Barry Douglas i jego powrót do polskiej ligi, jak to wygląda w praktyce?


Lewy obrońca wrócił do Poznania po to, by znowu sięgnąć po tytuł. Jednak rywalizacja na lewej stronie defensywy w Lechu może być ekstremalnie trudna

9 września 2021 Barry Douglas i jego powrót do polskiej ligi, jak to wygląda w praktyce?
Dawid Szafraniak

Do stolicy Wielkopolski wrócił po to, by zastąpić Tymoteusza Puchacza. Sam Maciej Skorża chciał powrotu szkockiego obrońcy do swojej drużyny. Na ten moment Barry Douglas na pewno ma jeszcze rezerwy i nie jest w topowej formie. Mimo to zdobył już bramkę z rzutu wolnego, zaliczył asystę, a Lech Poznań podkręca mu śrubę, ściągając konkurenta do walki o pierwszy skład.


Udostępnij na Udostępnij na

Z powrotami do polskiej ligi często jest tak, że kończą się rozczarowaniem. Jednak są też przypadki, kiedy powrót kończy się w sposób pozytywny dla obu stron. Po początku sezonu można tak powiedzieć o zawodniku, który powrócił do Poznania, by ponownie sięgnąć po tytuł.

Załatać wyrwę

Lech Poznań, który w tym roku świętuje 100-lecie klubu, musiał zdać sobie sprawę, że zeszły sezon został całkowicie spaprany. Wszyscy liczyli, że „Kolejorz” sięgnie po tytuł. Tymczasem uplasował się on w tabeli daleko za… Wartą Poznań i ligową czołówką.

Taki obrót spraw spowodował, że po raz kolejny przy Bułgarskiej można było czuć zawód i potrzebę gruntownej przebudowy. Ta zaczęła się w momencie, kiedy jeszcze pod koniec zeszłego sezonu do klubu powrócił Maciej Skorża, czyli ostatni szkoleniowec, który dał poznaniakom popularnego w tamtych rejonach majstra. W międzyczasie Tymoteusz Puchacz podpisał też kontrakt z Unionem Berlin i już było wiadomo – trzeba załatać naprawdę dużą lukę na lewej obronie, lewym wahadle. Kandydatów było kilku, ale trener chciał kogoś, kogo dobrze znał, jak mówi nam Grzegorz Hałasik z Polskiego Radia Poznań:

Trener Maciej Skorża chciał w drużynie Douglasa, bo go znał i wiedział, na co może liczyć z jego strony. Co ważne, znał go jako człowieka i wiedział, jak się będzie zachowywał w szatni, miał pewność, że się zaaklimatyzuje. Gdyby sprowadzał zawodnika nieznanego, mógłby tylko ocenić walory piłkarskie. Z tego, co się orientuję, na liście skautingu nie był numerem jeden, ale chciał go trener Skorża i to wywindowało Douglasa na czoło listy.

Dodatkowo ważnym aspektem była umiejętność dawania liczb, która u reprezentanta Polski w zeszłym sezonie była naprawdę na przyzwoitym poziomie. Tymoteusz Puchacz w 41 spotkaniach, w jakich wystąpił w zeszłym sezonie, zapewnił Lechowi Poznań łącznie trzy bramki i sześć asyst. Na zielonej murawie przebywał zaś przez 3132 minuty. Dlatego też Barry Douglas nadaje się do tej roli idealnie.

 

Tylko w tym sezonie podczas sześciu spotkań zdobył jedną bramkę oraz asystę, co pokazuje, że osiągnięcie Polaka nie będzie dla niego sufitem nie do przebicia. Dowód? Pierwszy pobyt w Polsce dał przecież 75 spotkań, w których Barry Douglas zdobył sześć goli i 22 razy zagrał dobrą ostatnią piłkę. Dlatego też matematyka naprawdę daje Szkotowi sporą szansę na podobne indywidualne wyniki.

Zabójczy duet Barry Douglas – Jakub Kamiński

Wydaje się, że w trakcie trwania rozgrywek asymetria w grze poznaniaków będzie coraz bardziej widoczna. Doświadczony były zawodnik m.in. Leeds United i wciąż będący w wieku młodzieżowca Polak mogą okazać się niezwykle wybuchową mieszanką, która spowoduje, że Lech Poznań właśnie z lewej strony będzie zadawał śmiertelne ciosy swoim przeciwnikom.

Ten duet na ten moment po sześciu spotkaniach ma trzy bramki i dwie asysty, a dorobek całego zespołu to przecież 11 trafień. Jak łatwo zauważyć, w prawie połowę zdobyczy byli więc bezpośrednio zamieszani zawodnicy, którzy są w stanie wymieniać się ze sobą pozycjami. Szkot od zawsze miał zapędy do efektownej gry ofensywnej, a Kamiński z racji prób uczenia go gry na wahadle też ciągle rozwija swoje umiejętności gry w defensywie.

Myślę, że oni się mogą uzupełniać, bowiem Barry Douglas w grze defensywnej ma pewnie deficyty, a Kamiński ma doświadczenie w grze obronnej. Generalnie Barry Douglas na lewej obronie plus Kamiński na lewym skrzydle to może być jedna z najmocniejszych lewych stron w lidze, jeżeli Kamiński nadal będzie grał na lewym skrzydle, bo przecież czekamy na transfery – doprecyzowuje Grzegorz Hałasik.

Portugalski rywal

I właśnie transfery mogą stać się problemem dla 32-letniego Szkota. Pod koniec sierpnia przybył mu konkurent w postaci Pedro Rebocho. Zawodnik, który piłkarskiego rzemiosła uczył się w słynnej Benfice. Do tego grał ostatnio na zapleczu Ligue 1 w Guingamp, gdzie łącznie uzbierał 87 występów, które zaowocowały 16 asystami. Gdyby dodać do tego, że grał w każdej młodzieżowej reprezentacji Portugalii, to już możemy założyć, że jego CV jest dość ciekawe jak na polskie warunki.

Kilka słów więcej o nim od Kamila Tybora, specjalisty od piłki francuskiej z naszego portalu: – Pedro Rebocho ostatnio kręcił się między wypożyczeniami do Portugalii a Bretanią, ale jest to bardzo dobry zawodnik. O tym, że jest piłkarzem „ponad” naszą ekstraklasę, świadczyć może sam fakt transferu do Besiktasu, bo przecież z przypadku tam się nie znalazł.

Po przyjściu do Guingamp z Benfiki wywalczył sobie pewny plac i w Ligue 1 grał praktycznie ciągle. Nie trafił do wielkiej drużyny, ale jeśli oceniać go indywidualnie, to prezentował bardzo solidny poziom i wyróżniał się na tle swoich kolegów.

Jako ciekawostkę mogę dodać, że jest ostatnio zawodnikiem z drugą największą liczbą kontaktów z piłką w całej Ligue 2, partnerzy mu ufają, nawet, wtedy kiedy może wydawać się, że jego forma nieco spadła. Wydaje mi się, że powinien być jednym z lepszych, jak nie najlepszym lewym defensorem w ekstraklasie.

Tu się dobrze czuł i czuje, a do tego wrócił jeszcze lepszy

Co więc wiemy o zawodniku, który zna już smak tytułu mistrza Polski? Że w Poznaniu zawsze się dobrze czuł, o czym przekonuje nasz rozmówca, oraz to, że Barry Douglas lubi dawać show i być uwielbianym przez kibiców, co poznańska publika z pewnością jest mu w stanie zagwarantować.

Bo dobrze się tu czuł i wiedział, że będzie gwiazdą, że będzie mógł robić show, a tego mu brakowało. Gra o tytuł też go „kręci” – mówi Grzegorz Hałasik. Jednocześnie dodaje: – Chyba jest za wcześnie, żeby wyciągać wnioski. Douglas ma na pewno większe doświadczenie po powrocie do Lecha. Na pewno miał teraz zaległości treningowe, które wciąż nadrabia.

Również na stronie klubowej „Kolejorza” wchodząc na profil piłkarza, możemy przeczytać:Na przełomie 2015 i 2016 roku odchodził z Lecha Poznań jako mistrz Polski, zdobywca Superpucharu oraz uczestnik fazy grupowej Ligi Europy. Potem przyszły kolejne sukcesy – w Turcji wywalczył krajowy puchar, a w Anglii dwa razy awansował z Championship do Premier League. Zadebiutował również w reprezentacji Szkocji. Trudno nie odnieść wrażenia, że w lipcu 2021 roku do „Kolejorza” wrócił piłkarz nie tylko zdecydowanie bardziej doświadczony, ale również jeszcze lepszy pod względem piłkarskim.

Trudno nie odnieść wrażenia, że ten 32-latek to nie tylko wzmocnienie mentalne, na papierze, ale też sportowe. Z pewnością więc w tym sezonie będzie wartością dodaną dla poznańskiego Lecha. Nie będzie żadnym hamulcowym, a wręcz przeciwnie – będzie mocnym punktem drużyny lub bardzo solidnym konkurentem dla Pedro Rebocho.

***

Barry Douglas wraz z Lechem Poznań w następnej kolejce ligowej zagrają z aktualnym wicemistrzem kraju, czyli Rakowem Częstochowa. Warto dodać tutaj smaczek w postaci tego, że „Kolejorz” w zeszłym sezonie ani razu nie pokonał podopiecznych Marka Papszuna. Jak będzie tym razem? Tego dowiemy się wieczorem 12 września bieżącego roku.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze