Reprezentacja Australii po dzisiejszym wymęczonym zwycięstwie 1:0 nad Irakiem zapewniła sobie awans do mistrzostw świata w Brazylii. Jedyną bramkę zdobył w 83. minucie Joshua Kennedy. Dla ekipy „Kangurów” jest to czwarty awans na mundial, wcześniej miało to miejsce w 1974, 2006 i 2010 roku.
Drużyna Australii dzięki zwycięstwu odniesionemu nad Irakiem zajęła drugie miejsce w grupie B strefy azjatyckiej i może cieszyć się z awansu. Pierwsze miejsce w grupie B zajęła Japonia. Jak przyznaje selekcjoner ekipy Australii, te eliminacje nie były dla jego podopiecznych łatwe. – To były bardzo trudne eliminacje. Po awansie na mundial jestem po prostu szczęśliwy, ten awans należał się piłkarzom i kibicom – powiedział Holger Osieck. W podobnym tonie wypowiedział się kapitan zespołu „Socceroos”, Lucas Neill. – Jestem dumny z każdego, kto przyczynił się do tego awansu, to były naprawdę trudne eliminacje, ale pokazaliśmy swoją siłę psychiczną – powiedział Neill.
Australia największy sukces na mistrzostwach świata odniosła w 2006 roku na niemieckich boiskach, kiedy to po dramatycznym meczu przegrała z Włochami 0:1 w 1/8 finału. Od 2006 roku piłkarze Australii grają w Azjatyckiej Federacji Piłkarskiej (AFC), dzięki temu zabiegowi mogą grać o bezpośredni awans, a nie jak to miało miejsce w strefie Oceanii, gdzie o prawo gry na mundialu musieli rozegrać baraż z drużyną, która zajęła piąte miejsce w kwalifikacjach południowoamerykańskich.
A do niej dołączyły Iran i Korea Południowa