Zakończyły się baraże o fazę grupową Ligi Mistrzów. Kolejnymi triumfatorami okazali się zawodnicy: Auxerre, Tottenhamu, Kopenhagi, Ziliny oraz Ajaksu. Na uwagę zasługuje zwłaszcza mecz Auxerre z Zenitem. Zwycięską bramkę zdobył bowiem Ireneusz Jeleń.
Auxerre 2:0 Zenit (łącznie 2:1)
Na stadionie w Auxerre gospodarze podjęli przybyszów z Rosji, ekipę Zenitu Sankt Petersburg. Goście wygrali u siebie 1:0, więc do Francji przyjechali w dość dobrych nastrojach. To, że mecz do łatwych miał nie należeć, szybko udowodnił już po dziewięciu minutach gry Hengbart, który strzelił gola po rozegraniu z rzutu rożnego. Stan wyrównał się zatem dość szybko, lecz każda potencjalna bramka Zenitu byłaby dla niego podwójną korzyścią. Sytuacja gości bardzo się jednak skomplikowała w drugiej odsłonie barażowego spotkania. Nieprzeciętnej klasy, efektowną bramkę zdobył bowiem Ireneusz Jeleń. To jednak nie oznaczało końca kłopotów, gdyż kilkanaście minut później z boiska usunięty został bramkarz Zenitu, Małafiejew. Wyszedł on na sporą odległość z bramki i zachował się jak we własnym polu karnym. W karygodny sposób zagrał bowiem piłkę ręką. W rezultacie Spalletti wprowadził nierozgrzanego Żewnowa. Kolejną „czerwień” otrzymał później jeszcze Hubocan. W rezultacie goście nie zdołali odrobić strat i po nerwowym widowisku pożegnali się z Ligą Mistrzów. Jest zatem polski akcent w tych prestiżowych rozgrywkach: Ireneusz Jeleń mianowicie, który w meczu z Zenitem zdobył zwycięską bramkę.
Tottenham 4:0 Young Boys (łącznie 6:3)
Porażka „Spurs” z zawodnikami z Berna była chyba największą niespodzianką pierwszej rundy meczów barażowych. Na swoim stadionie, White Hart Lane, podopieczni Harry’ego Redknappa pozbawili jednak złudzeń odnośnie do tego, kto jest lepszy. W końcu o możliwość gry w Lidze Mistrzów zacięcie walczyli oni przez cały sezon 2009/2010. Na strzelenie trzech bramek gościom potrzebowali oni około godziny. Wynik spotkania już w pierwszej minucie otworzył Crouch, który jeszcze niedawno był jedynym niekontuzjowanym napastnikiem do dyspozycji trenera londyńczyków. W trzecim kwadransie gry wynik na 2:0 podwyższył Defoe. Stan ten gwarantował im już awans do fazy grupowej, lecz gola jeszcze raz zdobył Peter Crouch. Ten sam zawodnik zdołał skompletować hat-tricka, gdyż podjął się on wykonania rzutu karnego w 78. minucie. Była to wisienka na torcie Tottenhamu, który w końcu awansował do upragnionej fazy grupowej.
FC Kopenhaga 1:0 Rosenborg Trondheim (łącznie 2:2)
W Kopenhadze gospodarze zmierzyli się z Rosenborgiem. Podopieczni Solbakkena mecz rozpoczęli z gorszej pozycji, gdyż w pierwszym spotkaniu ulegli 1:2. Żeby przejść dalej, wystarczyłaby im jedna bramka, gdyż wtedy na ich korzyść przemawiałby gol zdobyty na wyjeździe. Z zadania tego wywiązali się wzorowo, gdyż wynik meczu otworzył już w 33. minucie Ottesen. Duńczycy zdołali utrzymać prowadzenie i mogli się cieszyć z awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.
MSK Żylina 1:0 Sparta Praga (łącznie 3:0)
Triumfatorzy dwumeczu z Lechem Poznań nie byli wymieniani jako faworyci tej konfrontacji. W końcu w Czechach uznali oni wyższość rywala, który wygrał 2:0. Zawodnicy z Żyliny u siebie mieli być zatem jeszcze mocniejsi. W spotkaniu nie było gradu bramek, lecz podopieczni Pavela Hapala zrobili swoje i wygrali 1:0. Zawodnikiem, który przypieczętował awans, był Ceesay. Obie drużyny oddały jednak podobną liczbę strzałów. O wyniku zadecydowała zatem skuteczność. Spartanie, żeby przejść dalej bez potrzeby rozgrywania dogrywki, potrzebowali zatem co najmniej trzech bramek. Na wyjeździe to zadanie okazało się zbyt trudne.
Ajax Amsterdam 2:1 Dynamo Kijów (łącznie 3:2)
Pierwsze spotkanie na Ukrainie zakończyło się remisem 1:1, który z pewnością był korzystniejszy dla gości z Holandii. Na Amsterdam ArenA podopieczni Martina Jola potwierdzili jednak, której drużynie należy się faza grupowa boju o Europę. Na pierwszą bramkę trzeba było poczekać do końca pierwszej połowy, gdyż na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu wynik spotkania otworzył Suarez. Gospodarze mogli jednak poczuć się pewniej dopiero po trafieniu El Mamdaouiego już w drugiej połowie. Cień nadziei na awans do fazy grupowej dał gościom jeszcze w 84. minucie Szewczenko. Zdobył on bowiem bramkę z rzutu karnego. Do triumfu to jednak nie wystarczyło, w dwumeczu lepszym okazał się Ajax.