodnik szerokiego zaplecza zespołu, a Wenger tak wypowiadał się na jego temat:
Chcemy, żeby wciąż się rozwijał. Dużo trenuje z pierwszą drużyną, a jego rozwój przebiega dobrze. Posiada wszystkie cechy, by stać się wspaniałym graczem, jednak brakuje mu doświadczenia. Pod koniec roku zdecydujemy, czy uda się na wypożyczenie, czy zostanie z nami do końca sezonu.Arsene Wenger, październik 2016
Obiecujące wypożyczenie i fatalna kontuzja
Można było więc z tego jasno odczytać, że umiejętności Bielika w jego dotychczasowym zespole są doceniane, jednak potrzebuje on ogrania. Dlatego pod koniec stycznia 2017 roku Polak trafił na wypożyczenie do Championship, a konkretnie do ekipy Birmingham.
Tam zbierał bardzo dobre recenzje. Ostatni mecz w sezonie 2016/2017 rozegrał w maju 2017 roku. Pomimo iż Birmingham wyraziło chęć przedłużenia wypożyczenia, to Bielik w międzyczasie doznał poważnej kontuzji barku, przez którą zmuszony był do powrotu do macierzystego klubu.
Tam stracił pierwszą część sezonu na rehabilitację. Trwała ona ponad pół roku i raptem okazało się, że Polak znowu będzie musiał szukać sobie klubu. Tym razem już nie po to, aby łapać doświadczenie, ale aby po prostu odbudować się po urazach. Dwóch, ponieważ po wyleczeniu barku na nieszczęście przyplątały się problemy ze ścięgnem udowym.
W lutym bieżącego roku trafił więc na wypożyczenie do Walsall, średniaka Ligue One, czyli angielskiej trzeciej ligi. Wielu nazwało ten ruch zaskakującym czy wręcz go krytykowało, bo przecież jeszcze w zeszłym roku zbierał dobre recenzje ligę wyżej. Sam Bielik w taki sposób mówił o tym transferze:
To dla mnie trudny czas. Najgorszy okres w mojej karierze. Najpierw operacja barku w letnim okienku, teraz naderwana „dwójka”, akurat w okienku zimowym. Pech przez duże ”P”. Ludzie chyba nie wiedzą, w jakiej sytuacji się znalazłem. Wracam już do zdrowia i cieszę się, że będę mógł grać w seniorskiej piłce. Nawet jeśli to 3. liga angielska.Krystian Bielik w rozmowie z Polsatsport.pl, styczeń 2018
Powrót do gry, ekstraklasa jak League One
Wydawałoby się, iż Polak wychodzi na prostą. Nic bardziej mylnego. Kolejne cztery miesiące Bielik spędził w gabinetach lekarskich, miał olbrzymie problemy związane z kolanem, które uniemożliwiały mu nawet treningi.
Ostatecznie na debiut w Walsall 20-letni stoper lub defensywny pomocnik się nie doczekał. W końcu w sierpniu trafił do Charltonu, również klubu z League One. Zespół, który miał problemy z defensywą, znacząco uporządkował swoją grę i zaczął tracić mniej bramek. Niemało w tym zasług Bielika:
Wesołych Świąt! Jako prezent mam dla was kilka akcji Krystiana Bielika. Życzę wam, żebyście w tym wyjątkowym czasie byli równie zrelaksowani jak Bielik, gdy jest przy piłce i wchodzi w drybling. 20-letni zawodnik stał się piłkarzem, dla którego specjalnie przychodzi się na mecz. pic.twitter.com/ueGS5P3Tz4
— SkauciUK – futbol na Wyspach (@SkauciUK) December 24, 2018
Dodatkowo Polak do dobrej gry w defensywie dorzucił jedną asystę oraz dwie bramki. Zarzuty dotyczące poziomu trzeciej ligi angielskiej odpierał w następujący sposób:
– Uważam, że jest to poziom porównywalny. Więcej biega się w ekstraklasie. Widzę to po sobie. Mi jako środkowemu obrońcy trudno jest przebiec więcej niż 10 kilometrów. Gra jest bardziej statyczna w League One. Są jednak takie mecze, że się jest przyklejonym do przeciwnika i więcej jest biegania.
Bielik „Orłem” już teraz? Dlaczego nie?
Słowa te urodzony w Koninie piłkarz wypowiedział tuż po wygranym z Portugalią U-21 dwumeczu. Bielik był jednym z kluczowych zawodników kadry Czesława Michniewicza, imponował spokojem w wyprowadzaniu piłki, a także odpowiedzialną grą w obronie.
Nic więc dziwnego, że zaczęły pojawiać się głosy, aby wobec problemów defensywnych pierwszej reprezentacji wypróbować młodego Polaka w zespole Jerzego Brzęczka. Na te spekulacje odpowiedział również sam zainteresowany:
Słyszałem, że są głosy, żeby mnie powołać do pierwszej reprezentacji. Z drugiej strony inni mówią, aby nie przesadzać, bo gram tylko w trzeciej lidze angielskiej. Ja skupiam się na dobrych występach w Charltonie. Jeśli chodzi o kadrę, to nie powiem, że nie chcę się z tym śpieszyć, ale nie powiem również, iż nie chciałbym powołania. Dla mnie obojętne jest to, czy jest to pierwsza reprezentacja czy też U-21. Jestem pewny, że przyjdzie mój czas w pierwszej drużynie narodowej. Krystian Bielik po meczu z Portugalią U-21, listopad br.
Krystianowi pozostaje więc życzyć jak najwięcej zdrowia. To, że talentu mu nie brakuje, pokazuje co kolejkę w barwach obecnego zespołu i miejmy nadzieję, że jego umiejętności doceni wkrótce selekcjoner Jerzy Brzęczek, a w dalszej kolejności również szkoleniowiec Arsenalu, Unai Emery.