Na Allianz Arena w hicie Ligi Mistrzów zmierzyły się drużyny, których ambicje sięgają dalej niż 1/8 finału, jednak ktoś musiał odpaść. Bayern pokonał PSG i zameldował się w ćwierćfinale, a paryżanie po raz kolejny pokazują, że europejskie rozgrywki wybitnie im nie leżą.
Obydwie drużyny to hegemoni w swoich rodzimych ligach. Dla kibiców oraz działaczy mistrzostwo kraju jest oczywistością. Prawdziwym testem siły jest Liga Mistrzów. To właśnie na tej arenie mierzą się najlepsze ekipy w Europie i to te rozgrywki stanowią dla nich swoiste złote runo. Zarówno Christophe Galtier, jak i Julian Nagelsmann muszą mierzyć się z krytyką kibiców oraz mediów. Praca obydwu szkoleniowców co rusz wystawiana jest na próbę cierpliwości ze wszystkich stron. Odpadnięcie na tak wczesnym etapie mocno ograniczyłoby zaufanie fanów i właścicieli.
Udane przetarcie ligowe obu ekip przed rewanżem
Obydwie drużyny zanotowały zwycięstwa w lidze przed nadchodzącą próbą w Lidze Mistrzów. Bayern nie bez problemów pokonał Stuttgart 2:1. Paryżanie natomiast okazali się lepsi w starciu z Nantes, które zakończyło się rezultatem 4:2.
Julian Nagelsmann miał świadomość, że paryżanie spróbują od początku się na nich rzucić. W poniedziałkowej rozmowie na pytanie, jakiego oczekuje meczu, odpowiedział następująco: – Potrzebują co najmniej jednego gola, aby wyrównać. Spodziewam się, że od samego początku będą wywierać dużą presję. W Ligue 1 często bronią głęboko i grają w kontrataku. Ich styl gry zależy również od tego, kto jest w formie i może grać. W pierwszym meczu byli bez Kyliana Mbappé na początku, co trochę wpłynęło na ich plan meczowy. Kiedy wszedł, zaczęli grać w inny sposób. Jak powiedziałem, spodziewam się, że będzie dużo bardziej atakujący i otwarty niż w Paryżu.
Christophe Galtier także miał świadomość tego, jak słabo zaprezentowali się w pierwszym meczu. Na przedmeczowej konferencji mówił o podejściu do nadchodzącego spotkania: – Po prostu będziemy musieli grać o wiele więcej, z innym planem gry niż ten, który mieliśmy w pierwszym meczu. Będziemy musieli mieć więcej posiadania piłki, grać wyżej na boisku i odzyskiwać piłkę głębiej na połowie przeciwnika. Chcemy pokazać się z innej strony niż ta, którą pokazaliśmy w pierwszym meczu. Będziemy musieli zachować czujność i zuchwałość w ataku.
Bayern – PSG: podstawowe jedenastki
Względem ostatniego meczu w drużynie „Die Roten” nastąpiły trzy zmiany. Zamiast Leroya Sane od początku grał Thomas Mueller, zaś miejsce Joao Cancelo zajął Alphonso Davies. Najważniejsza zmiana dotyczyła obrony. Z powodu czerwonej kartki Benjamina Pavarda w ostatnim meczu Nagelsmann musiał przejść na system gry czwórką obrońców. Dlatego w składzie na prawej stronie obrony znalazło się miejsce dla Josipa Stanisicia. Nie była to optymistyczna wiadomość dla sympatyków bawarczyków, bowiem ten chorwacki obrońca odstaje poziomem umiejętności od reszty kolegów z formacji.
