Gdy Jan Bednarek w 2017 roku odchodził z Lecha Poznań do Southampton za 6 milionów euro, niewielu wierzyło, że sobie tam poradzi. "Święci" od kilku sezonów są uznawani za zespół ze średniej półki. Większe szanse na grę dawano Jarosławowi Jachowi, który trafił do słabszego Crystal Palace. Tymczasem Bednarek zaskoczył – po ośmiu miesiącach zaliczył debiut przeciwko Chelsea, na dodatek okraszony bramką.
Miłe początki
Jach do Premier League trafił w styczniu, ponad pół roku po Bednarku i mówiąc wprost – odbił się od prawdziwego futbolu, nie zdołał nawet zadebiutować w swoim zespole. Wielu wróżyło, że podobnie będzie to wyglądać w przypadku Bednarka. Okazało się, że nie do końca słuszne.
Owszem, Bednarek na początku głównie okupował trybuny i ławkę rezerwowych, będąc czwartym, piątym stoperem w kolejce do gry. Jednak ciężka praca na treningach i odrobina szczęścia (kontuzje rywali) pozwoliły mu na debiut po dziewięciu miesiącach w klubie. Pierwsze spotkanie w barwach seniorów Southampton było dla niego niezwykle szczęśliwe.
Bednarek został rzucony na głęboką wodę, bo wybiegł w pierwszym składzie przeciwko topowej angielskiej drużynie, Chelsea. Mimo to za swój występ zebrał pozytywne recenzje, a przede wszystkim zdobył bramkę!
https://www.nbcsports.com/video/southamptons-jan-bednarek-doubles-lead-over-chelsea
Niespodziewane odstawienie
Po takim debiucie wydawało się, iż przed wychowankiem MSP Szamotuły stoi realna szansa, by na dłużej zagrzać miejsce w pierwszej jedenastce „Świętych”. Następne trzy spotkania, z Leicester, Bournemouth i Evertoem, rozegrał od początku do końca, przez większość oceniany był pozytywnie. W przedostatnim meczu w sezonie, wygranym 1:0 z Evertonem, został zmieniony w 68. minucie. Dzięki zdobyciu ośmiu punktów w tych czterech meczach Southampton uniknął spadku, a jednym z graczy, którzy do tego się przyczynili, był Bednarek.
Ta zmiana mogła nieco zaniepokoić, w ostatnim spotkaniu sezonu z Manchesterem City 22-letni stoper nie podtrzymał dobrej passy i nie pojawił się już na boisku. W międzyczasie byliśmy jeszcze świadkami nieudanego dla Polski mundialu, na którym jedyną osłodą była bramka zdobyta właśnie przez Bednarka w meczu z Japonią.
Obecny sezon pokazał, iż nikt nie da Bednarkowi miejsca w składzie za darmo. Trener Mark Hughes dał Polakowi szansę tylko w dwóch spotkaniach w Premier League – przeciwko Liverpoolowi (0:3), w którym dostał ostatnie 35 minut, a także przeciwko Chelsea (również 0:3). Ponadczterokrotnie więcej minut Bednarek rozegrał w reprezentacji Polski Jerzego Brzęczka!
Paradoksalnie za ten drugi mecz Bednarek był oceniany całkiem pozytywnie, do przerwy „Świeci” przegrywali tylko 0:1. Co jeszcze ciekawsze, zmienił go wówczas Oriol Romeu, czyli defensywny pomocnik. Hughes postanowił zmienić taktykę na bardziej ofensywną, co skończyło się dla jego zespołu katastrofalnie.
Patrząc na sytuację Southampton w tabeli, trudno nie odnieść wrażenia, iż angielski szkoleniowiec mógł niesłusznie odstawić od składu Polaka. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę brak doświadczenia Bednarka, jedna defensywa „Świętych” w tym sezonie wygląda bardzo słabo. 16 straconych bramek plasuje ją pod tym względem na trzecim miejscu, tylko za Burnley i Fulham. 18. lokata w tabeli doskonale to odzwierciedla.
Nowa nadzieja
Nadzieją na poprawę losu Bednarka jest zmiana szkoleniowca. Trzy dni temu nowym trenerem ogłoszono Ralpha Hasenhuettla, Austriaka znanego ze stawiania na młodzież. Wystarczy tylko spojrzeć na pracę, jaką wykonał w RB Lipsk, w którym wypromował wielu świetnych, młodych graczy. Wystarczy wspomnieć o Nabym Keicie, który de facto spod skrzydeł Hasenhuettla trafił do topowego klubu Premier League, Liverpoolu.
Wygląda na to, że jeżeli tylko Bednarek będzie prezentował odpowiednią formę, to ma spore szanse, by na dłużej zagościć w pierwszym składzie Southampton. Świadczyć o tym może fakt, że już w debiutanckim spotkaniu „Soton” pod wodzą Hasenhuettla Polak wybiegł w pierwszym składzie.
Przegrany 0:1 mecz z Cardiff był udany w wykonaniu Bednarka. Pokazał, iż potrzebuje on przede wszystkim regularnej gry, wówczas może dać duży spokój w tyłach swojego zespołu. A odzyskanie tego spokoju będzie zapewne jednym z pierwszych celów, jakie postawi przed sobą nowy trener Southampton, Ralph Hassenhuettl. Wszystko pozostaje więc w nogach Polaka.
Musi zaczac grac w klubie,inaczej nie moze byc powolany do kadry.