Zwycięstwo Belgii w żadnym wypadku zaskoczeniem być nie może. Co innego styl, jakość i wrażenie wizualne, jakie po sobie pozostawiła reprezentacja Rosji. 3:0 chluby pokonanym na pewno nie przynosi. Dla Rosji jeszcze bardziej kompromitujący jest fakt, że Belgowie naprawdę nie zagrali na swoim najwyższym poziomie. Tak naprawdę to Rosjanie strzelili sobie pierwsze dwa gole. Belgowie swoją klasę pokazali dopiero przy golu na 3:0. Największą jakość zaprezentowali Thomas Meunier oraz fenomenalny Romelu Lukaku. Można mieć wrażenie, że Belgowie wygrali, nie męcząc się, a nie grali w najmocniejszym składzie...
Z pewnością Belgia mogła spodziewać się większego oporu ze strony Rosjan. Nawet pomimo faktu, że ostatnio „Czerwone Diabły” z ekipą Czerczesowa tylko wygrywały. Wydawałoby się, że Euro rządzić się będzie swoimi prawami. Nic z tych rzeczy. Czerwono-czarny walec przejechał się po ekipie „Sbornej” i potwierdził swoje aspiracje do wygrania całego turnieju. Murowani faworyci jak na razie pokazują moc. W meczu otwarcia Włosi, teraz Belgowie. Trzeba też pamiętać, że w reprezentacji Belgii niedostępnych było dwóch murowanych kandydatów do gry w pierwszym składzie. Axel Witsel i Kevin de Bruyne to będą olbrzymie wzmocnienia. Podobnie jak może być wzmocnieniem Eden Hazard w formie. Margines poprawy jest przerażająco duży.
Wielki Romelu
Dosłownie i w przenośni Lukaku już pokazał, jak wielkim napastnikiem jest. Najpierw wykorzystał błąd obrony Rosji i pewnym strzałem pokonał bramkarza. Druga bramka to już prawdziwy popis jego umiejętności. Najpierw znakomicie pokazał się Meunierowi, potem wyprzedził obrońcę, mając do niego na początku kilka metrów straty, a na koniec kolejny raz pokonał bramkarza Rosji. Doskonałe zaprezentowanie największych atutów „Big Roma”. Możemy się domyślać, że to nie ostatni raz, kiedy widzimy Lukaku strzelającego gola na tym Euro.
Dwa trafienia na razie dają mu prowadzenie w klasyfikacji króla strzelców i raczej nikt nie będzie zdziwiony, jeśli na końcu turnieju to właśnie nazwisko Lukaku będzie na samym szczycie tej właśnie listy. Fantastyczny sezon w Serie A zakończony z 24 bramkami i 10 asystami czas przypieczętować fantastycznym Euro. Początek wymarzony. Statystyki napastnika Interu Mediolan w kadrze robią naprawdę ogromne wrażenie. Już jest najlepszym strzelcem w historii Belgii ze średnią bramek 0,66 na mecz. Dla porównania Lewandowski ma tę średnią na poziomie 0,55. Imponujące. Lukaku, prowadź, tak mógłby powiedzieć selekcjoner Belgów. Belgia czeka na wielki turniej.
🇧🇪 Romelu Lukaku's record for Belgium:
👕9⃣4⃣
⚽️6⃣2⃣#EURO2020 pic.twitter.com/AdyXEqTAuN— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 12, 2021
Belgia = głębia składu
Wiele jeszcze o Belgach z pewnością będzie napisane, wiele zostanie powiedziane. Każdy przed turniejem wiedział, jak potężną kadrą dysponuje Diego Martinez. Nie gra de Bruyne, nie gra Witsel, kilkanaście minut dostaje Eden Hazard. Nie ma problemu. Do składu wskakują Dendoncker i Tielmans, obaj regularnie grający w Premier League. Detal, który może zadecydować o końcowym tryumfie. Może się okazać, że na tym Euro ważniejsze będzie nie to, jaką masz pierwszą jedenastkę, tylko jakich piłkarzy masz gotowych do wejścia z ławki.
Szczególnie biorąc pod uwagę, jak nietypowy był właśnie zakończony sezon, jak bardzo zmęczeni mają prawo być piłkarze. Gdy będzie potrzeba pomocy z ławki, Belgia może spać spokojnie, bardzo spokojnie. Dowód na to dali wczoraj nie tylko wspomniani już pomocnicy, lecz także Meunier. Obrońca BVB sezon na niemieckich boiskach miał doprawdy fatalny. Kibice mieli prawo mieć obawy, gdy okazało się, że mecz dla Castagne’a skończył się w 27. minucie. Meunier pokazał, że niesłusznie. Sezon w klubie ma już za sobą, teraz czas na pomoc reprezentacji swojego kraju. Gol i asysta najlepiej podsumują występ belgijskiego wahadłowego.
***
Belgia swoje zadanie już wykonała jak wzorowy uczeń w szkole przy tablicy. Umiejętność wykorzystywania błędów rywali może być na tym turnieju najważniejsza w historii wszystkich mistrzostw Europy, z jakimi mieliśmy do czynienia. Piłkarze mogą popełniać zdecydowanie więcej błędów niż na wcześniejszych turniejach. Niektórzy otwarcie mówią o tym, że są zmęczeni, że piłkarze to nie są zabawki w rękach UEFA i FIFA. Przykładem jest Toni Kroos. Patrząc jednak wczoraj na Belgów, nie można było mieć wrażenia, jakby mieli być zmęczeni. Oni są nakręceni i pozytywnie podnieceni tym turniejem. „Red Devils” chcą wrócić ze złotymi medalami na szyjach i w pierwszym meczu te aspiracje zdecydowanie potwierdzili.