Belgia wygrywa z zaskakująco mocną Kanadą 1:0 w ich pierwszym meczu w grupie F


Pozbawiona Lukaku drużyna Roberta Martineza zdobywa trzy punkty, choć Kanadyjczycy byli bliscy sprawienia niespodzianki

23 listopada 2022 Belgia wygrywa z zaskakująco mocną Kanadą 1:0 w ich pierwszym meczu w grupie F

W pierwszej kolejce meczów w grupie F Belgia zagrała z Kanadą na Ahmed bin Ali Stadium. Było to pierwsze spotkanie tych reprezentacji na mistrzostwach świata FIFA. Wcześniej ich rywale, Chorwacja oraz Maroko, podzieliły się punktami. W rezultacie wygrana Belgów 1:0 oznacza, że obejmą pozycję lidera, mimo dobrego występu młodszej drużyny przeciwnej. Jedyną bramkę zdobył Michy Batshuayi.


Udostępnij na Udostępnij na

W środę 23 listopada zainaugurowano rywalizację w grupie F. Najpierw Chorwacja zremisowała z Marokiem, a wieczorem Belgia wygrała z Kanadą. „Czerwone Diabły” przystępowały do tego spotkania z pewnymi problemami. Kontuzja uda podstawowego napastnika, Romelu Lukaku, uniemożliwia mu występ w pierwszych dwóch meczach grupowych. Ponadto FIFA zabroniła Belgom skorzystania z kompletu strojów wyjazdowych, których kołnierzyki zawierały napis „love”. Mimo to na Ahmed bin Ali Stadium „Czerwone Diabły” odniosły zwycięstwo 1:0, chociaż nie było ono przekonywające, biorąc pod uwagę liczbę wykreowanych przez rywali sytuacji. Oddali oni 13 strzałów więcej, ale to Batshuayi odnotował jedyne trafienie w meczu.

Kanadyjczycy kapitalnie radzili sobie w eliminacjach do mistrzostw w Katarze i udało im się wrócić na mundial po 36 latach przerwy. Ich największą gwiazdą jest Alphonso Davies, reprezentujący na co dzień Bayern Monachium. Podobnie jak lider belgijskiej linii ataku, Davies również zmagał się z urazem, ale na szczęście zdołał wykurować się przed meczem. Jego umiejętności nie wystarczyły jednak, by wywalczyć przynajmniej jeden punkt przeciwko brązowym medalistom ubiegłych mistrzostw świata. Wspominany 22-letni lider zespołu z Ameryki Północnej nie wykorzystał rzutu karnego, a Kanada nie objęła prowadzenia.

Osłabiona Belgia poradziła sobie z trudnymi warunkami, jakie stworzyła Kanada

Belgia myśli o poprawieniu najlepszego jak dotąd wyniku z 2018 roku, którym było zdobycie brązowego medalu po wygranej z Anglią 2:0. Mundial w Katarze jest dla Belgów czternastym tego typu turniejem, a ich kadra jest naszpikowana gwiazdami. Oczywiście większość zawodników trenera Roberta Martineza wydaje się bliżej zawieszenia butów na kołku niż początku kariery. Jednak piłkarska jakość wciąż pozostaje na wysokim poziomie, co mogliśmy zaobserwować na Ahmed bin Ali Stadium. Belgia nie zdołała opanować dynamicznej gry Kanady, ale ostatecznie wybrnęła zwycięsko z niesprzyjających okoliczności.

Trzon zespołu w postaci defensywnego tercetu tworzonego przez Vertonghena, Alderweirelda oraz Dendonckera nie pozbawił Kanadyjczyków szans na zagrożenie bramce Thibaut Courtoisa. Po samej pierwszej połowie piłkarze z Ameryki Północnej mieli na koncie dziesięć strzałów więcej niż „Czerwone Diabły”.

