Bezsprzecznie najbardziej zaskakującym, ale i budującym wydarzeniem 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy była wygrana Wisły Kraków z Lechem. Nie chodzi o wynik, ale o styl i wyraźne światełko w tunelu, że „Biała Gwiazda” idzie w dobrym kierunku...
Koleje losów Franciszka Smudy to bezustanne pasmo wzlotów i upadków. Po odejściu Leo Beenhakkera ponad 90% kibiców domagało się objęcia przez niego reprezentacji Polski. Później było coraz gorzej. Kibice się odwracali, przestawali wierzyć w sukces. Po klapie na Euro 2012 były selekcjoner stał się obiektem kpin i bezustannej szydery. Do tego doszła klęska z Regensburgiem. Uderzali zwłaszcza parodyści dziennikarscy, którzy chcieli się wypromować. Obrażanie Smudy było w modzie i trendy. W praktyce niewielu miało odwagę zachować właściwe proporcje, spojrzeć trzeźwo na sytuację.
Nie chodzi o to, by Smudę wybielać. Ba! Sam byłem przeciwnikiem jego zatrudnienia w Wiśle. Przegrał turniej w słabym stylu, popełnił ewidentne błędy i za nie zapłacił. Jednak należy pamiętać, że swoim CV wyprzedza prawie cały katalog polskich trenerów. Zdobył trzy mistrzostwa Polski i raz triumfował w Pucharze Polski. Do tego dorzucił fazę grupową Ligi Mistrzów i 1/16 finału Pucharu UEFA z Lechem. A to już coś! Każda krytyka musi mieć swoje granice i odpowiednią formę. To, co spotkało Smudę i Wisłę, to jednak gruba przesada.
Po meczu z „Kolejorzem” kibice skandowali: „Franek Smuda czyni cuda”. To przez wzgląd na styl, w jakim zagrała Wisła. Do tej pory media skazywały krakowian na pożarcie. Przewidywały spadek. Tymczasem „Biała Gwiazda” ma się całkiem nieźle i z meczu na mecz forma zespołu rośnie. W tym dniu krakowianom wychodziło prawie wszystko. Był pressing przez niemal 90 minut, było dobre przygotowanie fizyczne, szybkościowe, była dokładność podań, walka.
Ze świetnej strony pokazali się: Chrapek, Burliga, Głowacki. Pomału odbudowuje się Paweł Brożek. To zwycięstwo napawa optymizmem i pokazuje, że Wisła może poważnie włączyć się do walki o europejskie puchary. A może nawet o coś więcej. Do tego potrzeba jednak stabilizacji formy. To będzie można ocenić po trzech kolejnych meczach.
Szczęśliwy jest także Bogusław Cupiał i zapowiada kolejne transfery. Na testach pojawili się dwaj nowi napastnicy, a dzisiaj kontrakt podpisał haitański obrońca, Wilde Donald Guerier. Franciszek Smuda w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyznał, że zimą klub wzmocni się czterema piłkarzami z wyższej półki. Doświadczenie jednak uczy, by nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków po jednym zwycięstwie czy jednej porażce. Czas pokaże, co dalej.
A tymczasem gratulacje dla Smudy, Wisły i kibiców z R22.
i tak spadna;)
Mówisz o Legii ???
W porównaniu ze stylem z zeszłego sezonu, i
wcześniej, jest dobrze. Ani Probież, ani Kulawik,
ani Maaskant nie potrafili sprawić, by mecze Białej
Gwiazdy przyjemnie się oglądało.
Super strona na temat ekstraklasy na której
znajdziecie aktualne informacje na temat rozgrywek w
Polsce:
www.ekstra-klasa.com