Bartosz Slisz, choć nie rzuca się w oczy jak Josue czy Pekhart, jest kluczową postacią Legii Warszawa. Zwłaszcza ostatnio zalicza bardzo dobre występy i możemy powiedzieć, że to jego najlepszy sezon, od kiedy trafił do „Wojskowych”. Czy w starciu z Lechem Poznań również odegra ważną rolę?
Jest w gazie
Ostatnie mecze w wykonaniu Bartosza Slisza w PKO Ekstraklasie były, najzwyczajniej mówiąc, dobre. Trudno zresztą, żeby takowe nie były, skoro maszyna, jaką jest Legia, hula bardzo dobrze i ostatnią porażkę w lidze zaliczyła 18 października, czyli ma serię 14 spotkań bez porażki.
Przechodząc już do samej dyspozycji Polaka w ostatnich tygodniach. Był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku w drużynie Legii, która zagrała słaby mecz w Legnicy i zremisowała 2:2. On jednak bardzo dobrze rozgrywał, wykręcił bardzo dobry wynik, jeśli chodzi o skuteczność podań. Wygrywał pojedynki i nie bał się zaryzykować dłuższego podania. Natomiast w rywalizacji z Rakowem jeszcze dołożył do tego świetne zabezpieczenie tyłu. Slisz bardzo dużo zyskuje czymś, czego na pierwszy rzut oka nie widać – świetnie się ustawia, a to pozwala drużynie kontrolować grę, kiedy nie ma piłki. Z piłką przy nodze też poczynił postępy, nie jest już zawodnikiem, który oddaje ją do najbliższego kolegi z drużyny.
– Remis w dzisiejszym spotkaniu nie jest wynikiem, jakiego oczekiwaliśmy. Przyjechaliśmy po zwycięstwo, ale niestety nie udało się. W łatwy i głupi sposób dziś straciliśmy bramki. Musimy wyeliminować te błędy. Brakowało też nam trochę więcej ruchu, szybszego grania. Mecz był statyczny, przez co nie było dogodnych sytuacji i niestety zostaje tylko remis na koniec – powiedział po spotkaniu z Miedzią Legnica pomocnik Legii, Bartosz Slisz.
Ważny na przestrzeni całego sezonu
Slisz jednak jest bardzo ważną postacią w Warszawie przez cały ten sezon. W obecnych rozgrywkach opuścił do tej pory zaledwie dwa mecze, z czego jeden z powodu zawieszenia za żółte kartki. Również na palcach jednej ręki zliczylibyśmy spotkania, w których zaczynał na ławce rezerwowych. Także rzadko schodzi z boiska i zazwyczaj spędza na nim pełne 90 minut.
Slisz powiedział, że chce spróbować grać za granicą. AEK obserwuje go obecnie.
— Piotr Bucksik – 🇵🇱🇺🇸⚽🏀 (@PBucksik) April 3, 2023
Trzeba też zwrócić uwagę na to, że w Warszawie nie ma sensownej alternatywy dla piłkarza urodzonego w Rybniku. Rafał Augustyniak cały czas musi występować na środku obrony, bo nie ma tam zbyt dużego wyboru, a Patryk Sokołowski, Jurgen Celhaka czy Igor Kharatin nie są piłkarzami, którym z pełną świadomością chcielibyśmy powierzyć środek pola. Niby można cofnąć Kapustkę na pozycję Slisza, ale wtedy tracimy sporo w ofensywie. Slisz jest więc praktycznie „must have” Kosty Runjaica przed każdym spotkaniem.
– Po tym, jak usiadłem na ławce, rozpocząłem pracę z psychologiem. Dużo mi to dało, głowa się otworzyła. Myślę, że moja gra wygląda teraz zdecydowanie lepiej. Jestem przygotowany do każdego meczu. Cieszę się, że forma jest taka, a nie inna – Bartosz Slisz w rozmowie podczas programu Interii.
Najlepsze rozgrywki przy Łazienkowskiej?
Wydaje nam się, że możemy zaryzykować takie stwierdzenie. Dla 24-latka jest to czwarty sezon w barwach „Wojskowych”. Pierwszy musimy z miejsca odrzucić, ponieważ trafił do klubu zimą i zagrał tylko w siedmiu spotkaniach. Sezonu 2021/2022 też na pewno nie zaliczy do udanych, w końcu Legia zakończyła te rozgrywki, będąc bliżej strefy spadkowej niż pucharowej.
Zostaje nam więc sezon mistrzowski 2020/2021, w którym Bartosz Slisz opuścił zaledwie trzy spotkania z 30, które rozegrała każda ekipa w tamtym sezonie. Nie były to jednak występy na tym samym poziomie, jak ma to obecnie miejsce. Oczywiście wciąż nie uważamy, że pomocnik Legii jest wirtuozem piłki i latem pojedzie zawojować jedną z lig top 5. Wyrósł zwyczajnie powyżej kogoś, kogo nazwalibyśmy tylko solidnym ligowcem i dołożył do swojej oferty nowe warianty. Ma potencjał na transfer zagraniczny, ale zdecydowanie nie do dużego klubu.
– Transfer? Mierzę wysoko i chciałbym spróbować sił jeszcze wyżej, więc na pewno o tym myślę. W tej kwestii może ciążyć mi 1,5 mln euro. Nawet jeśli chciałbym odejść, dany klub musiałby za mnie zapłacić, co nie jest takie łatwe. Sądzę, że to jedyna sprawa, która może mnie lekko blokować. Przechodziłem na Łazienkowską przed koronawirusem. Wydaje mi się, że wówczas były nieco inne czasy, za piłkarzy się płaciło, potem zrobiło się trudniej. Zobaczymy, co będzie – mówił o potencjalnym transferze piłkarz „Wojskowych”. W jego kontekście mówi się o zainteresowaniu AEK-u Ateny, wysłannicy tego klubu mieli nawet obserwować go podczas spotkania z Rakowem. To bez wątpienia było udane w wykonaniu byłego gracza Zagłębia Lubin.
Damian Szymański wraca do reprezentacji 👀
Paulo Sousa zdecydował się dowołać zawodnika AEK-u Ateny. Dowołany także został Bartosz Slisz, poinformował Jakub Kwiatkowski.
— Tomek Hatta (@Fyordung) August 30, 2021
Powrót do kadry?
Ostatni i jedyny jak do tej pory raz Bartosz Slisz zagrał w reprezentacji Polski we wrześniu 2021 roku. Wszedł w przerwie wygranego 7:1 meczu z San Marino. W obecnej formie, patrząc również na to, z kim nasza reprezentacja zmierzy się w czerwcu, bezproblemowo dałby sobie radę. Warto również zwrócić na niego uwagę, bo mógłby być alternatywą dla Krystiana „Wielkiej Obietnicy” Bielika. W końcu żaden z defensywnych pomocników w tym momencie nie ma i nie powinien mieć ugruntowanej pozycji.
Grzegorz Krychowiak bez powołania w marcu, chociaż nie wykluczamy, że jeszcze do kadry wróci. Bielik cały czas nie pokazuje w tej kadrze niczego, co byłoby warte zachwytów. Jacek Góralski w ogóle nie gra w Bochum. W takiej sytuacji sprawdzenie Slisza, który ma szansę wypalić, byłoby całkiem logiczne. Można by też w ten sposób pokazać, że każdy ma szansę dostać powołanie, wystarczy dobra forma, ale jednocześnie, że nie ma świętych krów. Być może gdyby raz przy powołaniach pominąć takiego Bielika, po powrocie do kadry dawałby z siebie wszystko, żeby z niej znowu nie wypaść.
– Nie myślę mocno o reprezentacji. Uważam, że jeśli w każdym meczu będę miał równą formę, to po prostu zasłużę na powołanie. A czy tak będzie czy nie, większego wpływu na to nie mam. Sądzę, że czuję się gotowy na kadrę. Gdy w przeszłości dostawałem powołania, byłem wtedy zupełnie innym zawodnikiem, patrzyłem na to wszystko inaczej – opowiada w tej samej rozmowie pomocnik Legii.