Linia pomocy Belgów również nie zdeklasowała rywali pod kątem kreowania akcji. Kevin De Bruyne odnotował pasmo nieudanych podań, w związku z czym drużyna wypracowała stosunkowo mało okazji do strzału. W pierwszej połowie Belg mógł wyłożyć piłkę Tielemansowi, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. Zdecydował jednak posłać podanie do krytego Carrasco, przez co Belgia straciła szansę na otwarcie wyniku.

Tak czy inaczej Belgia obejmie prowadzenie w grupie, mimo kontuzji, które zaburzyły koncepcję Martineza na pierwsze występy drużyny. Z mniejszymi bądź większymi urazami walczyli Jan Verthongen, Thomas Meunier oraz Alexis Saelemaekers.

Poza tym wiadomo, jak podatny na problemy zdrowotne jest Eden Hazard, który w starciu z Kanadą czasami zbyt wolno przemieszczał się po murawie. Z drugiej strony potrafił zaimponować dokładnym przyjęciem przy trudnych zagraniach oraz próbował uruchamiać atak drużyny.

Jednak najbardziej niepokojące były wyniki badań Romelu Lukaku. Zgodnie z doniesieniami TVP Sport, napastnik Interu miał nie zagrać w dwóch pierwszych meczach mistrzostw, z Kanadą i Marokiem, z powodu kontuzji uda.

W miejsce najlepszego strzelca reprezentacji Belgii w wyjściowym składzie zameldował się Michy Batshuayi. W 44. minucie wykorzystał jedno idealne, długie podanie od Alderweirelda. Po wyprzedzeniu obrońców i przyjęciu piłki szybko umieścił ją w bramce. Gdyby nie Batshuayi, Belgia mogłaby opuścić stadion z mało satysfakcjonującym jednym punktem.

Kontrowersje wokół strojów reprezentacji Belgii

Z uwagi na zasady panujące w Katarze FIFA postanowiła zabronić noszenia tęczowych opasek kapitańskich. Niedostosowanie się do przepisów miało być karane żółtą kartką dla kapitana drużyny. W związku z tym część reprezentacji, jak na przykład Anglia, zrezygnowała ze wspomnianych opasek.

Represje dotknęły również Belgów, ponieważ ich stroje wyjazdowe zawierały nadruk z wyrazem „love” na kołnierzyku. Zostało to zinterpretowane jako nawiązanie do napisu „One Love”, umieszczonego na tęczowych opaskach. FIFA zareagowała bezkompromisowo, odbierając belgijskiej kadrze możliwość występów w tych koszulkach na mundialu.

Wszystko wskazuje na to, że z powodu nagłej decyzji FIFA Belgia będzie zmuszona skorzystać wyłącznie ze strojów domowych na etapie fazy grupowej. Tak też się stało w konfrontacji z reprezentacją Kanady. Piłkarze Roberta Martineza wybiegli na murawę w czerwonych kompletach.

Kanada zostaje jedyną drużyną bez punktu w grupie F mimo świetnej gry

Kanada wraca do finałów mistrzostw świata po 36 latach. Na mundialu w Meksyku w 1986 roku przegrała wszystkie mecze, bez strzelenia choćby jednego gola. Teraz czekają ją występy w dwóch kolejnych czempionatach, ponieważ będzie współgospodarzem turnieju w 2026 roku.

Ponad cztery lata temu stery drużyny przejął John Herdman, który podniósł rangę drużyny o blisko 50 pozycji w rankingu FIFA. Stał się też pierwszym trenerem, który awansował na mundial zarówno z męską, jak i żeńską reprezentacją. Podczas kilku rund eliminacji do mistrzostw w Katarze podopieczni Herdmana wygrali 14 z 20 spotkań i udowodnili, że nie są już zespołem do bicia. Potrafią narzucić swoje tempo i szybko przemieszczać się po połowie przeciwnika. Umożliwiają to utalentowani zawodnicy linii ataku oraz pomocy, jak na przykład gracz FC Porto, Stephen Eustaquio.

W pierwszym meczu w Katarze ofensywa imponowała pewnością siebie, odważnie atakując pole karne Belgii. Kanadyjczycy często próbowali dośrodkowań z prawej strony boiska, gdzie Richie Laryea posiadał przewagę szybkości nad rywalami. Dodatkowo piłkarze Club Brugge, Tajon Buchanan oraz Cyle Larin, który zdobył 25 bramek w kadrze, zasługiwali na szczególną uwagę belgijskich defensorów.

