Dystans 630 kilometrów musieli przebyć nasi reprezentanci, by rozegrać mecz kontrolny przed niedzielnym spotkaniem z Macedonią Północną. Miał być grad bramek, był deszcz z nieba i kolejny kubeł zimnej wody na głowy polskich kibiców. Starcie z Łotwą, najsłabszą drużyną w naszej eliminacyjnej grupie, zadowala jedynie wynikiem. Wygrana 3:0 na boisku rywala zawsze jest pozytywem. Jak zatem oceniamy polskich piłkarzy za to spotkanie? Przyjęliśmy skalę szkolną, 1 – beznadziejnie, 6 – klasa światowa.
Wojciech Szczęsny (3)
Nie miał do roboty absolutnie nic. Parę razy musiał podskoczyć i chwycić piłkę w ręce, choć prawdopodobnie bardziej zgrzał się na przedmeczowej rozgrzewce. Nota zostaje więc wyjściowa.
Tomasz Kędziora (3)
W obronie przeważnie bezrobotny, często podłączał się do ataku. W zasadzie nie musiał się podłączać, bo większość czasu i tak spędzał na połowie przeciwnika. Jego współpraca z Szymańskim ewidentnie musi się jeszcze rozwinąć. Nie stwarzał pod polem karnym Łotyszy większego zagrożenia, jeden raz udało mu się wejść w pole karne, lecz kompletnie zepsuł dośrodkowanie. Nie ma go ani za co pochwalić, ani za co zganić.
Kamil Glik (3)
Piłkę do Jana Bednarka będzie mógł zagrywać już z zamkniętymi oczami. Próby wyciągnięcia rywali nieco wyżej często nie przynosiły efektów, więc nasi stoperzy musieli szukać gry z bocznymi obrońcami. Poza tym bezrobotny.
Jan Bednarek (3)
Najszybciej byłoby skopiować ocenę Kamila Glika. Gra w poprzek lub do bocznego obrońcy. Raz jeden świetnie wyszedł wyżej i odebrał piłkę, dzięki czemu stworzyła się dobra sytuacja dla Kamila Grosickiego.
Maciej Rybus (2)
Mecz zaczął od szukania piłki między swoimi nogami po rajdzie Ruginsa. W defensywie bardzo niepewny, niechlujny w wyprowadzeniu piłki. Dużo czasu przebywał na połowie rywali, próbując włączać się do ofensywnych ataków, do których jednak niczego wielkiego nie wnosił.
Mateusz Klich (3-)
Od początku w cieniu wszędobylskiego Grzegorza Krychowiaka. Kręcił się z przodu, by za chwilę kręcić się w okolicach koła środkowego. Niewiele zepsuł i niewiele wykreował. Od zawodnika tak chwalonego za występy u Marcelo Bielsy można wymagać większego wkładu w grę zespołu. Zszedł po godzinie gry.
Grzegorz Krychowiak (4)
Krychowiak w dobrym nastroju to dobry Krychowiak. Cały czas szukał gry lub skutecznie przeszkadzał przeciwnikom w wyprowadzaniu piłki spod własnego pola karnego. Próbował, przeważnie nieskutecznie, uruchamiać skrzydłowych długimi przerzutami. Widać, że spodobało mu się zdobywanie bramek. Przeciwko Łotwie próbował dwukrotnie, z czego pierwsza próba była naprawdę udana.
Sebastian Szymański (3+)
Od pierwszych minut próbował zaznaczyć swoją obecność. Udało się naprawdę szybko, bo już w 9. minucie zaliczył asystę przy trafieniu Roberta Lewandowskiego. Starał się rozruszać grę na prawej stronie, za co trzeba go pochwalić. Wszedł do reprezentacji bez kompleksów i jego występ dobrze rokuje na przyszłość. Nie bez powodu Jerzy Brzęczek dał mu rozegrać całe spotkanie.
Piotr Zieliński (2+)
Na początku aktywny, dobrze układała się jego współpraca z Lewandowskim i Grosickim. Ten ofensywny trójkąt sprawiał obrońcom rywali najwięcej problemów. Z minuty na minutę coraz słabiej, wolniej i coraz bardziej niechętnie. Dobry przebłysk zaliczył w 76. minucie, gdy jego rajd zapoczątkował akcję na 3:0. Mimo wszystko od zawodnika Napoli… no właśnie, wymagaliśmy więcej?
Kamil Grosicki (3)
Zapachniało meczem z Portugalią, gdy z lewej strony dograł w pole karne do Roberta Lewandowskiego. Asysta na pewno działa na plus polskiego skrzydłowego. Druga również by mogła, lecz tutaj nie było świetnego przeglądu pola, a raczej wielkie szczęście. Czysty przypadek sprawił, że koszmarny strzał Grosickiego zamienił się w podanie otwierające drogę do bramki „Lewemu”. Oczywiście nie można odmówić mu serca do gry i przyprawiania rywali o zawroty głowy. To samo można jednak powiedzieć o kibicach, którzy po kolejnej świetnej okazji zmarnowanej przez Grosickiego kryli twarz w dłoniach. Mecz powinien kończyć co najmniej z takim samym dorobkiem bramkowym co Lewandowski.
Robert Lewandowski (5+)
Napastnik, prawy skrzydłowy, lewy skrzydłowy, a czasem też defensywny pomocnik. Kapitan „Biało-czerwonych” był wszędzie. Najchętniej na pewno sam by piłkę odebrał, podał do siebie, wrzucił w pole karne i tę piłkę do bramki wpakował. Trzy razy mógł liczyć na pomoc kolegów, dzięki czemu udało mu się skompletować hattricka. Powinien mieć również asystę, lecz jego świetne podanie zmarnował Kamil Grosicki.
1. @lewy_official – wiadomo.
2. @GrzegKrychowiak – forma jak w klubie
3. Szymański – pozytywnie
.
.
.
Zieliński – większość jego akcji to 4 lub 5 kontaktów z piłką – tak na tym poziomie grać nie można. Zwłasza, że nie są to udane dryblingi tylko chęć „poczucia” piłki.#ŁOTPOL— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) October 10, 2019
Krzysztof Piątek (3+)
Wszedł na trzydzieści minut i już po chwili zagroził bramce Łotyszy. Poza tym miał udział przy trzeciej bramce oraz skutecznie absorbował obrońców rywali. Widać było, że chce zrzucić z siebie ciężar nazbierany w ostatnich tygodniach w Mediolanie.
Przemysław Frankowski (3)
Trzynaście minut, które dostał od Jerzego Brzęczka, nie sprawiło, że odmienił losy meczu. Pobiegał, powalczył i zszedł do szatni po końcowym gwizdku sędziego.
Arkadiusz Reca (3)
Wszedł na ostatnie minuty i to jedyne, co można odnotować. Możliwe, że trener dał mu poczuć boisko przed niedzielnym spotkaniem z Macedonią.