– Taki sukces daje mi tylko jeszcze więcej pragnienia, aby wygrać kolejne trofea – zapewniał po finale LM Ryan Bertrand, który rzutem na taśmę wskoczył do finałowej jedenastki Chelsea.
Korespondencja z Monachium
Jeszcze nigdy w historii nie zdarzyło się, aby piłkarz zadebiutował w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów w samym finale. Ryan Bertrand, błyskotliwy lewy obrońca londyńskiej Chelsea, na zawsze wpisał się do annałów futbolu.
Wobec zamieszenia wokół Raula Meirelesa i niedawnego urazu Florenta Maloudy Roberto Di Matteo postanowił zaryzykować, wystawiając na lewej stronie pomocy Bertranda. Wobec siły Bayernu drzemiącej w atakach skrzydłami młody piłkarz oferował też wsparcie w defensywie dla Ashleya Cole’a. – Dopiero na kilka godzin przed meczem dowiedziałem się, że wystąpię – powiedział Bertrand. – Naturalnie, że byłem podekscytowany, ale nie aż tak bardzo zaskoczony, ponieważ przed każdym meczem zakładam, że dostanę szansę gry. Nawet kiedy te szanse są nikłe, przygotowuję się tak samo.
Jeden z najaktywniejszych piłkarzy Chelsea w pierwszej połowie, Bertrand, nie chciał być tylko świadkiem kluczowych wydarzeń na boisku. – To było niesamowite doświadczenie być tutaj i wziąć udział w tym meczu. Do tego trzeba dodać fakt, że odegrałem w nim swoją rolę i wygraliśmy trofeum, to było fantastyczne. Przy okazji tak dużego wydarzenia chciałem po prostu maksymalnie wykorzystać swoją szansę. Chciałem udowodnić, że potrafię sprostać wyzwaniom na najwyższym poziomie – mówił po meczu.
Pierwszy w historii Chelsea tryumf w Lidze Mistrzów ma przeogromne znaczenie dla klubu z zachodniego Londynu. – Nasze zwycięstwo pokazuje drogę, którą Chelsea przeszła, i gdzie jest teraz. A mamy jeszcze tak dużo do zaoferowania! Mamy przed sobą świetlaną przyszłość – zapewnia Bertrand i można odnieść wrażenie, że widzi siebie coraz bardziej w roli zawodnika pierwszej drużyny. Niemniej jednak o walkę w wyjściowej jedenastce na pozycji lewego obrońcy przyszło mu się mierzyć z Ashleyem Cole’em, jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Pojętny uczeń – Bertrand – jest cierpliwy. – Mam bardzo dobre relacje z Ashleyem. Staram się uczyć od niego tak dużo, jak tylko mogę, a następnie pokazywać te umiejętności na boisku, kiedy dostaję szansę.
W ostatnich miesiącach piłkarz coraz częściej pojawiał się w wyjściowej jedenastce Chelsea i za każdym razem robił wrażenie swoją postawą w obronie i brawurą w szarżach ofensywnych. – To dla mnie niesamowity okres. Kiedy dostałem tytuł piłkarza meczu przeciwko Arsenalowi na Emirates – to było szaleństwo! Pamiętam, że rozmawiałem później z mamą i po prostu nie mogłem uwierzyć w to wszystko.
Jeszcze do niedawna piłkarz drużyny rezerw, teraz zwycięzca Ligi Mistrzów. Sukces przyszedł szybko. Nie będzie problemu z motywacją? Bertrand uśmiecha się szeroko. – Będę bardziej niż zmotywowany! Taki sukces daje mi tylko jeszcze więcej pragnienia, aby wygrywać kolejne trofea!
Na Fussball Arena w Monachium rozmawiał Robert Błaszczak.
Obserwuj na Twitterze: @RobertBlaszczak