Do stolicy Wielkopolski wrócił po to, by zastąpić Tymoteusza Puchacza. Sam Maciej Skorża chciał powrotu szkockiego obrońcy do swojej drużyny. Na ten moment Barry Douglas na pewno ma jeszcze rezerwy i nie jest w topowej formie. Mimo to zdobył już bramkę z rzutu wolnego, zaliczył asystę, a Lech Poznań podkręca mu śrubę, ściągając konkurenta do walki o pierwszy skład.
Z powrotami do polskiej ligi często jest tak, że kończą się rozczarowaniem. Jednak są też przypadki, kiedy powrót kończy się w sposób pozytywny dla obu stron. Po początku sezonu można tak powiedzieć o zawodniku, który powrócił do Poznania, by ponownie sięgnąć po tytuł.
Barry Douglas wrócił do Kolejorza! 👋🏼
Pierwsze video z naszym zawodnikiem ⬇️https://t.co/h4sNxj8Cfv pic.twitter.com/6SMmeTjm7W
— Lech Poznań (@LechPoznan) July 10, 2021
Załatać wyrwę
Lech Poznań, który w tym roku świętuje 100-lecie klubu, musiał zdać sobie sprawę, że zeszły sezon został całkowicie spaprany. Wszyscy liczyli, że „Kolejorz” sięgnie po tytuł. Tymczasem uplasował się on w tabeli daleko za… Wartą Poznań i ligową czołówką.
Taki obrót spraw spowodował, że po raz kolejny przy Bułgarskiej można było czuć zawód i potrzebę gruntownej przebudowy. Ta zaczęła się w momencie, kiedy jeszcze pod koniec zeszłego sezonu do klubu powrócił Maciej Skorża, czyli ostatni szkoleniowec, który dał poznaniakom popularnego w tamtych rejonach majstra. W międzyczasie Tymoteusz Puchacz podpisał też kontrakt z Unionem Berlin i już było wiadomo – trzeba załatać naprawdę dużą lukę na lewej obronie, lewym wahadle. Kandydatów było kilku, ale trener chciał kogoś, kogo dobrze znał, jak mówi nam Grzegorz Hałasik z Polskiego Radia Poznań:
– Trener Maciej Skorża chciał w drużynie Douglasa, bo go znał i wiedział, na co może liczyć z jego strony. Co ważne, znał go jako człowieka i wiedział, jak się będzie zachowywał w szatni, miał pewność, że się zaaklimatyzuje. Gdyby sprowadzał zawodnika nieznanego, mógłby tylko ocenić walory piłkarskie. Z tego, co się orientuję, na liście skautingu nie był numerem jeden, ale chciał go trener Skorża i to wywindowało Douglasa na czoło listy.
Dodatkowo ważnym aspektem była umiejętność dawania liczb, która u reprezentanta Polski w zeszłym sezonie była naprawdę na przyzwoitym poziomie. Tymoteusz Puchacz w 41 spotkaniach, w jakich wystąpił w zeszłym sezonie, zapewnił Lechowi Poznań łącznie trzy bramki i sześć asyst. Na zielonej murawie przebywał zaś przez 3132 minuty. Dlatego też Barry Douglas nadaje się do tej roli idealnie.
Barry Douglas with a screamer tonight. His first goal since his return to the club helped Lech Poznan to a 3-1 win over Niecieza while pushing them to the top of the Esktraklasa table. 🏴🇵🇱pic.twitter.com/PfCbIvrJeF
— Byron Hutchison (@ByronHutchison) August 13, 2021
Tylko w tym sezonie podczas sześciu spotkań zdobył jedną bramkę oraz asystę, co pokazuje, że osiągnięcie Polaka nie będzie dla niego sufitem nie do przebicia. Dowód? Pierwszy pobyt w Polsce dał przecież 75 spotkań, w których Barry Douglas zdobył sześć goli i 22 razy zagrał dobrą ostatnią piłkę. Dlatego też matematyka naprawdę daje Szkotowi sporą szansę na podobne indywidualne wyniki.
Zabójczy duet Barry Douglas – Jakub Kamiński
Wydaje się, że w trakcie trwania rozgrywek asymetria w grze poznaniaków będzie coraz bardziej widoczna. Doświadczony były zawodnik m.in. Leeds United i wciąż będący w wieku młodzieżowca Polak mogą okazać się niezwykle wybuchową mieszanką, która spowoduje, że Lech Poznań właśnie z lewej strony będzie zadawał śmiertelne ciosy swoim przeciwnikom.
Ten duet na ten moment po sześciu spotkaniach ma trzy bramki i dwie asysty, a dorobek całego zespołu to przecież 11 trafień. Jak łatwo zauważyć, w prawie połowę zdobyczy byli więc bezpośrednio zamieszani zawodnicy, którzy są w stanie wymieniać się ze sobą pozycjami. Szkot od zawsze miał zapędy do efektownej gry ofensywnej, a Kamiński z racji prób uczenia go gry na wahadle też ciągle rozwija swoje umiejętności gry w defensywie.
– Myślę, że oni się mogą uzupełniać, bowiem Barry Douglas w grze defensywnej ma pewnie deficyty, a Kamiński ma doświadczenie w grze obronnej. Generalnie Barry Douglas na lewej obronie plus Kamiński na lewym skrzydle to może być jedna z najmocniejszych lewych stron w lidze, jeżeli Kamiński nadal będzie grał na lewym skrzydle, bo przecież czekamy na transfery – doprecyzowuje Grzegorz Hałasik.
Portugalski rywal
OFFICIAL: Lech Poznan have signed full-back Pedro Rebocho from Guingamp for an undisclosed fee. pic.twitter.com/ssXEoMADxi
— Transfer News Central (@TransferNewsCen) August 23, 2021
I właśnie transfery mogą stać się problemem dla 32-letniego Szkota. Pod koniec sierpnia przybył mu konkurent w postaci Pedro Rebocho. Zawodnik, który piłkarskiego rzemiosła uczył się w słynnej Benfice. Do tego grał ostatnio na zapleczu Ligue 1 w Guingamp, gdzie łącznie uzbierał 87 występów, które zaowocowały 16 asystami. Gdyby dodać do tego, że grał w każdej młodzieżowej reprezentacji Portugalii, to już możemy założyć, że jego CV jest dość ciekawe jak na polskie warunki.
Kilka słów więcej o nim od Kamila Tybora, specjalisty od piłki francuskiej z naszego portalu: – Pedro Rebocho ostatnio kręcił się między wypożyczeniami do Portugalii a Bretanią, ale jest to bardzo dobry zawodnik. O tym, że jest piłkarzem „ponad” naszą ekstraklasę, świadczyć może sam fakt transferu do Besiktasu, bo przecież z przypadku tam się nie znalazł.
Po przyjściu do Guingamp z Benfiki wywalczył sobie pewny plac i w Ligue 1 grał praktycznie ciągle. Nie trafił do wielkiej drużyny, ale jeśli oceniać go indywidualnie, to prezentował bardzo solidny poziom i wyróżniał się na tle swoich kolegów.
Jako ciekawostkę mogę dodać, że jest ostatnio zawodnikiem z drugą największą liczbą kontaktów z piłką w całej Ligue 2, partnerzy mu ufają, nawet, wtedy kiedy może wydawać się, że jego forma nieco spadła. Wydaje mi się, że powinien być jednym z lepszych, jak nie najlepszym lewym defensorem w ekstraklasie.
Tu się dobrze czuł i czuje, a do tego wrócił jeszcze lepszy
Co więc wiemy o zawodniku, który zna już smak tytułu mistrza Polski? Że w Poznaniu zawsze się dobrze czuł, o czym przekonuje nasz rozmówca, oraz to, że Barry Douglas lubi dawać show i być uwielbianym przez kibiców, co poznańska publika z pewnością jest mu w stanie zagwarantować.
– Bo dobrze się tu czuł i wiedział, że będzie gwiazdą, że będzie mógł robić show, a tego mu brakowało. Gra o tytuł też go „kręci” – mówi Grzegorz Hałasik. Jednocześnie dodaje: – Chyba jest za wcześnie, żeby wyciągać wnioski. Douglas ma na pewno większe doświadczenie po powrocie do Lecha. Na pewno miał teraz zaległości treningowe, które wciąż nadrabia.
Tbt mistrz Polski 💪🏼🏆🇵🇱 #greatmemories pic.twitter.com/umNGypgswk
— Barry Douglas (@barrydouglas03) February 8, 2018
Również na stronie klubowej „Kolejorza” wchodząc na profil piłkarza, możemy przeczytać: – Na przełomie 2015 i 2016 roku odchodził z Lecha Poznań jako mistrz Polski, zdobywca Superpucharu oraz uczestnik fazy grupowej Ligi Europy. Potem przyszły kolejne sukcesy – w Turcji wywalczył krajowy puchar, a w Anglii dwa razy awansował z Championship do Premier League. Zadebiutował również w reprezentacji Szkocji. Trudno nie odnieść wrażenia, że w lipcu 2021 roku do „Kolejorza” wrócił piłkarz nie tylko zdecydowanie bardziej doświadczony, ale również jeszcze lepszy pod względem piłkarskim.
Trudno nie odnieść wrażenia, że ten 32-latek to nie tylko wzmocnienie mentalne, na papierze, ale też sportowe. Z pewnością więc w tym sezonie będzie wartością dodaną dla poznańskiego Lecha. Nie będzie żadnym hamulcowym, a wręcz przeciwnie – będzie mocnym punktem drużyny lub bardzo solidnym konkurentem dla Pedro Rebocho.
***
Barry Douglas wraz z Lechem Poznań w następnej kolejce ligowej zagrają z aktualnym wicemistrzem kraju, czyli Rakowem Częstochowa. Warto dodać tutaj smaczek w postaci tego, że „Kolejorz” w zeszłym sezonie ani razu nie pokonał podopiecznych Marka Papszuna. Jak będzie tym razem? Tego dowiemy się wieczorem 12 września bieżącego roku.