Pierwsze środowe mecze Ligi Mistrzów za nami. BATE Borysów grało z węgierskim Debreczynem, natomiast norweskie Molde na własnym stadionie podejmowało FC Basel. Sami sprawdźcie, jakimi wynikami zakończyły się te spotkania.
Już w pierwszym spotkaniu mogło dojść do małej niespodzianki. Uważana za faworyta drużyna BATE zaledwie zremisowała z niżej notowanym Debreczynem, ratując remis w ostatniej minucie meczu. Wynik w 67. minucie otworzył nowy nabytek węgierskiej ekipy, Ibrahima Sidibe. Lepszą drużyną w całym spotkaniu byli jednak gospodarze, którzy swoją wyższość udowodnili dopiero w ostatniej minucie pojedynku. Bramkę dającą remis zdobył Maksim Bordaczew. W rewanżu duże emocje i na tę chwilę trudno wskazać faworyta.
BATE Borysów – Debreczyn VSC 1:1
67. Ibrahima Sidibe – 90+3. Maksim Bordaczew
Jedna z rewelacji ostatniej edycji Ligi Mistrzów, FC Basel, w pierwszym meczu pokonała norweskie Molde i mimo skromnej zaliczki jest bliższa gry w czwartej rundzie. Przez większą część spotkania wiele wskazywało na to, że kibice nie zobaczą żadnych bramek. W 27. minucie czerwoną kartką został ukarany Davy Claude Angan i przez ponad 60 minut gospodarze musieli walczyć z jednym zawodnikiem mniej. Szwajcarzy zdołali zdobyć bramkę dopiero w 79. minucie. Do siatki gospodarzy trafił rezerwowy, Jacques Zoua. Mimo kilku prób zarówno jednych, jak i drugich wynik nie uległ zmianie.
FK Molde – FC Basel 0:1
79. Jacques Zoua
W spotkaniu duńskiej FC Kopenhagi i belgijskiego Club Brugge padł remis 0:0. Zawodnicy obu drużyn nie dostarczyli swoim kibicom zbyt dużo emocji. Obie ekipy zagrały asekuracyjnie po to, żeby nie stracić bramki i awans zapewnić sobie w następnym spotkaniu. Moje słowa doskonale potwierdza liczba celny strzałów, których mieliśmy jak na lekarstwo. W całym meczu zawodnicy obu ekip tylko dwukrotnie posłali piłkę w światło bramki. Minimalną przewagę mieli gospodarze, ale to i tak nie zmienia faktu, że byliśmy świadkami słabego widowiska.
FC Kopenhaga – Club Brugge 0:0
W meczu Celticu Glasgow i HJK Helsinki kibice już podczas losowania wskazali zwycięzcę tej pary, ale o dziwo pierwsi na bramkę strzeżoną przez Frasera Forstera zaatakowali goście i wyszli na prowadzenie za sprawą Rasmusa Schüllera. Gospodarze wzięli się w garść i niespełna dziesięć minut po tym gola wyrównującego strzelił Gary Hooper. Wynik sześć minut później ustalił Charlie Mulgrew i zgodnie z planem Celtic pokonał swoich przeciwników, ale w rewanżu Szkoci muszą być czujni przez 90 minut, ponieważ jedna bramka może otworzyć drzwi Finom do czwartej rundy Ligi Mistrzów.
Celtic Glasgow – HJK Helsinki 2:1
47. Rasmus Schüller, 55. Gary Hooper – 61. Charlie Mulgrew
Prawdopodobnie awansują BATE, Celtic, Club Brugge i
FC Basel
molde to klub z norwegii a nie z danii...