Gareth Bale doznał kolejnej kontuzji łydki. To już szósty z rzędu (taki sam) uraz Walijczyka. Były piłkarz Tottenhamu był w ostatnich tygodniach w doskonałej formie. Obecnie przez trzy tygodnie Zinedine Zidane będzie musiał sobie radzić bez swojego najlepszego zawodnika.
Dobra passa Bale’a zaczęła się po klęsce z Barceloną. Walijczyk był w tamtym czasie jednym z najbardziej krytykowanych graczy Realu. Wydaje się, że porażka z „Blaugraną” bardzo dotknęła Bale’a. Od końcówki listopada Gareth wygląda jak zupełnie inny piłkarz. Szybki, waleczny, zaangażowany, strzelający mnóstwo goli. To na nim opierała się ofensywna gra „Los Blancos” w ostatnich tygodniach. Gol przeciwko Eibar, gol przeciwko Getefe, cztery przeciwko Rayo, jeden przeciwko Valencii. Później już pod wodzą „Zizou” hat-trick z Deportivo i gol w ostatniej kolejce ze Sportingiem Gijon. 11 goli w ośmiu spotkaniach. Aż siedem z nich padło po uderzeniach głową.
W Madrycie mówiło się, jakoby Bale miał być niezadowolony z odejścia Beniteza. U Hiszpana był kluczowym zawodnikiem, miał większą swobodę niż wcześniej za Carlo Ancelottiego. Spotkanie z Deportivo i 45 minut ze Sportingiem pokazują, że nawet jeśli Bale żałuje odejścia Beniteza, to z pewnością gra u Zidane’a daje mu dużo radości. Walijczyk ciągnął grę Realu francuskiego trenera. Teraz Zidane będzie musiał sobie radzić bez swojego najlepszego ostatnio zawodnika. Bale wróci najprawdopodobniej dopiero na starcie z Romą w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Oznacza to, że zabraknie go w meczach przeciwko Betisowi, Espanyolowi, Granadzie i AthletikowiBilbao. Jakie możliwości ma Zidane, by zastąpić Walijczyka?
Gareth Bale will have MRI today to indicate his injury extent. The pain he suffred was in right leg, Not a relapse. pic.twitter.com/9AgU5cEkZu
— Real Madrid Info ³⁶ (@RMadridInfo) January 19, 2016
Pierwsza z opcji to Jese, który z miejsca wskoczyłby na prawe skrzydło. To właśnie Kanaryjczyk zastępował Bale’a w dwóch spotkaniach, które Real rozgrywał pod wodzą Zidane’a. W 74. minucie spotkania z Deportivo Bale opuścił plac gry przy owacji kibiców zgromadzonych na Bernabeu. Podczas meczu ze Sportingiem wychowanek Realu pojawił się na boisku już w 45. minucie. Jese stał się jednym z pierwszych wyborów Zidane’a z ławki rezerwowych. To zmiana w porównaniu z kadencją Beniteza. Były już szkoleniowiec „Los Blancos” wyżej stawiał Lucasa Vazqueza. U Zidane’a Vazquez nie zagrał ani minuty. Jese może liczyć na częste występy, zwłaszcza teraz, kiedy zabraknie Bale’a. Nawet jeśli to nie on zastąpi Walijczyka, będzie pierwszym wyborem z ławki. Tak przynajmniej wskazują dotychczasowe spotkania w „erze Zizou”. W tym sezonie Jese spędził na boisku 641 minut w 15 meczach. Tylko raz był to występ przez pełne 90 minut. W tym czasie zdobył dwa gole i zanotował dwie asysty. Warto podkreślić, że zazwyczaj Kanaryjczyk dostawał po kilkanaście minut. Dlatego też bilans nie jest wcale taki zły. W najbliższych tygodniach wychowanek Realu z pewnością będzie miał wiele okazji do poprawienia go. Kontuzja Bale’a to dla Jese szansa, by udowodnić, że może być ważnym ogniwem dla Realu Zinedina Zidane’a.
https://twitter.com/SocialRMadrid/status/689360406574313472
Podobną szansę otwiera kontuzja byłego gracza Tottenhamu przed Jamesem. Z nim w składzie Real mógłby grać zarówno w ustawieniu 4-3-3, jak i 4-4-2 z Ronaldo i Benzemą z przodu. Ostatnie tygodnie nie są dla Kolumbijczyka najlepsze. Słaba forma na boisku, problemy ze zbyt szybką jazdą samochodem i ławka rezerwowych. Zidane stawia na Isco. Mimo że Francuz podkreślał, że obaj kreatywni zawodnicy są mu niezbędni, to Rodriguez jest tym drugim. Dla Jamesa to nowość. Zarówno u Ancelottiego, jak i u Beniteza był pierwszym wyborem. Gdy tylko obaj wraz z Isco byli zdrowi, to na boisku częściej pojawiał się właśnie król strzelców mistrzostw świata w 2014 roku. W hiszpańskich mediach możemy przeczytać, że James nie jest ostatnio przykładem sportowca. Częste nocne wyjścia, lekka nadwaga, która podobno już wraca do normy. Do tego dochodzi sytuacja z ostatniego meczu ligowego, kiedy Zidane wysłał Jamesa na rozgrzewkę, a temu nie bardzo się na nią spieszyło. W końcu jednak podniósł się z ławki, ale w momencie, gdy na boisko wszedł Jese, James wrócił na fotel. Zidane kilka razy szukał wzrokiem rozgrzewającego się Kolumbijczyka. Dopiero po kilku minutach zorientował się, że ten znów siedzi na ławce rezerwowych, i ponownie wysłał go na miejsce przeznaczone do rozgrzewki. Przed samym wejściem Jamesa na boisko Zidane przez dłuższą chwilę tłumaczył coś zawodnikowi, który miał z kolei nietęgą minę. Kariera Jamesa w Realu znajduje się na zakręcie, a kontuzja Bale’a może się okazać kluczowa.
https://youtu.be/jtsI1yxm0C8
Od momentu powrotu po kontuzji James rozegrał dziewięć ligowych spotkań. Zdobył w nich jednego gola i zanotował trzy asysty (wszystkie przeciwko grającemu przez większość spotkania w dziewiątkę Rayo). Dla porównania: w dwóch meczach przed urazem bilans ten to dwa gole i jedna asysta. Porównajmy zatem oba spotkania ze Sportingiem Gijon. Z pierwszej kolejki, kiedy James był jeszcze przed kontuzją, i to ostanie sprzed kilku dni. W obu tych spotkaniach James był na boisku przez blisko pół godziny (odpowiednio 34 i 30 minut). W pierwszym z nich, tym z pierwszej kolejki, zakończonym remisem 0:0 Rodriguez był przy piłce 37 razy (aż o 13 więcej niż w ostatnią niedzielę). Stworzone kolegom szanse? Tu też 2:0 dla sierpniowego Jamesa. Strzały? Znów 2:0 dla Kolumbijczyka z pierwszej kolejki. Jedyny aspekt, w którym James wypadł lepiej przed kilkoma dniami to celność podań. 72 procent w sierpniu i 76,2 w ostatniej kolejce. Jednak warto zaznaczyć, że w ostatnim meczu zdecydowana większość podań to zagrania do najbliższego kolegi. Bardzo mało było prób zagrania prostopadłych czy niekonwencjonalnych piłek. Występ Jamesa był nudny. Do tego Kolumbijczyk przez swoją nieuwagę spowodował kontuzję Benzemy. Dla porównania Bale, który był w niedzielę na boisku przez 45 minut, statystyki miał dużo lepsze. 20 podań przy skuteczności 85%, trzy kluczowe zagrania i dwa dośrodkowania. Do tego gol i asysta przy golu Benzemy.
https://twitter.com/SocialRMadrid/status/688819879328104448
Zastąpić Bale’a będzie bardzo trudno. Tym bardziej, że James jest ostatnio cieniem samego siebie. Kolumbijczyk staje jednak przed szansą, aby udowodnić, że ostatnie (nie najlepsze) tygodnie to tylko chwilowa zniżka formy, i wciąż może bardzo dużo dać od siebie Realowi Madryt. Jeśli jednak gra Rodrigueza nie poprawi się, może to oznaczać początek końca Jamesa w Realu Madryt.