Jedna bramka zadecydowała o losach meczu na Emirates Stadium. Wielki hit pomiędzy Arsenalem a Liverpoolem zakończył się zwycięstwem gospodarzy po trafieniu Abou Diaby'ego.
Wielki mecz, bardzo ważny dla obu drużyn. To był pojedynek błędów, niecelnych podań i nieudanych kontrataków. Kibice nie obejrzeli wielu strzałów na bramkę, a szczęśliwi po tym spotkaniu mogli być jedynie fani Arsenalu.
Oba zespoły długo wchodziły w ten mecz. Na początku mieliśmy okazję oglądać wiele podań w okolicy środka boiska, które raz za razem były przechwytywane przez jedną bądź przez drugą drużynę. W 24. minucie wspaniałą szansę na zdobycie gola miał Nicklas Bendtner, jednak piłka po jego strzale nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Pepe Reinę.
W 34. minucie kontuzjowanego Samira Nasriego zmienił Thomas Rosicky, który wniósł do gry gospodarzy wiele dobrego. Pierwsza połowa, mimo kilku okazji obu drużyn, zakończyła się bezbramkowym remisem.
Drugą mocnym akcentem rozpoczęli goście. Liverpool za sprawą Lucasa Leivy mógł wyjść na prowadzenie, ale piłka po strzale Brazylijczyka poszybowała nad poprzeczką.
W 53. minucie najlepszą szansę na zdobycie gola zmarnował David N’Gog. Świetnym wślizgiem przy jego akcji popisał się William Gallas, wybijając piłkę spod nóg młodego napastnika „The Reds”. Po chwili solową akcję z drugiej strony boiska fatalnie zmarnował Thomas Rosicky. Czech pobiegł z piłką na bramkę Reiny, znalazł się sam na sam przed golkiperem Liverpoolu i odskoczyła mu piłka.
Dwie minuty później ponownie Nicklas Bendtner mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, ale przeszkodził mu w tym Pepe Reina do spółki z obrońcami przyjezdnych. Arsenal zyskiwał coraz większą przewagę. „Kanonierom” mimo licznych kontr nie udawało się zdobyć żadnej bramkii i podopieczni Arsene’a Wengera zaczęli szukać innych skutecznych sposobów na objęcie prowadzenia. Bendtner, próbując oszukać sędziego, przewrócił się w polu karnym Liverpoolu, ale nie było mowy, aby sędziujący to spotkanie Howard Webb miał wskazać na jedenasty metr. Duńczyk za swoje zagranie został ukarany żółtą kartką. W 72. minucie Arsenal dopiął swego i zdobył gola. Autorem bramki był Abou Diaby, a dokładną wrzutką chwilę wcześniej popisał się Rosicky.
Po golu gospodarze jeszcze mocniej atakowali na połowie Liverpoolu i tworzyli sobie kolejne świetne okazje, których jednak nie potrafili już wykorzystać. Pięć minut przed końcem spotkania doskonałą okazję do wyrównania mieli goście. Rozpędzony David N’Gog uderzył sprzed pola karnego, Almunia musnął piłkę, a ta otarła się o poprzeczkę.
Ostatnie sekundy wyraźnie należały do ekipy gości. Liverpool częściej posiadał piłkę i co rusz strzelał w kierunku bramki Manuela Almunii. Najczęściej jednak piłka po strzałach przyjezdnych wędrowała w środek bramki, gdzie Hiszpan nie miał najmniejszych problemów ze skuteczną interwencją.
Howard Webb doliczył do regulaminowego czasu jeszcze cztery minuty, które miały wystarczyć gościom na odrobienie jednobramkowej straty. Wystarczyły? Nie… Arsenal zwyciężył i zdobył bardzo ważne trzy punkty, które pozwolą podopiecznym Wengera pozostać w walce o mistrzostwo Premier League.
Kalorz z webba nie po dyktowal karniaka za reke