𝐒𝐭𝐚𝐫𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐗𝐈 🆚 @PSG_English
Our team for tonight's second leg ⚔️#packmas #UCL #FCBPSG pic.twitter.com/JKdzOWVNPb
— FC Bayern Munich (@FCBayernEN) March 8, 2023
🆗 The Parisian starting lineup for the Champions League round of 16 2nd leg! 🔴🔵#FCBPSG I @EASPORTSFIFA pic.twitter.com/hsCZatnocj
— Paris Saint-Germain (@PSG_English) March 8, 2023
W kadrze paryżan także nastąpiły trzy zmiany. Tym razem od początku wyszli Fabian Ruiz oraz Vitinha. Jednak najważniejsze dla kibiców PSG było to, że od początku mógł zagrać Kylian Mbappé, najlepszy zawodnik paryżan. Najboleśniejszą stratą wydaje się być brak Neymara. Brazylijczyk nabawił się kontuzji w meczu z Lille. która wyklucza go do końca sezonu. – Neymar w ostatnich latach doznał kilku kontuzji prawej kostki. Po ostatnim zwichnięciu, które miało miejsce 20 lutego, sztab medyczny Paris Saint-Germain zalecił naprawę więzadeł, aby uniknąć dużego ryzyka nawrotu – poinformował klub na oficjalnej stronie.
Bayern – PSG: kontrola i skupienie w pierwszej połowie
Mimo zapowiedzi zawodnicy z Paryża nie rzucili się szaleńczo na monachijczyków. Cierpliwie konstruowali akcje, czekając na odpowiedni moment, aby ukąsić długim podaniem w stronę Kyliana Mbappé. Również gospodarze byli skrupulatni, jeśli chodzi o rozgrywanie piłki. Podobnie jak w pierwszym meczu obydwie drużyny konsekwentnie próbowały uniknąć błędu skutkującego utratą gola.
Pierwsze poważne zagrożenie miało miejsce w 25. minucie. Po świetnym zgraniu od Nuno Mendesa Leo Messi stanął przed szansą na strzał. Został jednak zblokowany przez Daviesa, a po chwili przeszkodził mu w dobitce Matthijs de Ligt. W 31. minucie w polu karnym paryżan świetnie obrócił się Jamal Musiala, jednak jego strzał obronił Donnarumma. Kilka minut później kontuzji doznał lider paryskiej defensywy, Marquinhos, co stanowiło cios dla gości. W jego miejsce wszedł Mukiele, który już na początku drugiej połowy został zmieniony przez El Chadaille’a Bitshiabu.
De Ligt szefem obrony monachijczyków
W tym meczu (a również w sezonie) należy pochwalić postawę Matthijsa de Ligta. Holender doskonale wpasował się w drużynę z Bawarii. Świetnie sprawuje się jako lider defensywy, którym nie potrafił być w Juventusie. Potwierdzenie jego doskonałej dyspozycji mieliśmy w 38. minucie, gdy na chwilę odcięło prąd Yannowi Sommerowi. Szwajcarski bramkarz postanowił podprowadzić piłkę mimo nacisku paryżan. Jego błąd skutkował stratą piłki, a przed szansą uderzenia na pustą bramkę stanął Vitinha. Tylko heroiczna interwencja na linii Holendra uratowała „Die Roten” od utraty bramki.
When the clearance is as good as a goal 👏#UCL pic.twitter.com/0OhbFTceRb
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) March 8, 2023
Bayern wykorzystuje okazję podobną do tej, którą miało PSG
W drugą połowę lepiej weszli zawodnicy Bayernu. W 54. minucie padła bramka dla gospodarzy, jednak sędzia Daniele Orsato odgwizdał spalonego. Jak pokazały powtórki, na spalonym był Thomas Müller, który wydaje się, że trącił dośrodkowaną piłkę.
Najważniejszy moment tego meczu miał miejsce w 61. minucie, kiedy presji uległ Marco Verratti, który stracił piłkę na rzecz Leona Goretzki. Ten wyłożył piłkę na pustą bramkę Kameruńczykowi, który wykonał swoje zadanie – strzelił gola i wprawił Allianz Arena w ekstazę. Wystarczył jeden błąd, który gospodarze bezlitośnie wykorzystali, czego nie zrobili zawodnicy PSG w pierwszej połowie w podobnych okolicznościach.
