Belgijski książę odrodził się pod opoką „Lisów”


Swoją tożsamość w Anglii niespodziewanie odnalazł Youri Tielemans. On i Leicester City to para z przyszłością

12 kwietnia 2019 Belgijski książę odrodził się pod opoką „Lisów”

Leicester zainkasowało w letnim okienku transferowym prawie 100 milionów euro, sprzedając m.in. Riyada Mahreza, dlatego pozyskanie nowych nabytków było czymś nieuniknionym. Latem do klubu dołączył choćby Maddison i Ricardo Pereira, którzy z biegiem czasu utworzyli kręgosłup drużyny wraz z Ndidim i Vardym, a później także Barnesem. Teraz widzimy, że był on niekompletny, bo brakowało tam Tielemansa.


Udostępnij na Udostępnij na

Belg przyleciał do Anglii w momencie, gdy za sterami drużyny zasiadał jeszcze Claude Puel. Na szczęście dla Tielemansa, jak i dla reszty drużyny, Francuz został zwolniony. Ale nic w tym dziwnego, ponieważ były szkoleniowiec „Lisów”cechował się bezbarwnym charakterem, zachowawczą taktyką i brakiem ofensywnego nastawienia. Pod jego batutą piłkarze nie mogli rozwinąć skrzydeł tak, jak robią to obecnie przy Brendanie Rodgersie. Okres nijakości zatem przeminął, dzięki czemu belgijska gwiazda może świecić jaśniej.

Tielemans oferuje Leicester nową jakość

To zimowe wypożyczenie jawiło się jako duża niewiadoma. Angielscy kibice oraz eksperci mieli wątpliwości, czy 21-letni pomocnik poradziłby sobie w realiach Premier League i z jej niezwykłą intensywnością. AS Monaco oddało go w rozliczeniu z Adrienem Silvą bez większych problemów, co raczej nie wskazywało na fakt, że Belg był we Francji kluczową postacią. Jednak po kilku miesiącach od zmiany barw trzeba powiedzieć, że ktoś chyba popełnił błąd, gdyż wychowanek Anderlechtu prezentuje się w środku pola wyśmienicie.

Jeżeli ktoś tego piłkarza nie oglądał, warto chociaż poznać jego liczby. One mówią jasno: uwaga, mamy do czynienia z wielkim potencjałem! Do tej pory Youri Tielemans zagrał dla Leicester w ośmiu meczach, które dały ważną odpowiedź zarówno klubowi, jak i fanom. Otóż za kreowanie akcji ofensywnych nie musi odpowiadać już tylko Maddison, ponieważ belgijski pomocnik robi to równie dobrze. Na jego konto powędrowało już 12 kluczowych podań przy średnio 50 podaniach na mecz. To lepiej od Anglika, który notuje ich około 40.

Co więcej, Belg ma również minimalnie lepszą celność podań (84,4%, ale ona się oczywiście z biegiem czasu obniży), a także największą frekwencję w oddawaniu strzałów w całym zespole (średnio 2,6 na mecz). Co nam to mówi? Że bezpośredni wkład w bramki nowego nabytku Leicester to żaden przypadek. Tielemans może popisać się imponującą serią sześciu spotkań, w których strzelił bramkę lub zaliczył asystę. Jego zdobycze aż trzy razy dały „Lisom” prowadzenie na 1:0 i raz zadecydowały o zwycięstwie.

A zasługa w tym oczywiście Brendana Rodgersa, który swojemu podopiecznemu dał na boisku więcej swobody. Belg po przyjściu do Leicester z miejsca zastąpił Mendy’ego, czyli grającego u boku Ndidiego defensywnego pomocnika, przejmując także jego obowiązki. Dopiero w nowej roli, która nie skupia się już tak mocno na defensywie, jego atuty nabrały kolorytu. W ustawieniu 1-4-1-4-1 Tielemans stał się łącznikiem między strefą defensywną i ofensywną, podczas gdy Ndidi wykonuje 99% czarnej roboty. Z korzyścią dla „Lisów”.

O teraźniejszości decyduje przyszłość

Świetne wpasowanie się belgijskiego pomocnika do zespołu Leicester nie kończy się tylko na poziomie sportowym. Mówimy również o wieku, który pozwala poważnie myśleć o świetlanej przyszłości. Pomijając Vardy’ego, wyżej wymienione postacie nie mają nawet 23 lat. Gdy do liczby wiosen dodamy jeszcze statystyki, ujrzymy obraz, którego mogłaby pozazdrościć większość drużyn w Premier League. Ndidi (22 l.) – najwięcej odbiorów w lidze (123). Maddison (22 l.) – 92 kluczowe podania i udział w 13 golach.

Tielemans (21 l., najmłodszy) – w ośmiu meczach dwie bramki i trzy asysty. Do tego nieco starszy Ricardo Pereira (25 l.) – dwa trafienia i pięć ostatnich podań i Maguire (26 l.). Do całokształtu swoją cegiełkę dokładają również Barnes (21 l.), Gray (22 l.) czy Chilwell (22 l.), którzy może nie brylują na pierwszym planie tak, jak reszta kolegów, ale mimo wszystko są ważną częścią ekipy Rodgersa. Konkluzja dotycząca składu Leicester jest zatem następująca: o losach każdego spotkania decyduje wartościowa młodzież.

Ale nie tylko na najmłodszych spoczywa presja. Trzon zespołu uzupełniają piłkarze starsi, bez których to wszystko prawdopodobnie nie mogłoby mieć sensu. Schmeichel, Morgan i Vardy do „młodzieniaszków” już oczywiście nie należą, ale ich obecność jest wartością dodaną. Dzięki temu na boisku działa podział na piłkarzy, z których jedni wykorzystują swoją młodzieńczą fantazję w kreowaniu gry, a drudzy bronią dostępu do własnej bramki. Vardy’ego nie wliczamy nigdzie, bo to człowiek poza jakimkolwiek schematem.

Sumując, obecna formuła Leicester naprawdę może napawać optymizmem. Młodsi zawodnicy wzajemnie się uzupełniają, a starszyzna trzyma ich w ryzach. Najwięcej zyskuje Tielemans, który nowym gronie jest przecież piłkarzem najmłodszym! Jego epizod na King Power Stadium kończy się wraz z ostatnią kolejką, chyba że włodarze „Lisów” wyłożą za Belga aż 40 milionów euro. Warto? Patrząc na fakt, że 21-latek czuje się tutaj świetnie – warto. Ekipa w tym kształcie byłaby kandydatem nawet do walki o…

…europejskie puchary. Takie powinny być ambicje zarówno klubu, jak i jego piłkarzy. Aktualnie „Lisy” biją się o siódmą lokatę z „Wilkami”, ale finisz tego pojedynku raczej poznamy dopiero w ostatniej kolejce. Jednak najpoważniejszym zmartwieniem Leicester nie jest beniaminek, tylko przyszłość Tielemansa. Podkrada się do niego Manchester United, a to pokazuje, jaką renomę Belg zdążył sobie wyrobić. Dość powiedzieć, że przez 1/3 sezonu na Wyspach może zrobić takie liczby, jakie w 65 meczach dla AS Monaco.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze