Bezzębne „Tygrysy” przegrywają z Fulham


Mecz na Craven Cottage, kończący 9. kolejkę zmagań w Premiership, był z gatunku tych o sześć punktów. Remis nie zadowalał żadnej ze stron i tylko wygrana mogła wywindować jeden z zespołów w górę tabeli. Wojnę nerwów wygrali gospodarze, dzięki czemu oddalili się, o wywalczone trzy punkty, od strefy spadkowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Jedyną cechą świadczącą o tym, że Hull i Fulham reprezentują najwyższą klasę rozgrywkową w Anglii, była waleczność. Oba zespoły prezentują od początku sezonu dość niski poziom i tym razem nie było inaczej. Zwycięstwo podopiecznych Roya Hodsona nie było jednak przypadkowe. Na tle gości londyńczycy prezentowali się wyraźnie lepiej i ich wygrana była jak najbardziej zasłużona.

Mecz miał dwóch bohaterów – Bobbiego Zamorę i Damiena Duffa. Zamora, krytykowany ostatnio za słabe występy, nie tylko zdobył pierwszą bramkę dla Fulham, ale i zaliczył asystę przy trafieniu Kamary. Z kolei Duff, jako jedyny na boisku, prezentował umiejętności godne gry w Premier League. Irlandczyk miał zresztą duży udział przy golu Zamory, bo to właśnie jego strzał dobił Anglik na dwie minuty przed przerwą.

Hull City natomiast kolejny raz rozczarowało. Patrząc na grę „Tygrysów” wydaje się, że tylko cud może uratować zespół Philipa Browna przed degradacją. Po rewelacyjnym beniaminku z zeszłego sezonu nie ma w tej chwili żadnego śladu. Na grę gości nie wpłynął nawet, debiutujący dziś w pierwszym składzie, Jimmy Bullard. Hull w przeciągu całego spotkania oddało zaledwie dwa strzały na bramkę Marka Schwarzera i niech to stanowi najlepszy komentarz do postawy „Tygrysów” w dzisiejszym spotkaniu.

Wygrana Fulham jest o tyle cenna, że za tydzień ekipę Hodsona czeka ciężki mecz z Manchesterem City.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze