Belgia, Dania i długo nic? Czy Rosjan i Finów stać na niespodzianki?


Ojczyzna frytek to jeden z faworytów turnieju, ale kraj słynący z klocków Lego może znów eksplodować jak w latach 90. ubiegłego wieku

7 czerwca 2021 Belgia, Dania i długo nic? Czy Rosjan i Finów stać na niespodzianki?
caughtoffside.com

Z pewnością będzie to jedna z najciekawszych grup mistrzostw Europy. W końcu to tutaj zagra Belgia, czyli brązowy medalista ostatnich mistrzostw świata, z ćwierćfinalistą tej imprezy, a więc Rosją, oraz uczestnikiem 1/8 finału – reprezentacją Danii. Jedynie obecność Finlandii, która debiutuje na wielkim turnieju, jest tutaj największą niespodzianką. Czy komuś uda się już w fazie grupowej pokrzyżować plany reprezentacji prowadzonej przez Roberto Martineza?


Udostępnij na Udostępnij na

Analizując wszystkie grupy, już wiemy, że ta nie jest grupą śmierci, ale też i łatwą. Po prostu jest ciekawa! Belgia jest przecież zespołem, który może wygrać europejski czempionat. Dania już nieraz potrafiła zaskoczyć wszystkich na wielkim turnieju. Wszyscy pamiętają wielką eksplozję „Duńskiego Dynamitu” na Euro w 1992 i sensacyjny złoty medal. Rosja za trenera Czerczesowa również pokazała, że wie, jak przygotować się do wielkiej imprezy – patrz: ostatnie mistrzostwa świata. Z pewnością też i Finowie będą chcieli zaznaczyć swoją obecność na tak dużej imprezie.

Belgia

Największy atut – doświadczenie, z prostego względu, „złota generacja” już dojrzała. Dlatego też tegoroczne mistrzostwa Europy oraz przyszłoroczny mundial powinny być imprezami zwieńczającymi jej czas w reprezentacji narodowej. Wszyscy najważniejsi piłkarze są już 30-latkami albo wkrótce będą. Już ostatnie mistrzostwa świata pokazały, że Roberto Martinez ma pomysł na tę reprezentację w odróżnieniu od swego poprzednika. Piłkarze zaś ufają mu bezwzględnie.

Największa gwiazda – Romelu Lukaku. Wybieram go świadomie z całego kwartetu ofensywnego reprezentacji, ponieważ dla niego tegoroczny sezon klubowy to totalne przełamanie. Belgijski napastnik stał się pod batutą Antonio Conte prawdziwą bestią. Snajperem, który nie straszy już tylko i wyłącznie swoją tężyzną fizyczną, ale też skutecznością. W tej kampanii w 44 meczach dla Interu strzelił 30 bramek i zaliczył 10 asyst. Te liczby najlepiej mówią, kim stał się wychowanek Anderlechtu.

Największy problem – Eden Hazard. Jeżeli o coś się martwić, to o swojego kapitana, a do niedawna i największą gwiazdę drużyny. Niestety od transferu do Realu Madryt nic nie idzie po jego myśli. Właściwie to jedynie można o nim usłyszeć w kilku aspektach: kontuzji, złej diety oraz chęci pozbycia się go przez obecnego pracodawcę. To, jaki upadek zaliczył od ostatniego mundialu, jest aż nieprawdopodobne.

Potencjalne odkrycie – Youri Tielemans. Zawodnik Leicester City w tym sezonie rozegrał ponad 50 spotkań. Jego najważniejszym momentem w tym sezonie była zdobyta przez niego bramka podczas finału Pucharu Anglii. To trafienie z odległości 30 metrów pozwoliło drużynie „Lisów” na sięgnięcie po pierwszy tytuł od pamiętnego już mistrzostwa Anglii. Również w reprezentacji Belgii zanotował pięć spotkań w Lidze Narodów i zdobył dwie bramki.

Ciekawostka związana z Euro – Belgia pięć razy grała o prymat w Europie (1972, 1980, 1984, 2000, 2016), dwukrotnie kończyła swój udział w mistrzostwach Starego Kontynentu w najlepszej trójce (1972 i 1980), raz zakończyła rozgrywki na ćwierćfinale (2016).

Dania

Największy atut – linia obrony. Od czasów eliminacji do Euro regularnie występuje w identycznym składzie. Liderem linii defensywnej jest Simon Kjear, który rozegrał prawdopodobnie sezon życia na włoskich boiskach w barwach AC Milan. Jego partnerem jest zaś Andreas Christensen z londyńskiej Chelsea, czyli aktualnego zdobywcy Ligi Mistrzów. Po bokach zaś występują Daniel Wass i Joakim Maehle, grający odpowiednio w Valencii i Atalancie, czyli solidnych europejskich zespołach.

Największa gwiazda – Christian Eriksen. Rozgrywający Danii, którego forma po przenosinach do Włoch wyraźnie pikowała, co potwierdzają jego liczby. W obecnym sezonie 27 razy znalazł się na murawie i zdobył przy tym tylko jedną bramkę (bez asysty). Eriksen w eliminacjach pięciokrotnie trafiał do siatki i czterokrotnie asystował swoim kolegom. Ostatnie jego mecze w kadrze to jednak inna rola. Duńczyk oddał pałeczkę w strzelaniu bramek i asystowaniu na rzecz pogłębiania drużyny jako kolektywu.

Największy problem – skuteczny i doświadczony napastnik. Mają Jonasa Winda, który rozegrał dobry sezon. W 18 ligowych meczach zdobył 11 bramek i dołożył cztery asysty. Jednak czy 22-latek udźwignie grę w pierwszym składzie podczas Euro? Do tej pory w kadrze zagrał sześć razy i zdobył trzy bramki. Ci bardziej doświadczeni, czyli Dolberg i Poulsen, nie rozpieszczają nadmiarem zdobywanych bramek.

Potencjalne odkrycie – Jakim Maehle. Do niedawna był zawodnikiem belgijskiego Genku. Aktualnie występuje już w Serie A, ponieważ zimą przeniósł się na Półwysep Apeniński do Atalanty Bergamo. Przez pierwsze pół roku zaliczył we włoskim klubie 25 występów, podczas których dwa razy zagrał ostatnie podanie swoim kolegom. Od swojego debiutu zdobył już dwie bramki dla reprezentacji.

Ciekawostka związana z Euro – wszyscy pamiętamy historię z reprezentacją Danii, która została ściągnięta z wakacji i wygrała Euro w 1992 roku. Jednak mało osób wie, że w tamtym turnieju korona króla strzelców również przypadła Duńczykowi – Henrik Larsen z trzema innymi zawodnikami strzelił trzy bramki.

Rosja

Największy atut – trener. Stanisław Czerczesow jeszcze za czasów prowadzenia Legii Warszawa przyzwyczaił nas do tego, że w zespole przede wszystkim muszą obowiązywać dyscyplina i sumienność. Często można usłyszeć, że swoich piłkarzy traktuje jak synów. Jest wymagającym, surowym, ale i sprawiedliwym ojcem. Dokładnie tak też było i w eliminacjach do europejskiego czempionatu, które Rosja przeszła pewnie. W swojej grupie zajęła 2. miejsce, wyprzedzając trzecich Szkotów o dziewięć oczek. Nie zeszła poniżej określonego poziomu.

Największa gwiazda – Artiom Dziuba. Wybór nie może dziwić, jeśli ktoś widział choć jeden mecz reprezentacji Rosji pod wodzą Czerczesowa. Napastnik Zenitu uosabia w sobie wszystko to, co ceni sobie obecny opiekun rosyjskiej kadry. Siła – tę widzieliśmy na własne oczy w meczu z Polską. Poświęcenie się na rzecz drużyny – niesamowita harówka w obrębie pola bramkowego przeciwnika.

Największy problem – obrona. Zwłaszcza jej środek. Sytuacja ta jednak nie jest nowa. Wszyscy przecież pamiętamy ostatni mundial, na który zgodził się wrócić weteran Siergiej Ignaszewicz, aby zastąpić kontuzjowanego Gieorgiju Dżikijiego. Wszystko wskazuje na to, że tym razem kapitan Spartaka pojedzie na turniej, ale marne to pocieszenie. W każdym z ostatnich sześciu meczów eliminacji „Sborna” traciła gole – 13.

Potencjalne odkrycie – Andriej Mostowow. Skrzydłowy Zenita objawił się w swoim kraju tak naprawdę już rok temu, grając na wypożyczeniu w Soczi. Pomimo że wrócił do zespołu mistrza kraju, to nie zawsze ma miejsce w pierwszym składzie. W kadrze narodowej zdążył już zadebiutować jesienią zeszłego roku. Wiosną w Premjer Lidze robił różnicę wejściami z ławki rezerwowych, strzelając z Krasnodarem czy też dokładając cegiełkę przy czterech z pięciu bramek w meczu z Lokomotivem Moskwa.

Ciekawostka związana z Euro – zaledwie 67 sekund potrzebował Rosjanin Dmitrij Kiriczenko, by zdobyć bramkę w spotkaniu z Grecją podczas Euro 2004. To najszybciej strzelony gol w całej historii mistrzostw Europy.

Finlandia

Największy atut – realizacja taktyki. Fiński szkoleniowiec zbudował swój zespół dzięki wykorzystaniu bardzo dobrego okresu w karierze Pukkiego czy Hradeckiego. To na nich oparł drużynę i wszystko kręci się wokół nich. Ma swoją wyselekcjonowaną grupę piłkarzy, którą zgrywa ze sobą już od dłuższego czasu. Przez ten fakt czasami są w stanie zaskoczyć zespoły teoretycznie silniejsze od siebie. Selekcjoner Suomi dużą wagę przykłada do wzajemnej asekuracji i gry defensywnej. Wykorzystuje materiał ludzki, jaki posiada, do maksimum.

Największa gwiazda – Timo Pukki. Napastnik występujący w Norwich City. W tegorocznej kampanii pomógł awansować do Premier League popularnym Kanarkom. 41 ligowych spotkań dało 26 bramek i cztery asysty w sezonie klubowym. W eliminacjach do Euro zdobył 10 goli. Był najlepszym strzelcem swojej reprezentacji w walce o awans na europejski czempionat.

Największy problem – wąska kadra. O ile w momencie szlifowania taktyki czy też ćwiczenia pewnych schematów z pewnością łatwiej pracuje się z mniejszą liczbą piłkarzy, o tyle podczas turnieju ławka rezerwowych może odegrać kluczową rolę. Wystarczy tylko przypomnieć sobie sezon rozgrywek klubowych, w którym w finale Ligi Mistrzów zagrała Chelsea z Manchesterem City głównie ze względu na głębię składu. W przypadku Finlandii brak piłkarzy z pierwszego garnituru kończy się tak jak w towarzyskim meczu z Polską – sromotną klęską.

Potencjalne odkrycie – Glen Kamara. Już w Szkocji, od kiedy gra dla Rangersów, panuje opinia, że jest to gracz dla każdej drużyny na świecie. Jego mrówcza praca wykonywana w środku pola jest porównywana do wielkiego mistrza w tej dziedzinie, czyli N’Golo Kante. To najlepiej powinno pozwolić zrozumieć, o jakim typie piłkarza mówimy. W tym sezonie rozegrał aż 4120 minut, co może powodować lekkie zmęczenie podczas trwania turnieju.

Ciekawostka związana z Euro – w rozegranych do tej pory turniejach finałowych mistrzostw Europy wystąpiły reprezentacje 33 państw europejskich, jednak Finowie nie będą jedynym debiutantem. Tym zaszczytem podzielą się z Macedonią Północną.

Faworyt

W grupie B jest jeden i nazywa się Belgia. Trudno o inny typ, patrząc na to, że jedno z państw Beneluksu jest kandydatem do końcowego triumfu na Euro 2020. Drużyna, w której liczba gwiazd znajdujących się u szczytu kariery jest elementem, który nie pozwala nam inaczej rozmawiać o Belgach jak o przyszłym zwycięzcy swojej grupy.

Prawdopodobnie o 2. miejsce zawalczą Rosjanie z Duńczykami. To właśnie tym nacjom piłkarskim wróży się walkę o ten zaszczyt. Na papierze faworytem powinni być byli mistrzowie Europy. Przewaga ta bierze się z rozegrania bezpośredniego meczu na stadionie Parken, czyli w Danii. Dlatego też to na barkach Christiana Eriksena i spółki będzie spoczywać presja.

Od Finlandii nikt niczego nie będzie wymagał. Z racji debiutu na Euro oczekiwania względem niej będą porównywalne do Łotwy z 2004 roku. Każda strzelona bramka czy też urwany punkt będą traktowane jak sukces. Jednak nie będzie to rywal, którego można lekceważyć. Wszyscy przeciwnicy muszą pamiętać, że Suomi będą walczyć do końca. Braki wyszkolenia technicznego będą chcieli pokryć swoim walecznym podejściem do meczu.

Gdyby Belgia wygrała cały turniej, to nagroda dla najlepszego zawodnika turnieju powinna również przypaść jej. Na pierwszy rzut oka na takich kandydatów wyrastają odpowiednio piłkarz Interu Mediolan oraz Manchesteru City, czyli Romelu Lukaku i Kevin De Bruyne. To na nich będzie spoczywał prawdopodobnie ciężar prowadzenia gry swojej reprezentacji. Z pewnością cała Belgia będzie też wierzyła w cudowne odrodzenie Edena Hazarda, który ostatnimi czasy zapomniał, jak to jest być dobrym piłkarzem.

Warto też podkreślić, że wiele osób typuje Duńczyków do roli czarnego konia całej imprezy. Tak naprawdę o sile ich reprezentacji będziemy przekonywać się z każdym kolejnym ich występem. Prawdziwy egzamin przyjdzie w drugiej serii spotkań. To wtedy Belgia zagra z Danią i zweryfikuje oczekiwania wielu obserwatorów światowego futbolu.

Przewidywana kolejność na koniec zmagań grupowych: Belgia, Dania, Rosja, Finlandia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze