Dlaczego ŁKS? Jak czuł się w debiucie z Legią? Na kim się wzoruje? Jaką widzi przyszłość dla ŁKS-u? O swoich marzeniach... O tym wszystkim porozmawiałem z jednym z najbardziej wyróżniających się młodzieżowców 1. ligi, Przemysławem Sajdakiem.
Sajdak jest wychowankiem Karpat Krosno. Klubu, który stawiając na szkolenie młodzieży, na boiska lig centralnych wypuściłby chociażby Przemysława Sajdaka czy Kacpra Bieszczada. Do ŁKS-u przedszedł z Puszczy Niepołomic, po tym jak jego talent dostrzegł dyrektor Krzystof Przytuła. Postawił przed nim nie lada zadanie – Sajdak kupiony został przed sezonem, w którym ŁKS grał w Ekstraklasie W tej kampanii „Rycerz Wiosny” zanotował już 6 asyst w 12 meczach. co czyni go jednym z najlepszych asystentów 1 ligi. Ale niech o tym opowiem nam on sam.
Filip Kijewski: Cześć Przemek, jesteś gotowy? Możemy zaczynać. Zastrzegam tylko, że łatwo nie będzie…
Przemysław Sajdak: Trochę wyleciało mi to z głowy, ale możemy zaczynać, jestem gotowy.
Przemek, jesteś jednym z najlepszych asystentów pierwszej ligi. Jak się z tym czujesz? Nie jest to trochę zasługa doskonałego meczu z Chrobrym, w którym zanotowałeś trzy asysty? Stać Cię na jeszcze więcej?
PS: Myślę, że tych meczów lepszych było zdecydowanie więcej, nie tylko mecz z Chrobrym. Zdarzały się też gorsze występy. Wiem za to, że to jeszcze nie wszystko, co pokazałem. To jeszcze nie koniec moich możliwości.
Chciałem wrócić do Karpat Krosno, których jesteś wychowankiem. Czy oprócz Ciebie i Bieszczada, był taki piłkarz, który wyróżniał się na tyle, że również zasługiwał na szansę, aby pokazać się wyżej? Grać chociażby na takim poziomie jak Wy, a na razie o nim nie słyszymy?
PS: Uważam, że ja sam zrobiłem duży krok. Nie zawsze byłem wyróżniającym się zawodnikiem. Wielu z nas wyróżniało się, ale gdzieś w pewnym momencie, nie wiem może łut szczęścia i na pewno ciężka praca, którą władowałem we wszystkie treningi pozwoliła na to, że jestem w tym miejscu, w którym jestem. W Karpatach natomiast jest wielu utalentowanych chłopaków, którzy powinni grać wyżej. Teraz na przykład Karol Knap przeszedł do Puszczy Niepołomice, zaczyna grać, łapać minuty. Tych chłopaków z Krosna będzie coraz więcej.
Wróćmy już do trochę bardziej współczesnych czasów. Jakbyś porównał organizacyjnie Puszczę z ŁKS-em?
PS: Jeśli chodzi o samą organizację, to i w Puszczy, i w ŁKS-ie jest wszystko dobrze zorganizowane. Wiadomo, Niepołomice są mniejszym miastem, klub nie ma aż takiej historii jak ŁKS. ŁKS to marka znana w całej Polsce, więcej się wokół niego dzieje, jest bardziej medialny niż Puszcza. Mimo to wydaje mi się, że organizacyjnie było bardzo podobnie z przewagą ŁKS-u.
Dostajesz ofertę zimą. Odchodzisz czy zostajesz walczyć o awans z ŁKS-em?
Na ten moment nie ma żadnych ofert, zostaję w ŁKS-ie i walczymy o awans. Jeśli się coś pojawi, na pewno trzeba to będzie rozpatrzeć, ale raczej zostaję w ŁKS-ie.
Pytanie kontrowersyjne. Z jednego ze źródeł słyszałem, że trener Stawowy nie brał Cię pod uwagę, jako zawodnika pierwszej drużyny w sezonie 20/21?
