Australia nie miała żadnych problemów z pokonaniem Indii w swoim pierwszym występie w ramach rozgrywanego w Katarze Pucharu Azji. Podopieczni Holgera Osiecka potwierdzili opinie, że zaliczają się to grona faworytów turnieju.
Australijczycy od pierwszych minut osiągnęli wyraźną przewagę. Ponad sto miejsc różnicy w rankingu FIFA miało swoje odzwierciedlenie w sytuacji boiskowej. Reprezentanci Indii ograniczali się wyłącznie do działań defensywnych, oddając strzały na bramkę po stałych fragmentach gry.
Wynik otworzył w 11. minucie Tim Cahill. Piłkarz Evertonu dokładne zagranie wzdłuż linii końcowej boiska i z bliska wepchnął piłkę do siatki. Wcześniej błąd popełnił sędzia liniowy, który nie odgwizdał pozycji spalonej Bretta Emertona.
Po zdobyciu bramki przez Australijczyków na chwilę odważniej zaczęli grać piłkarze z Indii. Efektem były dwa strzały na bramkę Marka Schwarzera. Pierwszy, oddany w 14. minucie przez Pradeepa, drugi, trzy minuty później, kiedy szczęścia próbował Climax.
W 21. minucie meczu padła kolejna bramka dla Australijczyków. Tym razem sędzia popełnił błąd na niekorzyść podopiecznych Holgera Osiecka. Liniowy zasygnalizował pozycję spaloną, choć powtórki przyznały słuszność protestującemu Cahillowi.
Szczęście uśmiechnęło się do graczy z Antypodów chwilę później. Harry Kewell popisał się precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego i nie dał szans bramkarzowi Indii. Jeszcze przed przerwą trzeciego gola dla Australii strzelił Brett Holman, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie Emertona.
Druga część meczu toczyła się w znacznie wolniejszym tempie. Australijczycy podeszli do drugiej połowy jak do meczu sparingowego, a Hindusi nie próbowali nawet wykorzystać zmniejszenia koncentracji piłkarzy drużyny przeciwnej.
W rezultacie utrzymującej się przewagi Australijczyków, Cahill zdobył swoją drugą bramkę i podwyższył prowadzenie. Po raz kolejny zawodnik Evertonu wykorzystał dośrodkowanie i popisał się celnym strzałem głową.
Australijczycy wykonali zadanie, jakim było zdobycie trzech punktów w starciu z Indiami. Spotkania m.in. Jordanii z Japonią, pokazały, że nie można lekceważyć niżej notowanych rywali, bo może to skutkować stratą punktów. Piłkarze Holgera Osiecka pokazali się jednak dzisiaj z bardzo dobrej strony i zasłużenie wygrali.