Lider I ligi nie wykorzystał okazji do odskoczenia głównym rywalom w tabeli i zaledwie zremisował bezbramkowo z Flotą Świnoujście. Gospodarze od 74. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Woźniaka.
Trener gospodarzy Jurij Szatałow z konieczności musiał dokonać dwóch zmian. Pauzującego za żółte kartki, najlepszego strzelca Łukasza Zwolińskiego zastąpił Arkadiusz Woźniak, a w miejsce Marcina Kalkowskiego, wskoczył inny młodzieżowiec, Bartosz Kwiecień. Do wyjściowego składu po kontuzji wrócił także Grzegorz Bonin, którego w starciu z Wisłą Płock zastąpił Sebastian Szałachowski. Bogusław Baniak mógł w większości skorzystać ze swoich najlepszych zawodników, praktycznie jedynym nieobecnym był, mający zaległości treningowe, Sebastian Olszar.
Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gospodarzy, ale to goście powinni już w czwartej minucie objąć prowadzenie. Nowak fatalnie stracił piłkę tuż przed polem, ale Arifović zmarnował sytuację sam na sam z Prusakiem, strzelając prosto w bramkarza z Łęcznej. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić liderzy I ligi, starając się stworzyć jakąś korzystną okazję. W 16. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Zawistowski, ale piłka przeleciała nad bramką przyjezdnych.
Kwadrans później z dystansu próbował szczęścia Mraz, ale jego strzał został obroniony przez bramkarza Floty. W 35. minucie piłkarze z Łęcznej mieli najlepszą okazję do objęcia prowadzenia, lecz piłka po strzale wypożyczonego z Kielc Kwietnia trafiła tylko w słupek. Tuż przed przerwą trener Szatałow musiał dokonać pierwszej wymuszonej zmian, gdyż urazu nabawił się Bielak, a w jego miejsce na placu gry pojawił się Bożok.
Pierwszą groźną okazję w drugiej części gry stworzyli sobie goście, jednak po strzale Grzelaka z rzutu wolnego świetnie spisał się Prusak. W 63. minucie przed szansą stanął Zawistowski, ale jego strzał był zbyt wielki, aby zaskoczyć Brljaka. Sytuacja gospodarzy znacznie się skomplikowała 11 minut później, ponieważ drugą żółtą kartkę otrzymał Woźniak, tym razem za próbę wymuszenia rzutu karnego.
W 82. Minucie bardzo groźnym strzałem z dystansu popisał się Kieruzel, lecz i tym razem świetnie w bramce spisał się najlepszy bramkarz rundy jesiennej I ligi. Do końca meczu żadna z ekip nie zdołała już przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i starcie zakończyło się remisem.
Gospodarze nie wykorzystali szansy na odskoczenie GKS-owi Bełchatów i GKS-owi Katowice, którzy wczoraj stracili punkty. Walka o awans do T-Mobile Ekstraklasy cały czas zapowiada się niezwykle ciekawie.