Nie jest to prawda. Może na początku nie byłem brany pod uwagę jako pierwszy młodzieżowiec do składu. Był Ratajczyk, później wszedł Piotrek Gryszkiewicz. Dobrze wyglądał na boisku, więc czemu miał nie grać? Ja byłem cały czas w tej drużynie, czekałem na szansę. W końcu je dostałem, niektóre wykorzystałem lepiej, niektóre gorzej. Cierpliwie czekałem, ale uważam też, że między nami młodzieżowcami jest bardzo fair play rywalizacja. Ktokolwiek nie będzie występował jako młodzieżowiec, na pewno będę go wspierał i pomagał mu w jak najlepszych przygotowaniach.
Czy Przemek Sajdak to najlepszy specjalista ŁKS-u od wywalczania rzutów karnych?
Trochę tych karnych się zdarzyło, na swoim koncie mam trzy.
Wygrałeś tym ŁKS-owi mecz z Resovią
No tak. Tam był ten karny bardzo kontrowersyjny. W powtórkach faul wyglądał jakby był przed polem karnym.
Gdybyś miał wskazać najlepszego młodzieżowca, który powinien wejść teraz do drużyny i grać? Nie mówię tu o Romanowiczu, Kelechukwu, Gryszkiewiczu. Oni już w jakiś sposób weszli do drużyny. Chodzi mi o takiego zawodnika Akademii ŁKS, który wchodzi w tym momencie do drużyny, gra i jest jej wzmocnieniem.
Myślę, że każdy, kto gra w drugiej drużynie, w dalszej perspektywie czasu okazałby się wzmocnieniem. Akademia jest bardzo dobrze zarządzana.
Przemek, jaka jest Twoja nominalna pozycja? Defensywny pomocnik? Boczny obrońca? Napastnik? Środkowy pomocnik? Byłeś już każdym z nich na boisku…
W systemie, w którym gramy 4-3-3, nasza gra polega na tym, że musimy bardzo często zmieniać pozycje i poruszać się bez piłki. Tak naprawdę to czy ja wychodzę na środku, do niczego mnie przywiązuje. Ze środka mogę zejść na skrzydło, ktoś wejdzie w moje miejsce, później ja się mogę zamienić nawet z napastnikiem. To wszystko u nas jest ruchome. Przypisanie mnie do jednej pozycji nic by w naszej grze nie wnosiło. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ja wychodzę na klasycznej „dziewiątce”, czy na skrzydle, bo poruszam się bardzo podobnie na każdej z tych pozycji. Im bardziej elastyczny jest zawodnik, tym bardziej może pomóc zespołowi w trudnym momencie.
A gdybym postawił taką tezę: „Sajdak nie jest od strzelania goli i asyst, natomiast jest niezwykle ważny, jeżeli chodzi o całokształt gry ŁKS-u”?
Piłka to sport drużynowy. Na pewno powiedzenie tego, że „Sajdak jest bardzo ważnym członem tego zespołu” jest troszkę przesadzone. Tylko jeżeli będziemy kolektywem na boisku ta gra będzie nam się lepiej kleiła i lepiej wyglądała. Jeżeli jeden piłkarz wspiera drugiego, obaj wypadają dużo lepiej.
Który piłkarz na świecie jest dla Ciebie wzorem?
Oglądam dużo środkowych pomocników. To np. Frankie de Jong czy inni środkowi pomocy z topu, którzy wpadną mi w oko. Analizuję ich grę nie pod kątem tego jak on się zachowa w ofensywie, jakie prezentuje zagrania. Patrzę na to jak zachowuje się przed dostaniem piłki. Uważam, że jest to połowa sukcesu, żeby być bardziej przydatnym dla zespołu.
A co jak powiem: „Sajdak gra lepiej bez piłki przy nodze niż z piłką?”
Wydaje mi się, że jestem na równym poziomie jeżeli chodzi o zagrania z piłką, jak i bez piłki. W defensywie staram się ustawiać dla zespołu jak najlepiej, tak żebyśmy byli jedną, zwartą, gotową odebrać przeciwnikowi piłkę ekipą.. W ofensywie to wszystko jest elastyczne. Jeśli dobrze zaczniemy mecz i poczujemy luz na boisku, to ofensywa i defensywa nie stanowią dla mnie, a właściwie dla nas, żadnego problemu.
Odbiór, siła strzału, przegląd pola – która z tych trzech cech jest najmocniejsza u Przemka Sajdaka?
Wydaje mi się, że wszystko po trochu. Pozycja, na której gram, jest bardzo odpowiedzialna.
Wiadomo. Strata w środku pola kosztuje dużo więcej niż na skrzydle…
Dokładnie. Pozycja jest, jak mówiłem, bardzo odpowiedzialna. Trzeba uważać na to, co się robi, bo tak jak wspomniałeś, strata w środku może kosztować bramkę. Myślę jednak, że wszystko po trochu jest na dobrym poziomie i będzie wyglądało jeszcze lepiej.
Twój najlepszy mecz w ŁKS-ie?
Jeśli chodzi o wynik i o to jak rozegrałem mecz, to z Chrobrym. Uważam też, że mecz z Puszczą Niepołomice, był w moim wykonaniu całkiem niezły. Te dwa mecze najbardziej zapadły mi w pamięć.
A Twój najgorszy mecz w ŁKS-ie do tej pory?
Zdarzały się gorsze momenty. Mecz z Radomiakiem był tym, w którym wszystko zaczęło nie układać po naszej myśli. Czy to był mój najgorszy mecz? Ciężko mi ocenić. Oglądam wszystkie swoje mecze i wiadomo: były mecze gorsze, ale tak typowo jednego kandydata do tego miana nie mam.
Jest luty 2020. Trener Moskal w pierwszym składzie na Legię wystawia debiutującego w barwach ŁKS-u Sajdaka. Co wtedy czułeś? Skąd taka decyzja? Byłeś gotowy żeby wyjść na ten mecz?
Przepracowałem bardzo dobrze okres przygotowawczy w Turcji.
Pamiętam Twoją bramkę w sparingu z Neftci Baku, ruleta, strzał po krótkim słupku. Można powiedzieć – stadiony świata.
Bardzo mocno i dobrze przepracowałem ten okres i myślę, że to sprawiło, iż wybiegłem wtedy na boisko w Warszawie. Taka była decyzja trenera, ja na mecz byłem gotowy. Byłem pod wielkim wrażeniem, że mogę zagrać na tak wielkim stadionie i przy tak dużej grupie kibiców, którzy przyjechali nas wspierać z Łodzi. Na pewno byłem lekko zaskoczony, ale gotowy.
Kto jest lepszym trenerem: Moskal, czy Stawowy?
Ciężko mi to powiedzieć. Trener Moskal i trener Stawowy mają bardzo podobną wizję gry. Jeden i drugi trener lubi grać w piłkę, tych zagrań górą jest bardzo mało. Nie jestem w stanie określić, który trener jest lepszy. Moim zdaniem są to trenerzy na równym poziomie.
Co przekonało Cię, do tego, że ŁKS będzie najlepszą drogą do dalszego rozwoju?
Awans do Ekstraklasy. Wiedziałem, że początek będzie trudny, przestawić się z innego stylu gry do tego ŁKS-u jest na pewno ciężko. Pierwsze pół roku nie udało mi się zadebiutować, ale cierpliwie czekałem na szansę. Tak naprawdę w momencie, w którym przechodziłem do ŁKS-u ruszała już liga, nie było żadnych sparingów, ciężko było pokazać się w obszarze meczowym. Myślałem, że uda się w pierwsze pół roku. Szansę dostałem dopiero, kiedy ruszyła runda wiosenna, a ja miałem przepracowany z drużyną pełen okres przygotowawczy.
Kto jest Twoim mentorem w ŁKS-ie?
Nie ma jednego. Wszyscy trzymamy się razem. Nie ma znaczenia czy ktoś jest młodszy, czy starszy. Wszyscy trzymamy się razem, czujemy się jak w rodzinie i mamy dobre relacje między sobą.
Dawid Arndt da radę zastąpić Arkadiusza Malarza, czy zimą trzeba szukać nowego bramkarza?
Pewnie, że da. Zarówno Arek jak i Dawid są na bardzo zbliżonym poziomie. Wiadomo, Arek jest bardzo doświadczonym piłkarzem i Dawid bardzo dużo może z jego gry podpatrzeć. Wydaje mi się, że Arndtowi nie brakuje niczego, żeby zastąpić Malarza, gdy zajdzie taka potrzeba.
Pobawmy się w Football Managera. Budujesz drużynę i możesz wziąć tylko jednego z trójki: Pirulo, Corral, Dominguez. Kogo wybierasz?
Bardzo ciężkie pytanie.
Ja w ciemno biorę Domingueza.
Ja nie wiem, nie odpowiem, ciężko mi wybrać tak na szybko.
Czy odbudowa Janka Sobocińskiego też wpłynęła jakoś na Ciebie mentalnie? Zobaczyłeś, że niezależnie od tego jak fatalny sezon rozgrywasz, można się odbudować i wrócić do doskonałej dyspozycji?
Nie patrzyłem na to. Wiadomo, w życiu piłkarza jest wiele momentów dobrych, wiele złych. Przytrafiają się gorsze momenty. Kiedy potrzebował pomocy na boisku, starałem się mu jej udzielać. Kiedy widać, że miał gorszy dzień należało go tylko pocieszać i wyciągać wnioski.
Wygryzłeś ze składu Drago Srnicia. Zdołasz utrzymać tą pozycję? Nie boisz się, że jak Piotrek Gryszkiewicz wyzdrowieje, to znowu będzie etatowym młodzieżowcem, a Drago pierwszym środkowym pomocnikiem?
Po prostu dalej będę robił swoje. Tak jak już mówiłem kilka razy – kto by nie grał, to ja będę go podbudowywał i wspierał. Swoją pozycję będę musiał sobie sam wywalczyć na boisku, na treningach.
Wymarzony klub Przemka Sajdaka?
Ciężko powiedzieć. Dużo jest klubów, które grają bardzo fajnie w piłkę. Jeszcze nie teraz, ale jest kilka drużyn, w których widziałbym się w przyszłości.
Będziesz królem asyst tego sezonu?
Oby tak było. Zawodnika budują statystki. Kiedy je posiada, nie patrzy się jego mniejsze błędy. Przepracuję okres przerwy tak mocno, że tych statystyk będzie jeszcze więcej. Budują się one pomału.
W tym momencie masz 12 rozegranych meczów i 6 asyst. Pół na pół. Trochę pomógł mecz z Chrobrym, ale statystyka bardzo dobra.
Też tak uważam, ale mam nadzieję, że te liczby będą rosły, a i w końcu wpadnie ta pierwsza bramka i już pójdzie.
Też Ci tego życzę, bo przecież tak samo było z Corralem. Nie strzelał, nie strzelał, a jak już mu wpadło, to wali jak z armaty. To, iż nie zagracie w tym roku, jest dla Ciebie wiadomością na plus czy na minus?
Wydaje mi się, że ani na plus, ani na minus. Byliśmy gotowi na mecz z Tychami, ale braki kadrowe spowodowały, że musieliśmy ten mecz przełożyć. My jako drużyna byliśmy gotowi na ten mecz i większość chłopaków chciała go rozegrać.
W takim momencie jak teraz, gdy wypadają Sekulski i Corral, napastnikiem powinien być Nawotka czy Sajdak?
To jest takie gdybanie. Tak jak mówiłem. Dużo rotujemy między sobą. Czy wyszedłby Tomek, czy wyszedłbym ja, to ten poziom byłby zachowany. Po czasie moglibyśmy się zrotować i tej różnicy nie byłoby widać. Także to jest bardzo luźna kwestia, kto w protokole będzie wpisany jako napastnik.
Ile dała Ci gra w 4-ligowych rezerwach ŁKS-u, zanim przeszedłeś do pierwszej drużyny?
Oswajałem się z tym stylem grania. Wszystkie drużyny od najmłodszych roczników preferują w ŁKS ten sam styl gry. Od najmłodszych lat wpaja się tu dzieciakom wizję gry pierwszego zespołu. Na pewno gra w drugiej drużynie bardzo mi pomogła.
Nie boisz się trochę konkurencji Artura Sójki? To perspektywiczny pomocnik z rezerw, który puka do drzwi pierwszej drużyny.
Artur gra obecnie w drugiej drużynie. Ja żadnych obaw nie mam, muszę patrzeć na siebie. Jeśli dojdzie jakiś nowy zawodnik, na pewno będę o skład rywalizował, aby grać jak najwięcej.
W systemie, w którym teraz ŁKS gra, defensywny pomocnik cofa się do obrony jako trzeci stoper. Widziałbyś się tam? Czy jest to pozycja Tosika i Rozwandowicza, a Ty wolisz być bardziej z przodu?
Uważam, że mam predyspozycję do tego żeby tak zagrać. Jeżeli wszedłbym między tę trójkę stoperów, a Kuba czy Maks poszliby wyżej nasza gra na pewno by się nie zmieniła.
Ma w Polsce ktoś lepsze crossowe podanie niż Janek Sobociński?
Najlepsze, jakie widziałem.
Czy ławka ŁKS-u nie robi się trochę za krótka? Jesteś Ty, jest Gryszkiewicz, jest Romanowicz, jest Gmosiński, Kelechukwu, ale jak widać trener nie za bardzo chce na nich stawiać (oprócz oczywiście Ciebie i Gryszkiewicza). Czy nie jest to trochę za mało, żeby w tak dziwnym sezonie grać i działać w miarę sprawnie?
Ta ławka naprawdę mimo tego, że siedzieli na niej ostatnio bardzo młodzi zawodnicy, ma swoją jakość.
Widziałeś w treningu Mieszko Lorenca. Uważasz, że jest to obrońca gotowy zagrać już mecz w pierwszej drużynie?
Jest gotowy. W pewnym momencie było blisko tego, żeby rozegrał mecz w Ekstraklasie, gdy były braki kadrowe. Wierzę, że Mieszko poradziłby sobie w pierwszym składzie.
Treningi trenera Stawowego to przyjemność czy katorga?
Przyjemność. Wiadomo, czasami są ćwiczenia mniej przyjemne, gdzie pracujemy nad przesuwaniem w defensywie, ale trzeba to robić, bo bez tego na boisku mogłyby się robić niepotrzebne przestrzenie zagrażające naszej bramce. Tych przyjemnych treningów jest jednak zdecydowanie więcej. Skupiamy się indywidualnie nad umiejętnościami, których nam brakuje. Z treningu na trening stajemy się lepszymi zawodnikami.
Imponuje Ci forma Olka Ślęzaka w rezerwach?
Tak. Strzela bramki i jak widać zależy mu na tym, żeby uczyć młodych piłkarzy jak grać w piłkę.
Rezerwy awansują w tym roku?
Wszystko idzie w tym kierunku. Są na pierwszym miejscu i raczej z niego nie spadną. Taką przynajmniej mam nadzieję.
Jeśli oba spotkania odbywałyby się jednego dnia, to wolałbyś zagrać mecz w pierwszej lidze z mało prestiżowym przeciwnikiem, czy mecz o awans z rezerwami?
Mimo, że mecze pierwszej ligi są bardziej medialne, na pewno, gdyby dane mi było zagrać w meczu rezerw o awans do trzeciej ligi, dałbym z siebie maksimum.
Na samym początku wielu kibiców porównywało Cię do Bartłomieja Kalinkowskiego. Dużo Cię na boisku, dużo biegasz, ale mało dotykasz piłki. Moim zdaniem jest to opinia niesprawiedliwa, bo Ty piłki dotykasz dużo, a zagrania, które wykonujesz, nie zawsze dobrze czytają Twoi koledzy. Czym Sajdak różni się od Kalinkowskiego?
Jak przychodziłem do klubu, to podpatrywałem jak Bartek porusza się po boisku. Był to pierwszy zawodnik, który rzucił mi się w oczy. Pokazał mi bardzo dużo dobrego. W ŁKS-ie nie pokazał pełni swoich możliwości, ale wiem, że potrafi grać w piłkę i cieszę się, że mogłem wiele się od niego nauczyć przez te pół roku.
Najlepszy piłkarz, przeciwko jakiemu grałeś?
Kuba Błaszczykowski. Grałem przeciwko niemu w sparingu, jeszcze w Niepołomicach. Byłem pod wrażeniem jego gry i tego jak się zachował wobec swojego klubu.
Hm, wiemy o Tobie chyba wszystko. Życzę Ci awansu do Ekstraklasy, jak najwięcej takich meczów jak z Chrobrym i obyśmy mogli Cię jak najszybciej oglądać z wysokości trybun.
Dziękuję. Nam też brakuje wsparcia kibiców. Ja ze swojej strony mogę obiecać, że do rundy wiosennej przygotuje się na dwieście procent moich możliwości. Proszę trzymać za nas mocno kciuki.
Przecież Sajdak nie ma 6 asyst. Faul na zawodniku w polu karnym nie liczy się jako asysta.