BE:Gianni, nie szalej!


30 kwietnia 2013 BE:Gianni, nie szalej!

– Henriquez podszedł i rzucił do mnie „spier… p…”. Zareagowałem w podobny sposób. Nie mogę być jako Polak dyskryminowany w moim kraju. Sędzia powinien w takim przypadku ukarać też Henriqueza – kajał się Tomasz Hajto przed kamerami Canal+, choć już wtedy zapewne wiedział, że kompletnie się ośmieszył.


Udostępnij na Udostępnij na

Odwieczny konflikt dyskryminacji białych przez czarnych trwa nadal – zażartowałem, przypominając sobie odcinek „Świata według Kiepskich”, w którym wszyscy czarnoskórzy dyskryminowali białego, Mariana Paździocha! Lepiej nie drążyć tego tematu, bo niektórzy nie zrozumieją ironii. Faktem jest, że Hajto znów zabłądził w ślepą uliczkę. Tak, zwyczajnie, po ludzku pogubił się. Jak wtedy, gdy odpadł z Wisłą w Pucharze Polski i zaczął przywoływać historię. Puściły mu nerwy. To tylko jedna z wielu sytuacji, w których były obrońca reprezentacji Polski szokuje publikę. Tomek to postać niezwykle kontrowersyjna. „Gianniego”, jak nazywają go w środowisku sportowym, można lubić albo nienawidzić. U mnie wywołuje jedynie sardoniczny uśmieszek. Za własne zdanie, odwagę w jego wyrażaniu, charyzmę go cenię. Za butę już niekoniecznie. Nie zmienia to faktu, że od czasu do czasu rodziły się rozmaite afery z jego udziałem. Przypomnijmy największe skandale Tomasza Hajty.

                                  Fajki dla kibiców

Tomasz Hajto podczas konferencji prasowej
Tomasz Hajto podczas konferencji prasowej (fot. G.Zimecki / iGol.pl)

W kwietniu 2004 roku sąd w Essen skazał Hajtę na grzywnę w wysokości 43,5 tys. euro za posiadanie papierosów bez znaków akcyzy. Niemiecka prokuratura domagała się uznania Hajty za pasera, który sprzedawał z zyskiem szmuglowane przez granicę papierosy. Sąd nie podzielił jednak tej opinii, ale przykładnie ukarał reprezentanta Polski za posiadanie nielegalnych papierosów. Hajto i jego adwokat tłumaczyli, że piłkarz kupił te papierosy, ale ponieważ pali inne, to…. rozdał je wśród kibiców. Dla piłkarza zarabiającego ponad milion euro rocznie grzywna w wysokości niespełna 50 tysięcy nie była wielką karą. Hajto do dzisiaj ma pretensje do polskich mediów, że nie informowały szeroko o tym, że sąd nie uznał go za przemytnika. „Gianni” jest bardzo czuły na swoim punkcie. Ba! Nie znosi krytyki, za to sam jest bardzo prostolinijny i lubi uderzać poniżej pasa.

                                Kłopoty w FC Nürnberg

Po aferze z papierosami Hajto pożegnał się z Gelsenkirchen. Na rok trafił do 1. FC Nürnberg. Zagrał w siedemnastu spotkaniach, ale podpadł trenerowi Wolfgangowi Wolfowi, bo skrytykował swoich kolegów. Ostatni rok za granicą spędził w angielskich klubach Southampton i Derby County.

                         Pożyczki w Łódzkim Klubie Sportowym

Niektórzy zawodnicy, oczywiście anonimowo, wyznali dziennikarzom, że Hajto pożyczał od nich pieniądze i miał kłopot z oddaniem. Portal Wiadomosci24.pl podał, że podczas jednego z treningów na stadion przyjechało kilku mężczyzn, takich, którzy nie lubią żartować, by upomnieć się o pieniądze…

                                Wypadek samochodowy

Na karę dwóch lat pozbawienia wolności, w zawieszeniu na cztery lata oraz 7 tys. zł grzywny skazał Sąd Rejonowy w Łodzi Tomasza Hajtę za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Hajto nie mógł także przez rok jeździć samochodem i musiał zapłacić koszty sądowe w wysokości 3,2 tys. zł. Do tragedii doszło 15 lutego 2007 roku na skrzyżowaniu ulic Dachowej i Rzgowskiej w Łodzi. Kierujący chryslerem Tomasz Hajto potrącił na pasach 74-letnią kobietę, która zginęła na miejscu.

                   „Byłem betonem, będę pił i będę betonem”

W programie „Cafe Futbol” Hajto ostro zaatakował ówczesnego dyrektora spółki Euro 2012, Adama Olkowicza. Bez ogródek wypalił, że ilekroć załatwiał sprawy licencyjne, to spotykał Adama Olkowicza, jak to określił, „megawypitego”. Raz nawet do tego stopnia, że Olkowicz nie mógł wstać. Hajto krytykował dalej: – W związku są ludzie, do których kompletnie nie mam zaufania. Na przykład pan Olkowicz. Człowiek zajmujący się Euro w Polsce, chociaż jedyny język obcy, jakim włada, to rosyjski. Niejednokrotnie spotykałem go w pracy, gdy był pod wpływem alkoholu. Kiedy go za to skrytykowałem, zostałem ukarany przez PZPN grzywną 5000 złotych. A myślałem, że komuna już się skończyła – stwierdził. Hajto wypominał Olkowiczowi szczególnie sytuację, gdy po otwarciu stadionu w Gdańsku, gazety przyłapały go na lotnisku siedzącego przy ośmiu kieliszkach wódki. Wiceprezes ds. zagranicznych leciał do PZPN-u na walne zgromadzenie. Po prawdzie, trudno Hajcie odmówić racji.

                                           „Dudu” Baton

Innym razem Hajto wypalił na antenie, że na piłkarza Wisły Kraków, „Dudu” Bitona, mówi „Baton”, bo… jak słyszy, że on ma być królem strzelców, to równie dobrze może wystartować w tej klasyfikacji z Wojtkiem Kowalczykiem…

                             Kłótnia z sędzią Marciniakiem

Podczas meczu Śląska z Jagiellonią „Gianni”, nie zgadzając się z decyzjami sędziego, wystosował przeciwko niemu najcięższe wulgaryzmy.

   Tekst ukazał się także na blogu Wislak2005.blog.interia.pl

Najnowsze