W 64. minucie Sommer odkupił swoje winy. Do dośrodkowania z rzutu rożnego doszedł Sergio Ramos. Hiszpan fantastycznie złożył się do strzału głową, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Szwajcar. Ten sam piłkarz miał jeszcze jedną okazję po kornerze w 81. minucie, lecz tym razem uderzył tuż obok słupka. Przez ostatnie pół godziny gospodarze nastawili się na kontrowanie grających szalenie wysoko zawodników z Paryża.
Raz po raz wychodziły kontry bawarczyków i tylko ich nieudolność utrzymywała gości przy życiu. Jednak w 89. minucie skończyło się pobłażanie dla paryskich zawodników. Zabójczą kontrę wyprowadził Joao Cancelo, który podał piłkę do Serge’a Gnabry’ego, który dopełnił dzieła zniszczenia, pieczętując awans monachijczyków. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, iż ponownie wszystko zaczęło się od straty piłki przez Verrattiego.
Bayern to monolit, PSG to zbieranina
Patrząc na bawarczyków w tym meczu, widać było ten słynny niemiecki Ordnung. Kompaktowość, organizacja – to wszystko stało na najwyższym poziomie. Każdy zawodnik Bayernu harował na całym boisku, wspierał swoich kolegów. Zupełnie inaczej wyglądało to u gości. Po stracie gola paryżanie próbowali niemrawo atakować, ale były to w większości przypadków próby pozbawione werwy. Nie było czuć w zespole ducha walki. Tak nie może grać drużyna aspirująca do triumfu w Lidze Mistrzów. Determinacja Bayernu i doskonała organizacja przygniotły bezradnych paryżan
Paryski gwiazdozbiór dziś nie zaświecił
W kilku słowach należy wspomnieć o duecie Messi – Mbappe. To na nich opierały się nadzieje kibiców paryżan. Dziś byli niewidoczni, apatyczni. Obaj zawodnicy byli bardzo dobrze odcinani przez obrońców gospodarzy. Od takich gwiazd wymaga się znacznie więcej, nawet gdy są pilnowani. Obaj nie wnieśli niczego kreatywnego w poczynania swojej drużyny. Po raz kolejny można wypomnieć nieumiejętne budowanie składu. O ile pierwszy garnitur prezentuje się imponująco, tak głębia składu już nie budzi postrachu wśród przeciwników. Chłopcy, którzy wchodzili na boisko, z pewnością będą stanowić o sile futbolu za kilka lat, ale do takiego meczu po prostu nie dojrzeli.
PSG – czy ten projekt ma jeszcze przyszłość?
Lata mijają, a PSG dalej nie może wygrać upragnionej Champions League. W tym sezonie paryżanie również mogą zapomnieć o fecie. Niezależnie od ilości wydanych pieniędzy czy trenerów drużynie z Parku Książąt ciągle za każdym razem czegoś brakuje. Minęło jedenaście lat od momentu powrotu do Ligi Mistrzów w erze Katarczyków. Przez ponad dekadę paryżanie tylko dwa razy przebrnęli fazę ćwierćfinałów. W sezonie 2019/2020 przegrali w finale z Bayernem, zaś rok później na poziomie półfinału odpadli po dwumeczu z Manchesterem City.
Coraz częściej dominują głosy podważające sens tego projektu. Bardzo prawdopodobne, że to ostatni taniec PSG w takiej formacji. Nie ma się co oszukiwać. Neymar jest na wylocie z klubu, a Kylian po raz kolejny otrzymał dowód, że w Paryżu będzie żył jak w złotej klatce. Wydaje się, że po tej porażce po sezonie z posadą może się pożegnać obecny trener paryżan, Christophe Galtier. W Paryżu najbliższe dni zapowiadają się dużo ciekawiej od dzisiejszej gry ich zawodników.