Buchanan był niewątpliwie jednym z najlepszych zawodników w tym spotkaniu. Nieco mniej aktywny był Jonathan David, były mistrz Francji z LOSC Lille, który strzelił już dziewięć goli w tym sezonie Ligue 1. Jednak najbardziej rozpoznawalnym i uznanym graczem jest lewy obrońca Bayernu, Alphonso Davies.

Do tej pory w reprezentacji Davies częściej rozpoczynał spotkania na pozycji lewego pomocnika, a przeciwko Belgom operował bliżej środka pola karnego. Zaliczył kilka udanych rajdów z piłką, jednak kibicom najbardziej zapadnie w pamięć niestrzelony karny.

Przed inauguracją mundialu trener John Herdman ogłosił: „Razem z drużyną czuję, że stać nas na wyrównaną walkę z rywalami oraz że zagramy ponadprzeciętnie i uda nam się odnieść sukces”. Trudno krytykować Kanadę za jej pierwszy mecz na mundialu w Katarze. Przez większość pierwszej połowy kontrolowała przebieg meczu w sposób niepodlegający dyskusji. Wyrównana walka i ponadprzeciętna gra zapowiedziana przez Herdmana tym samym doszły do skutku, ale nie zawsze przekłada się to na korzystny rezultat.

Kanada przeważała w ataku, jednak to Belgia triumfuje za sprawą umiejętności i doświadczenia

Roberto Martinez tradycyjnie ustawił zespół w formacji 3-4-3 i mógł założyć, że jego piłkarze wygrają bitwę w środku pola. Faktycznie to „Czerwone Diabły” dłużej utrzymywały się przy piłce, jednak to Kanadyjczycy przeprowadzili więcej akcji ofensywnych. Szybko przechodzili do pressingu po stracie piłki pod przeciwną bramką, dzięki czemu od razu odzyskiwali futbolówkę.

Widać było, że Belgia nie przewidziała tak zorganizowanej ofensywy zawodników Johna Herdmana. Czasem Kanadyjczykom wystarczyło tylko jedno podanie z własnej połowy, aby wypracować okazję do strzału. Ponadto „Czerwone Diabły” regularnie ratowały się szybkimi wybiciami w głąb boiska, przez co rywale od razu mogli konstruować kolejne akcje.

Jednym z przełomowych momentów spotkania był rzut karny dla Kanady. Około 8. minuty Yannick Carrasco odbił piłkę ręką przy strzale Tajona Buchanana. W konsekwencji zambijski arbiter podyktował rzut karny, którego nie strzelił Alphonso Davies. Z kolei Thibaut Courtois z miejsca stał się bohaterem reprezentacji Belgii. Późniejszy faul Axela Witsela również mógł zakończyć się „jedenastką”, jednak dyskusyjna sytuacja została zinterpretowana przez sędziego jako czysta interwencja.

Podstawowym mankamentem w grze Kanadyjczyków były puste przestrzenie zostawiane przez nich na własnej połowie, ponieważ skupiali się głównie na ofensywie. Tym samym Belgia miała sporo okazji do kontry po odbiorze piłki.

Ostatecznie elitarne umiejętności „Czerwonych Diabłów” zadecydowały o ich wygranej, mimo długiej i zaskakującej dominacji Kanady. Piłkarze Roberta Martineza oddali mniej strzałów, ale potrzebowali tylko jednego, dokładnego podania, żeby zdobyć bramkę.

Na ten moment Belgia jest jedyną drużyną grupy F z trzema punktami w dorobku. 27 listopada „Czerwone Diabły” zmierzą się z Marokiem, natomiast Kanadę czeka mecz z Chorwacją. Zespół Johna Herdmana nie może pozwolić sobie na drugą porażkę, jeśli myśli o poważnej rywalizacji o 1/8 finału.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze