Podopieczni Guardioli udowodnili dziś, że do optymalnej formy jeszcze im daleko. Bardzo umiejętnie broniący się Szachtar ze sporą łatwością uzyskał korzystny dla siebie wynik. Co więcej, rozochoceni, i przy takiej postawie swoich rywali, mogą naprawdę postraszyć "Bawarczyków" w rewanżu.
Tym razem nie pomógł Robben ani Bernat, ani Alaba, ani wprowadzony na boisko Lewandowski. Ba, większość zespołu wyglądała, jakby remis w zupełności ich zadowalał. Pod koniec spotkania byliśmy nawet świadkami gry na czas w wykonaniu chociażby Neuera. To pokazuje, że monachijczycy są świadomi tego, w jakim miejscu się znajdują. Dziś byli beznadziejni – im bliżej pola karnego, tym bardziej spowalniali akcje. Niesamowicie wręcz niedokładni, popełniali mnóstwo błędów i bardzo łatwo tracili piłkę. Do tego mieli problem z organizowaniem się w defensywie, czego efektem było aż 20 fauli, pięć żółtych i jedna czerwona kartka. Po prostu piłkarze Bayernu w ten sposób naprawiali swoje nieudane zagrania i chronili się przed utratą gola.
Najlepiej poczynania gości podsumowuje fakt, że odnotowali tylko jeden celny strzał. W drugiej minucie. W wykonaniu Rafinhi. I bardziej było to podanie do bramkarza niż realne zagrożenie bramki. Oczywiście gdyby w końcówce Robben dwukrotnie zamiast indywidualnego wykończenia pokusił się o podanie, to być może nawet coś do siatki udałoby się wpakować. Holendrowi dziś wyjątkowo nie szło, a na jego „ulicy”, o jakiej mówiło się po meczu z HSV, Ukraińcy skutecznie rozstawili dziś roboty drogowe. Jednakże trzeba oddać skrzydłowemu Bayernu, że to właśnie po jego zagraniach było najgroźniej w polu karnym Szachtara, również w pierwszej połowie – jego piękne podanie górą na bramkę powinien zamienić Schweinsteiger, a kilkanaście minut później to on zaliczył kluczowe podanie do Müllera, który z kolei nie dograł piłki do Götzego.
Wydawało się, że być może na obraz gry Bayernu pozytywnie wpłynie czerwona kartka dla Alonso. Hiszpan jest pierwszym w historii piłkarzem, który swój setny występ w LM „uczcił” czerwoną kartką. Jednak zarówno jego zejście, jak i przesunięcie wyżej Alaby na nic się „Bawarczykom” zdało. Mało aktywni Austriak i Bernat to też powody, dlaczego monachijczykom dzisiaj nie udało się wygrać. Bezproduktywny był Müller, a Ribery zaliczył więcej ostrych starć z rywalami niż udanych dryblingów.
A Szachtar? Szachtar zagrał wyjątkowo mądrze. Nie napalał się i nawet przy grze z przewagą jednego zawodnika nie ruszył do zmasowanych ataków. Cierpliwie wyczekiwał na tę jedyną okazję, której ostatecznie się nie doczekał. Pozostawił po sobie jednak bardzo dobre wrażenie – świetny Szewczuk na lewej stronie defensywy, niesamowicie walczący z obrońcami rywali Adriano i skuteczny środek pola Fernando – Fred. Najlepszym piłkarzem gospodarzy był jednak bez wątpienia Darijo Srna, który dowodził swoimi kolegami podczas odpierania ataków Bayernu, aby później to samo robić, rozprowadzając akcje swojego zespołu.
Piłkarze Lucescu już odnieśli sukces, między innymi pozwalając swoim rywalom na oddanie zaledwie jednego celnego strzału, co ostatnio przytrafiło się im w październiku 2012 roku. I choć z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że ostatecznie do dalszej fazy awansuje Bayern, to Szachtar udowodnił, iż pomimo niesprzyjających okoliczności z roku na rok jest coraz mocniejszy. Na razie muszą jednak się modlić, aby kryzys ekipy Guardioli potrwał jeszcze przynajmniej przez trzy tygodnie.
Tak szczerze to nie spodziewałem się gradu bramek ze strony Bayernu, nie jestem też zdziwiony wynikiem remisowym. Drużyny Guardioli nie potrafią dobrze grać na wyjazdach w fazie pucharowej LM- wystarczy przypomnieć sobie wyjazdowe wyniki Bayernu z poprzedniej edycji LM na tym etapie albo osiągnięcia Pepa w Barcelonie (swego czasu nawet Stuttgart potrafił stawić opór Katalończykom). Dziwi mnie tylko jeden fakt dlaczego Guardiola uparcie trzyma się jednego sposobu rozgrywania piłki, już kilka lat upłynęło a Pep dalej wierny swoim ideałom- zero kontrataku.
Trochę dziwne te ustawienie Guardioli . Tak grał w ostatnim sezonie w Barcelonie . Nie znam klubu który na wysokim poziomie gra 3-4-3 . Raczej przy wahadłowych gra się piątką w pomocy i dwoma zawodnikami w ataku . Moim zdaniem on znacznie zmienił filozofię gry w kontekście do tego co było na początku w "dumie Katalonii" . Josep to oczywiście doskonały taktyk i ma uważam jedną z najlepszych drużyn świata . Chce dostosować system do przydatności w jednym składzie fenomenalnych Bernata i Alaby .W lidze Niemieckiej Katalończyk będzie miał sporo czasu na przemyślenia , gdyż nie ma pytania czy wygra tam ligę , ale kiedy to zrobi .
Masz rację do do ostatniego sezonu Guardioli w Barcelonie, moge dodać jedynie, że ten eksperyment się nie udał, mocne zespoły takie jak Real czy Chelsea wykorzystały luki w defensywie Katalończyków.